PreSonus to firma, która ostatnio bardzo zwiększyła aktywność na polu zestawów głośnikowych – tak studyjnych, jak i nagłośnieniowych. Co ciekawe, nie są to tylko produkty „z najniższej półki”, do testów otrzymaliśmy monitory PreSonus Sceptre S6 oraz subwoofer Temblor T10 0 to są naprawdę ciekawe, nowatorskie i wysokiej klasy urządzenia.
Monitory Sceptre S6 nie są bardzo ciężkie, choć dość duże, zwłaszcza, że głośnik niskotonowy ma tylko sześć cali. Po wyjęciu z kartonów okazuje się, że monitory są faktycznie duże i mają niecodzienny wygląd. PreSonus S6 (i większy model S8) to monitory dwudrożne współosiowe, to znaczy głośnik wysokotonowy umieszczony jest wewnątrz głośnika niskotonowego, w środku. Ten typ monitorów kojarzony był do niedawna wyłącznie z firmą Tannoy, choć i „nasi” z APS też mają coś do pokazania. Tymczasem PreSonus wchodzi na ten trudny rynek z impetem, oferując bardzo ciekawy produkt. Duża objętość obudowy i dość duży otwór bass-reflex obiecują niezłe pasmo przenoszenia, a zaawansowana elektronika może w tym tylko pomóc. Subwoofer Temblor T10 jest, można powiedzieć, „zwyczajny”, zwłaszcza w porównaniu z „kosmicznym” wyglądem i nowatorską konstrukcją monitorów Sceptre S6 – jest to zwykły, „analogowy” układ z dziesięciocalowym głośnikiem w obudowie bass-reflex.
Problemem, z jakim muszą się zmierzyć konstruktorzy monitorów współosiowych, jest rozwiązanie konstrukcyjne zapewniające małe opóźnienia sygnału z głośnika wysokotonowego w stosunku do niskotonowego – krótko mówiąc, membrana głośnika wysokotonowego nie może być schowana zbyt głęboko. PreSonus rozwiązał ten problem w sposób nowoczesny – po prostu zaprzęgając do pracy technikę cyfrową. Tak, układ wejściowy monitorów S6 jest cyfrowy, a końcówki mocy i zasilacz – impulsowy. Całość pracuje z częstotliwością próbkowania 48 kHz, co nie jest oszałamiającą wartością, ale widocznie wystarcza. Oprócz tak oczywistych zadań, jak filtry, układ elektroniczny musi rozwiązać problem opóźnień sygnałów spowodowanych umiejscowieniem głośników. Z ciekawości zaraz szybko w pamięci policzyłem – jedna próbka przy częstotliwości próbkowania 48 kHz to około 7 mm przesunięcia, zakładając standardową prędkość rozchodzenia się dźwięku w powietrzu, tak więc „korekcji położenia” można dokonywać z dość dużą dokładnością. Niską masę tłumaczy nowoczesny układ zasilacza i końcówek – i tu nie ma żartów, moc kanału wysokotonowego i niskotonowego wynosi po 90 W! Nawet biorąc pod uwagę różne zabezpieczenia i korekcję pasma możemy spodziewać się sporej głośności.
Subwoofer Temblor T10 z kolei to całkowicie „analogowe” urządzenie, z normalnym zasilaczem, końcówką i analogowymi filtrami. W związku z tym, tak jak obie kolumny S6 można wziąć na jeden raz, tak do subwoofera w kartonie bez wózka lepiej nie podchodzić. Moc również robi wrażenie – pełne 170 W w klasie AB.
Monitory Sceptre S6 z tyłu oprócz gniazda i wyłącznika zasilania mają gniazda wejściowe (jack 1/4” i XLR), analogowy regulator czułości bez żadnych zaskoków ani kalibracji oraz trzy „przełączniki” – ACOUSTIC SPACE, HF DRIVER i HP FILTER. Ustawień dokonuje się małym przyciskiem, a stan wskazują różnokolorowe diody świecące – fajne, ale i tak jest z tyłu i klienci nie widzą. Filtr dolnozaporowy, oprócz możliwości wyłączenia, pozwala na ustawienie częstotliwości granicznej 60, 80 albo 100 Hz. Poziom kanału wysokotonowego reguluje się również w czterech zakresach: 0 dB, +1 dB, -1.5 dB oraz -4 dB. ACOUSTIC SPACE pozwala na dopasowanie brzmienia w najniższym zakresie w zależności od bliskości płaszczyzn – jest to korektor półkowy o częstotliwości granicznej 100 Hz i możliwości osłabienia o 1.5 dB, 3 dB albo 6 dB. Na razie – wszystko normalnie. Trochę denerwuje nieskalowany regulator czułości, zwłaszcza w połączeniu z cyfrowym wejściem obawiam się możliwości przesterowania wejścia – zobaczymy.
Po podłączeniu – okazało się, że oczekiwania nie były przesadzone. Przede wszystkim – Sceptre S6 są naprawdę głośne. Po drugie – najniższe pasmo jest, i to w nieproporcjonalnym do średnicy głośnika zakresie. Po trzecie i najważniejsze – górne pasmo jest całkiem inne od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Głośniki współosiowe wykazują się bardzo równomiernym promieniowaniem w zakresie całego pasma – to oznacza, że „sweet spot” przy odsłuchu jest wyższy i szerszy. Góra jest niezwykle detaliczna i wyraźna, w pierwszej chwili monitory S6 wydają się bardzo jasne – i są jasne, ale raczej słychać szczegóły, niż „piach” – jak po dokładnym umyciu uszu. Przyzwyczajony jestem do tradycyjnych monitorów, i tam można się „schować” czy „zejść z linii” – wystarczy trochę niżej albo wyżej i już słychać inaczej, najczęściej ciemniej. W przypadku S6 nie uciekniemy tak łatwo – specjalna tuba z tworzywa oraz współosiowa konstrukcja gwarantują precyzyjny odsłuch najwyższych częstotliwości. Na pewno ja nie będę ich słuchał „na zero” – waham się między osłabieniem góry o półtora albo o cztery decybele – w tej ostatniej pozycji jednak „trochę szkoda” brzmienia.
Dół jest solidny i niski. Producent deklaruje pasmo do 52 Hz przy spadku 3 dB! i do 42 Hz przy tradycyjnym spadku 10 dB – to naprawdę sporo, i to słychać. Oczywiście, prawdopodobnie osiągnięte zostało to za pomocą korekcji w cyfrowym układzie, ale co z tego, jak gra dobrze? Dół jest wyraźny i „duży”, zupełnie nie pasujący do sześciocalowego głośnika niskotonowego. No, ale obudowa jest naprawdę duża.
Membrana głośnika zasłonięta jest częściowo przez tubę, uzasadnione mogą więc być obawy o przenoszenie średnicy, zwłaszcza, że częstotliwość podziału jest w miarę standardowa i wynosi 2.2 kHz. Okazuje się, że dźwięk jakoś jednak przedostaje się przez tę „zaporę” i średnica jest. Oczywiście, nie jest to środek znany z NS10, w dodatku wobec szerokiego pasma wydaje się trochę schowany, ale jest i pozwala na podejmowanie decyzji co do proporcji i brzmienia pasma wokalowego.
Szerokość i „głębokość” panoramy – bardzo dobra. Oddawanie proporcji – po oswojeniu się z brzmieniem, również bardzo dobre. Pogłosy doskonale słyszalne.
Kolejny test – głośność. Nawet przy maksymalnym poziomie sygnału i bardzo dużej głośności nie udało mi się przesterować układu wejściowego – bardzo dobrze. Oczywiście, cudów nie ma, i taka głośność powoduje aktywację zabezpieczeń i zmianę koloru logo „PreSonus” z niebieskiego na czerwony, ale wszystko nadal gra. Niestety, trudno ocenić, czy dobrze gra, bo jest po prostu bardzo głośno. Są to pierwsze monitory bliskiego pola, które mają wystarczającą dla mnie moc i głośność – więcej nie trzeba.
W zakresie normalnych głośności brzmienie jest bardzo dobre, choć trzeba się do niego chyba przyzwyczaić. Detaliczność brzmienia w zakresie wyższych częstotliwości jest bardzo duża, i trochę przeszkadza w codziennej rutynowej pracy – w takich sytuacjach pozycja przełącznika -4 dB nie jest wcale przesadą. Również w czasie pracy nad reklamami czy montażem kursów językowych dobrym pomysłem może być zastosowanie filtra dolnozaporowego – w końcu i tak na śladach też podcinamy wszystko poniżej pewnych częstotliwości. W takich ustawieniach monitory „zmniejszają się” i można normalnie pracować, czekając na klienta, a jak przyjdzie, to rozszerzamy i klient jest zadowolony. Kontrola dołu – nie wiem, czy tak do końca jest na małych monitorach możliwa, ale jeżeli tak, to na pewno Sceptre S6 należą do tej niewielkiej grupy.
Subwoofer Temblor T10 stanowić może uzupełnienie odsłuchów z serii Sceptre lub Eris, chociaż po posłuchaniu monitorów S6 zastanawiałem się, czy jest potrzebny. Ale moc i pasmo przenoszenia do 20 Hz (ale nie wiadomo, z jakim spadkiem) mogą się przydać. Do T10 można podłączyć wszystko, ma wszystkie możliwe gniazda wejściowe (S6 nie mają gniazd cinch, T10 je ma). Jak w subwooferze, mamy wyjście na monitory z aktywowanym filtrem dolnozaporowym 80 Hz (nieprzestrajanym), regulowany w zakresie 50-130 Hz filtr dolnoprzepustowy i nawet wyjście na dodatkowy subwoofer. Często spotyka się wejście do przełącznika nożnego, i PreSonus T10 takie gniazdo ma, ale niezbyt często (jeżeli w ogóle) przełącznik nożny jest w zestawie – a tu jest! Wprawdzie jakikolwiek chwilowy przełącznik działa, ale tu jest w kartonie i nie musimy szukać ani kupować. Każdy subwoofer ma przełącznik odwracający polaryzację, i T10 też ma, warty podkreślenia jest natomiast przełącznik Ground Lift.
Subwoofer uzupełniał przez krótki czas tak testowane monitory S6, jak i APS Aeon. Trochę trwało, zanim znalazłem właściwe miejsce i polaryzację, ale po wielu próbach udało się. Duża moc oznacza, że nawet przy dużej głośności nic nie będzie „stukać”, a przełącznik pod nogą pozwala na szybkie porównanie pracy z i bez. Ustawiony na sztywno filtr 80 Hz wymusza niejako pracę z taką częstotliwością podziału, od takiej też zacząłem, modyfikując ustawienia filtra dolnoprzepustowego w subwooferze „na słuch”. W takich ustawieniach monitory Sceptre S6 okazały się być jeszcze głośniejsze, a logo koloru na czerwony nie chciało już zmieniać tak łatwo. Jednak zdecydowanie wolę, gdy subwoofer tylko nieznacznie uzupełnia pasmo, dlatego po próbach zrezygnowałem z filtra dolnozaporowego w subwooferze i ustawiłem filtr na 60 Hz w monitorach. W takim ustawieniu subwoofer przestał manifestować tak wyraźnie swoją obecność i zaczął po prostu tylko poszerzać pasmo. Poziomy głośności również były więcej niż wystarczające. W takich ustawieniach jednak wyłączenie subwoofera przełącznikiem nożnym nie wyłącza filtra w monitorach, tak więc porównanie brzmienia nie jest do końca „sprawiedliwe”, ale wydaje mi się, że praca z filtrem ustawionym na 60 Hz bez subwoofera ma sens, i tak pasmo jest szersze, niż w większości monitorów z głośnikami sześciocalowymi. Z monitorami APS Aeon subwoofer współpracował bez filtra dolnozaporowego, a częstotliwość filtra dolnoprzepustowego ustawiłem na najniższą wartość 50 Hz. Z powodu dość szerokiego pasma monitorów APS ustawienie subwoofera musiałem zmodyfikować, a poziom subwoofera nie mógł być zbyt wysoki, ale niezauważalne poszerzenie pasma po pewnym czasie okazało się bardzo przyjemne. Szkoda, że subwoofer nie ma wyjścia na monitory po filtrze regulowanym. Również trochę denerwujący jest w sprzęcie tej klasy brak zaskoków pokrętła czułości, tak w T10 jak i w S6.
Nowe monitory PreSonusa nie są tanie. Jednak brzmienie i możliwości konfiguracji całkowicie uzasadniają cenę. Bardzo szerokie pasmo przenoszenia i bardzo duża głośność sprawiają, że oprócz braku zaskoków w regulatorze czułości naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Mimo przetwornika na wejściu i cyfrowego toru obróbki nie wyczuwa się tego w ogóle, a wejście nie tak łatwo przesterować. Również subwoofer to solidne urządzenie – i jak na parametry, niezbyt drogie. Monitory Sceptre S6 uzupełnione o subwoofer Temblor T10 stanowią niezbyt może tani, ale wysokiej klasy nowoczesny zestaw odsłuchowy. Oczywiście, trzeba oswoić się z brzmieniem monitorów współosiowych, ale warto spróbować – Sceptre S6 oferują naprawdę dużo.
Tekst: Przemysław Ślużyński
DANE TECHNICZNE
Sceptre S6
Moc wzmacniaczy: 2 × 90 W
Głośniki: 6.25” + 1” (współosiowe)
Pasmo przenoszenia (-3 dB): 52 Hz – 20 kHz
Pasmo przenoszenia (-10 dB): 42 Hz – 23 kHz
Częstotliwość podziału: 2.2 kHz
Impedancja wejściowa: 10 kOhm
HF DRIVER: FLAT/+1/-1.5/-4 dB
Filtr dolnozaporowy: FLAT/60/80/100 Hz
ACOUSTIC SPACE: FLAT/-1.5/-3/-6 dB
Wymiary: 230 × 335 × 310 mm
Ciężar: 8.5 kg
Temblor T10
Moc wzmacniacza: 170 W RMS
Głośnik: 10”
Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 200 Hz
Filtr dolnoprzepustowy: 50 – 130 Hz
Wejścia/wyjścia: INPUT (L, R) [XLR], INPUT (L, R) [jack 1/4”], INPUT (L, R) [cinch], OUTPUT (L, R) [XLR], OUTPUT (L, R) [jack 1/4”], SUB OUT [XLR], SUB BYPASS [jack 1/4”]
Wymiary: 320 × 400 × 400 mm
Ciężar: 18 kg
Sugerowane ceny: 2750 PLN/szt. (Sceptre S6), 1590 PLN (Temblor T10)
Do testu dostarczył:
Audiostacja
ul. Główna 20A
03-113 Warszawa
tel. (22) 6161398
Internet: www.audiostacja.pl, www.presonus.com
Test ukazał się w numerze 11/2014 miesięcznika Muzyk.