Warszawa to jedno z największych w Polsce – jeśli nie największe – skupisko muzyków i wszystkiego, co z muzyką związane, w tym oczywiście także studiów nagrań. Obok osławionych studiów Polskiego Radia, w stolicy funkcjonuje ogromna ilość punktów zajmujących się profesjonalną rejestracją i produkcją muzyki. Czym Quality Studio wyróżnia się na tle lokalnej i krajowej konkurencji, spróbujemy dowiedzieć się w rozmowie z Damianem Pietrasikiem – właścicielem studia.
Jesteś osobą niewidomą i w związku z tym odbierasz dźwięki w nieco inny sposób niż większość ludzi. Jaki ma to wpływ na twój związek ze światem muzyki?
Damian Pietrasik: Rzeczywiście słuch to dla mnie wyjątkowo ważny zmysł i w zasadzie wiele rzeczy, które robimy w studiu przechodzi przez moje uszy. Sam jestem pianistą i mam swój zespół Avenue. Myślę, że to ważne, że jestem w muzyce na 100 procent – trochę siłą rzeczy – ale tak pokochałem ten świat, że bez muzyki nie mogę funkcjonować. Często artyści korzystają z mojego ucha podczas np. ustawiania brzmienia, czy sposobu gry lub śpiewania, ogólnie przekazywania emocji – chyba wiedzą, że jestem w stanie usłyszeć pewne szczegóły niedostępne wielu osobom. Życie nauczyło mnie zwracać uwagę na szczegóły np. podczas poruszania się i korzystania z wszystkich punktów odniesienia, takich jak ściany, słupy czy nawet wysokie krawężniki, co może wydawać się totalną abstrakcją… a jednak można faktycznie usłyszeć ograniczenie przestrzeni.
Pierwszą rzeczą, jaka zwraca uwagę na Quality Studio, to spory metraż live roomu w porównaniu z większością studiów nagrań. Czy to właśnie tym kierowaliście się przy wyborze miejsca, czy odwrotnie – trafiła się akurat taka przestrzeń, którą postanowiliście zagospodarować na studio dźwiękowe?
Damian Pietrasik: Rzeczywiście bardzo trudno o tak dobre warunki akustyczne i przestrzenne w dzisiejszych studiach nagraniowych, w dobie home recordingu i dostępnych możliwości rejestracji dźwięku. Wybór miejsca nie był przypadkowy, ale faktycznie szczęśliwie trafiłem do Polskiego Związku Niewidomych akurat w momencie, w którym skończył się remont dachu i studio było do zagospodarowania. Nie zastanawiałem się ani sekundy. Rzecz w tym, że główny live room został zaprojektowany i zbudowany specjalnie w celach nagraniowych na przełomie lat 50. i 60. Powierzchnia tego pomieszczenia to 75 m kw., wysokość 6 m, a ściany i sufit są całe w drewnie, co pozwala realizować naprawdę wymagające sesje. W najbliższej przyszłości planuję również zrobienie nowej podłogi, parkietu, co jeszcze bardziej ożywi pomieszczenie. Od niedawna mamy możliwość rejestracji zespołów już w trzech pomieszczeniach naraz – oprócz głównego live roomu wykorzystujemy również dwa mniejsze przylegające pomieszczenia o powierzchni 12 i 14 m kw. Najczęściej używamy ich podczas nagrań na tzw. setkę, chcąc uzyskać możliwie najlepszą separację dźwięku. Oprócz tego posiadamy oddzielną reżyserkę do miksów i postprodukcji dźwiękowej, w której możemy miksować również w systemie 5.1. Do tej reżyserki dołączone jest kolejne pomieszczenie do nagrywania (około 12 m kw.), w którym można dogrywać brakujące wokale, czy poszczególne instrumenty. Ogromnym atutem Quality Studio jest także lokalizacja. Śródmieście jest oczywiście genialnie skomunikowane z każdą częścią Warszawy.
Dzięki tak dużemu pomieszczeniu możecie pomieścić u siebie big bandy czy orkiestry. Kogo gościliście do tej pory?
Damian Pietrasik: Studio jest duże i idealne do nagrań, ale również do kameralnych koncertów z publicznością (30-40 osób), tak jak podczas „otwartej próby” Moniki Brodki w styczniu tego roku. W czasie ostatnich sześciu lat gościliśmy wielu znakomitych muzyków, między innymi takich jak: Macy Gray, Gary Guthman, Derrick McKenzie, Wojtek Mazolewski Quintet, Organek, John Porter, Orkiestra Kameralna Filharmonii Narodowej, Włodek Pawlik Trio, Edyta Górniak, Kayah, Natalia Przybysz, Mitch & Mitch i wielu innych czołowych przedstawicieli nie tylko polskiej sceny. Oprócz tego nagrywano u nas różne programy takie jak „The Voice of Poland” i „Must Be the Music”.
W zeszłym roku braliście udział w akcji Live In Studio, transmitując na YouTube występy młodych polskich kapel (m.in. Keskese, Spoiwo, Blackberry Hill). Powiedz coś więcej na ten temat!
Damian Pietrasik: Było to ogromne wyzwanie… Musieliśmy nagrać koncert na setkę, ale jednocześnie zapewnić publiczności dobre warunki koncertowe na miejscu oraz transmitować w czasie rzeczywistym do internetu. Na pewno wiele się nauczyliśmy podczas tych kilku koncertów, ale najważniejsze, że braliśmy udział w świetnej akcji na rzecz młodych artystów. Był to projekt Fundacji na Rzecz Autentyczności w Muzyce, której założycielem jest jeden z realizatorów Quality Studio – Robert Szczytowicz. Chętnie wspieramy młodych artystów i staramy się im pomagać wychodząc naprzeciw.
Na swojej stronie internetowej piszecie o „sprzęcie najwyższej klasy”. Co wobec tego znajduje się na stałym wyposażeniu studia? Macie w swoich zbiorach jakieś wyjątkowe rarytasy?
Damian Pietrasik: Ogólnie jesteśmy w stanie rejestrować 28 kanałów mikrofonowych naraz, używając 16 preampów Universal Audio, 8 Audienta, 2 Neve i 2 IGS (z możliwością rozszerzenia). Wśród naszych mikrofonów, obok wielu światowych standardów, znajdują się między innymi Neumann U87 (3 sztuki), cztery mikrofony wstęgowe AEA i cztery stare „wstęgi” rosyjskiej produkcji, słynny AKG D19 i wiele innych np. z epoki lat 60. i 70. Preampy to między innymi Neve 1073 i Universal Audio 4-710d Twin-Finity.
Oferujecie również korzystanie z pomieszczenia studia jako sali prób – czy w tym wariancie udostępniacie na miejscu również jakiś sprzęt i instrumenty?
Damian Pietrasik: Jasne! Oprócz nagłośnienia Turbosound z mikserem Mackie, mamy podstawowy zestaw do grania prób, czyli: perkusja Gretsch New Classic, piece basowe Ampeg i Fender, piece gitarowe Orange, Fender i Marshall, fortepian koncertowy Petrof (280 cm), na życzenie także fortepian Yamaha, syntezator Clavia Nord Stage HA88. Do tego pełne omikrofonowanie i okablowanie (głównie Cordial/Neutrik).
Czy za konsoletą rezyduje jeden konkretny realizator, czy raczej jest to studio otwarte na różnych inżynierów?
Damian Pietrasik: Głównym inżynierem jest Marek Piotr Szumski, ale współpracujemy z kilkoma na stałe: Maciej Goliński „Envee”, Michał Kupicz, Robert Szczytowicz czy Bartek Mielczarek.
Oprócz tego można przyjść z własnym realizatorem, ale wtedy i tak opiekuje się wszystkim ktoś od nas ze względu na skomplikowane połączenia i dużą ilość sprzętu.
Jak w kilku słowach zachęciłbyś potencjalnych klientów, by wybrali właśnie Quality Studio?
Damian Pietrasik: Przede wszystkim stawiamy na dobre zrozumienie artystów i wysoką jakość. Staramy się maksymalnie zrozumieć co chce uzyskać osoba, która się do nas zwraca. Zauważyliśmy, że mnóstwo osób docenia nasze indywidualne podejście i bardzo miłą atmosferę podczas pracy. Wychodzimy z założenia, że tylko wtedy gdy człowiek się dobrze czuje, można robić wielkie rzeczy. I to dotyczy zarówno artystów, jak i nas. Wiemy też, że to nie sprzęt decyduje o tym jak będzie brzmiała płyta… dlatego mamy tak, a nie inaczej dobrany zespół realizatorów i producentów – korzystamy przede wszystkim z ucha, a nie wykresów, to jest dla nas priorytet w kontekście producenckim i coraz więcej osób to zauważa i docenia, co nas cieszy.
Opracowanie: Mikołaj Służewski
Artykuł ukazał się w numerze 4/2016 miesięcznika Muzyk.