W sobotę 19 listopada w nowojorskiej Carnegie Hall odbył się wyjątkowy koncert, podczas którego 60-lecie swojego pierwszego występu w tym miejscu świętował słynny brazylijski pianista i dyrygent João Carlos Martins. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt że z powodu dystonii ogniskowej oraz innych schorzeń, na które cierpi 82-letni muzyk, przez ponad dwadzieścia lat nie mógł normalnie grać na fortepianie. Teraz stało się to możliwe dzięki specjalnym rękawiczkom…
João Carlos Martins uznawany za jednego z najlepszych interpretatorów twórczości Johanna Sebastiana Bacha, rozpoczął naukę gry na fortepianie w wieku 8 lat. Bardzo szybko zauważono jego niezwykły talent, a z czasem informacje o cudownym dziecku z Brazylii rozprzestrzeniły się także na Amerykę Północną. W 1961 roku wystąpił on po raz pierwszy w Waszyngtonie, a rok później zadebiutował w słynnej Carnegie Hall w Nowym Jorku.
Zaledwie kilka lat później, w 1965 roku João Carlos Martins uszkodził nerw w ramieniu co stało się dopiero początkiem kłopotów, które doprowadziły do tego że musiał przedwcześnie przerwać karierę pianisty. Z powodu atrofii palców miał coraz większe problemy z grą, a gdy starał się ćwiczyć ciężej nabawił się urazu przeciążenia. Do tego doszedł jeszcze uraz mózgu, po tym gdy został zaatakowany metalową rurką podczas wakacji w Bułgarii. W końcu musiał poddać się operacji przecięcia nerwu łokciowego, po której wiedział już że nie będzie mógł grać obiema rękami, a i ta sprawniejsza nie pozwalała mu na pełen zakres ruchów. Wszystko to w połączeniu ze wspomnianą dystonią oraz kolejnym operacjom (do dzisiaj przeszedł ich ponad dwadzieścia), doprowadziło to tego, że po raz ostatni Martins wystąpił w 1998 roku. Całkowicie zrezygnował z grania w 2000 roku, ale nie rozstał się z muzyką. Mimo ograniczeń spowodowanych swą niepełnosprawnością poświęcił się dyrygowaniu.
W 2020 roku João Carlos Martins przeszedł na emeryturę, ale nieco wcześniej – z początku dość nieśmiało – uśmiechnęło się do niego szczęście. Szansę na to aby ponownie zasiąść przy fortepianie i grać dał mu projektant przemysłowy Ubiratano Bizarro Costa, który stworzył dla pianisty specjalne bioniczne rękawice. Choć początkowo możliwość powrotu do grania wydawała się bardzo odległa, to po wielu dyskusjach, modyfikacjach projektu i wypróbowaniu kolejnych prototypów okazało się, że stało się to możliwe. Rękawice stworzone dla Martinsa zostały zaprojektowane tak, aby podnosić palce pianisty po każdym dotknięciu klawisza fortepianu. Do ich budowy użyto elementów wykonanych na drukarce 3D, prętów ze stali nierdzewnej oraz neoprenu.
Chociaż rozwiązanie to nie pozwoliło cudownie cofnąć czasu ani też nie zapewnia takiej biegłości jaką Martins mógł pochwalić się przed laty, brazylijski pianista ponownie może grać. Co więcej, może koncertować czego dowodem był właśnie sobotni występ w Nowym Jorku. Muzyk wrócił do Carnegie Hall 60 lat po swoim pierwszym występie w tej sali. Większość koncertu spędził dyrygując amerykańską orkiestrą NOVUS NY, a w programie znalazły się nie tylko utwory Bacha, ale także dwóch brazylijskich kompozytorów – Heitora Villa-Lobosa i André Mehmari’ego.
W końcu jednak nadszedł moment wyczekiwany przez zgromadzoną publiczność i João Carlos Martins zasiadł przy fortepianie – co ciekawe, tylko z jedną rękawiczką. Pianista zagrał trzy utwory, w tym kompozycję, którą zagrał 60 lat wcześniej podczas swojego debiutu w Carnegie Hall…
Poniżej prezentujemy film zapowiadający ten koncert:
To z kolei film z 2021 roku, w którym widać jak gra w domu mając na rękach owe bioniczne rękawice:
zdjęcie główne: klatka pochodzi z klipu „João Carlos Martins – The 60th Anniversary Concert at Carnegie Hall” dostępnego na kanale Maestro João Carlos Martins – Oficial w serwisie YouTube (https://youtu.be/7dZqkpqOQgw)