Od kilkudziesięciu lat państwowe szkolnictwo muzyczne w Polsce modernizuje swój program nauczania. Zasadnicze zmiany pojawiają się głównie w akceptacji i rozwijaniu edukacji o profilu nieklasycznym. Nie osiągnęły one jeszcze statusu równorzędności z ustalonymi dotychczas preferencjami stylistycznymi, ale nie budzą też już większych kontrowersji wśród wykładowców. Zapotrzebowanie na ich studiowanie przekracza jednak nadal aktualne możliwości krajowych szkół nieprywatnych, a jednym z powodów tego stanu rzeczy jest brak kadry pedagogicznej posiadającej odpowiednie uprawnienia do kształcenia muzyki improwizowanej.
Społeczne zapotrzebowanie na studiowanie nurtów nieklasycznych zaspokajają w dużym stopniu wszelkiego typu warsztaty muzyczne. Wykładają na nich osoby niekoniecznie legitymujący się dyplomami uczelni, reprezentujący jednak oczekiwane od nich umiejętności w danej specjalizacji i potrafiący te wartości przekazywać innym. Kursy te cieszą się dużym zainteresowaniem i stąd ilość ich rośnie z roku na rok. Najwięcej pojawia się ich w okresach wakacyjnych, kiedy to szkoły mają dłuższe przerwy w swojej działalności, a wychowankowie tych placówek dysponują w większym stopniu wolnym czasem.
Szczególne nasilenie wszelkich spotkań muzycznych o charakterze edukacyjnym występuje latem. Lipiec i sierpień są zatem tymi miesiącami, w których warsztaty związane ze sztukami akustycznymi występują najliczniej. Uczestnicy tych konfrontacji nie tylko poznają interesujące ich zagadnienia, zawiązują przyjaźnie, tworzą zespoły i występują na scenach, ale także wypoczywają, poznają miejscowe zwyczaje i zwiedzają okoliczne zabytki. Krótko mówiąc, spędzają efektywnie swoje wakacje.
Wśród wielu najróżniejszych warsztatów muzycznych, najwięcej jest ciągle jazzowych i wokalnych. Okazuje się, że bardzo dużo osób, które grają na instrumentach bądź śpiewają bez przymusu, chce pogłębiać swoje osiągnięcia w tym względzie i pragnie poznać tajniki właściwego samokształcenia. Mniej – ale nie ze względu na zainteresowanie nimi – jest kursów rockowych, bluesowych, gospel i… klasycznych. Myślę więc, że kolejne lata dowiodą, iż liczba ich będzie stale rosła, a ich rola również będzie wzrastała wraz z tym upływem czasu. Jednym z przykładowych kursów rockowych cieszących się coraz większą estymą wśród jego uczestników są warsztaty muzyczne w Jaworkach. W miejscowości tej, położonej na południe od Krakowa, blisko granicy ze Słowacją, odbyły się kolejne zajęcia związane z szeroko pojmowaną twórczością odwołującą się do historycznych dokonań zespołów nazywanych swego czasu big-beatowymi.
W Muzycznej Owczarni – kultowej scenie tego miejsca, prezentującej ważne projekty muzyczne – przebiegły ostatnie konfrontacje profesjonalistów z pretendującymi do tego statusu uczestnikami. Co bardzo ważne, nie było atmosfery jakiejkolwiek rywalizacji, a panowała idea wzajemnego poszanowania i chęci budowania klimatu radości ze wspólnego muzykowania. Osobami, które swoją kulturą osobistą umożliwiły zaistnienie wspomnianego stanu rzeczy, byli wykładowcy warsztatów, którym przewodzili gitarzysta Marek Raduli i specjalistka zagadnień wokalnych, Elżbieta Zapendowska. To dzięki nim kolejne spotkania w Jaworkach miały ekscytujący, twórczy wymiar. Można więc powiedzieć, że wszelkie warsztaty muzycznie organizowane w kraju skutecznie uzupełniają luki państwowych programów nauczania. I należy się z tego faktu tylko cieszyć.
Tekst: Piotr Kałużny
Artykuł ukazał się w numerze 8/2010 miesięcznika Muzyk.