USB czy Firewire? Presonus nie ma wątpliwości, większość interfejsów audio tej firmy to urządzenia wykorzystujące do komunikacji z komputerem port Firewire. I tak jest z otrzymanym do testów nowym FireStudio Mobile. Mimo małych rozmiarów oferuje całkiem sporo wejść i wyjść oraz ciekawy pakiet oprogramowania.
Testowany przedstawiciel serii FireStudio to małe, ale ciężkie urządzenie. Charakterystyczna dla PreSonusa obudowa kryje interfejs Firewire o dziesięciu wejściach i sześciu wyjściach. Wejść analogowych jest osiem, w tym dwa z przedwzmacniaczami mikrofonowymi XMAX w klasie A z zasilaniem Phantom, dwa wyjścia analogowe stereo – oddzielnie główne i słuchawkowe, całość zamyka para stereo S/PDIF podłączanych wielozłączem razem z gniazdami MIDI. Dwa gniazda Firewire oraz gniazdo zasilacza (niepotrzebne przy pracy z sześciopinowym gniazdem Firewire), z przodu wejścia combo oraz gniazdo słuchawkowe. Całość oczywiście pracuje z częstotliwościami próbkowania do 96 kHz i z rozdzielczością 24 bitów. W komplecie z FireStudio Mobile otrzymujemy zasilacz (płaski, wtyczkowy) oraz „duży” kabel Firewire. To sprzęt, ale mocną stroną testowanego interfejsu jest dołączone oprogramowanie – „serce” systemu czyli nowy DAW firmy Presonus Studio One w wersji Artist (prawdopodobnie jakoś okrojonej, no cóż) oraz pakiet instrumentów i próbek. Co ważne, Studio One Artist umożliwia pracę z nawet skomplikowanymi projektami, posiadając nieograniczoną ilość śladów i całkiem sensowny pakiet wtyczek efektowych.
Instalacja przebiega bezproblemowo, chociaż ze względu na ilość danych (DVD) trochę trwa, a instalacja Studio One Artist wymaga rejestracji na stronie producenta. Jak z każdym nowoczesnym interfejsem otrzymujemy aplikację miksera, umożliwiającą bezopóźnieniowy odsłuch – niestety, sterowniki FireStudio Mobile nie posiadają funkcji Direct Monitoring, co oznacza, że z miksera do realizacji odsłuchu podczas nagrań korzystać musimy. Ważna informacja – Studio One umożliwia pełną integracją DAW i miksera karty i problemy znikają. Drugi problem – minimalny bufor to 256 próbek, a to trochę duże opóźnienie do nagrań z wykorzystaniem symulatorów wzmacniaczy gitarowych, tu odsłuch musi odbywać się „przez bufor”. Stabilność całości jest niezła – niestety, mój laptop powoli odmawia współpracy, ale komputer stacjonarny (CoreQuad) z interfejsem Firewire na płycie głównej radzi sobie bez problemu i zapewnia odpowiednią stabilność. Warto podłączyć zasilacz nawet podczas pracy z komputerem stacjonarnym – być może to złudzenie, ale rzadziej trzeba było resetować urządzenie.
Mocną stroną testowanego interfejsu FireStudio Mobile są przedwzmacniacze mikrofonowe – pełne zasilanie Phantom, duży zakres zmian wzmocnienia i przede wszystkim brzmienie – pełne i „tłuste”. Przedwzmacniacze mikrofonowe w interfejsach tej firmy to tradycyjnie mocny punkt, warto przypomnieć, że taką samą konstrukcję wykorzystują inne interfejsy oraz przedwzmacniacze mikrofonowe z interfejsem ADAT, cieszące się sporą popularnością. Również tradycyjnie dla firmy Presonus wyjście słuchawkowe umożliwia uzyskanie odpowiedniego poziomu głośności odsłuchu – nie tylko do nagrań lektorskich. Jedyny problem, jaki dostrzegam, to rozmiary urządzenia – pokrętła są małe i blisko siebie, przy włączonych słuchawkach trudno się to obsługuje, również najważniejsze pokrętło czyli główną głośność odsłuchu. Trudno – nazwa Mobile zobowiązuje. Bardzo sensowne wydaje się zastosowanie rzadziej używanych złącz w postaci dołączanej do wielozłącza wiązki – jeżeli zabieramy gdzieś interfejs, po prostu odczepiamy wszystko jedną wtyczką. Wydaje się, że sensownym rozwiązaniem byłoby zdublowanie (z zastosowaniem oczywiście większego gniazda) wejść i wyjść liniowych i słuchawkowych – wtedy ponowne przyłączenie interfejsu w studiu po „nagraniach wyjazdowych” byłoby bardzo łatwe.
Praca w Cubase SX3 oraz Studio One Artist przebiegała bez problemów. Mimo początkowo pewnego zagubienia spodobał mi się nowy sekwencer PreSonusa – nieco inna koncepcja organizacji pracy oraz ciekawy sposób wyświetlania wtyczek i ich parametrów (normalnie czyli w pełnym oknie oraz zmniejszonym, nadal z możliwością zmian parametrów). Wiele funkcji realizowanych jest bardzo podobnie jak w Cubase (np. powiększanie poprzez przeciąganie myszą na timeline), co znacznie ułatwia ewentualną „przesiadkę”. Na początku kolory wydają się blade, ale po pewnym czasie okazuje się, że wszystko doskonale widać, a wzrok się nie męczy, zresztą w Cubase też mam zmniejszony kontrast. Interfejs użytkownika jest szybki, a apetyt na zasoby systemu umiarkowany. Wtyczki w programie są bardzo użyteczne – pogłos może nie zachwyca, ale korektory i kompresory są użyteczne, symulator wzmacniacza gitarowego bardzo funkcjonalny a instrumenty wirtualne dobrze brzmią i są proste w obsłudze. Dołączone dodatkowe instrumenty (Kore Player, EZDrummer Lite) czy Guitar Rig LE to w pełni funkcjonalne wtyczki, umożliwiające uzyskanie brzmienia najwyższej klasy – wszystko zależy od nas. Oczywiście, zestaw brzmień nie jest imponujący, ale nie dla próbek kupujemy interfejs audio. Oprogramowanie i sterowniki dostępne są na obie platformy, Windows i MacOS.
Presonus FireStudio Mobile to, jak sama nazwa wskazuje, interfejs skierowany głównie do użytkowników „w drodze”. Mimo tego wyposażony jest w osiem analogowych wejść, co umożliwia nagrania małych koncertów, a w studiu zestawu perkusyjnego lub pozwala na podłączenie na stałe trzech instrumentów klawiszowych. W studiu też docenimy głośne wyjście słuchawkowe, mogące pobierać sygnał z innego punktu niż wyjście główne, co pozwala na realizację niezależnego odsłuchu dla wykonawcy. W trasie rozmiary urządzenia będą zaletą, w studiu niestety okaże się, że podstawowe regulacje są trochę kłopotliwe. Niemniej jednak jest to pełnoprawne urządzenie studyjne, umożliwiające mimo małych rozmiarów realizację większych projektów niż tylko nagrania lektorskie czy wokalne. Docenić trzeba wejścia i wyjście MIDI czy rzadko ostatnio spotykane wejście i wyjście cyfrowe. Nowa propozycja znanej firmy – nie tylko mobilna. Warto rozważyć, bo cena jest rozsądna.
Tekst: Przemysław Ślużyński
WYBRANE DANE TECHNICZNE
Przedwzmacniacz mikrofonowy
Pasmo przenoszenia (+0, -0.5 dB): 20 Hz – 50 kHz
Pasmo przenoszenia (+0/-3.0 dB): 20 Hz – 150 kHz
Impedancja wejściowa: 1.6 kΩ
THD+N (nieważone, 1 kHz): < 0.008%
EIN (nieważone, wzmocnienie 55 dB, 20 Hz to 22 kHz): –130 dBu
S/N Ratio : >101 dB
Impedancja wejść instrumentalnych: 1MOhm
Dynamika przetworników analogowo-cyfrowych (ważona A, 48 kHz): 118 dB
Dynamika przetworników cyfrowo-analogowych (ważona A, 48 kHz): 118 dB
Wejścia/wyjścia: MIC/INSTRUMENT IN × 2, LINE IN × 6, MAIN OUT (L, R), słuchawkowe, S/PDIF (IN, OUT), MIDI (IN, OUT), FIREWIRE × 2
Wymiary: 139.7 × 44.5 × 139.7 mm
Ciężar: 2 kg
Cena: 1350 PLN
Do testu dostarczył:
Audiostacja
ul. Główna 20A
03-113 Warszawa
tel. (22) 6161386, 6161394
Internet: www.audiostacja.pl, www.presonus.com
Test ukazał się w numerze 2/2010 miesięcznika Muzyk.