W historii instrumentów klawiszowych, które pojawiły się na przestrzeni XX wieku nie brak tzw. kamieni milowych, które za sprawą cech zewnętrznych i konstrukcyjnych, a przede wszystkim brzmieniowych, znacząco wpłynęły na ewolucję szeroko pojętej muzyki rozrywkowej i odcisnęły swoje piętno (w sensie pozytywnym) na kształtowaniu się specyfiki brzmienia, jak również na rozwoju technologicznym. Niektóre z nich stały się wręcz częścią swoistego kanonu dołączając do ponadczasowego klasyka czyli akustycznego fortepianu. Za jeden z takich instrumentów uważane jest pianino elektryczne Rhodes, przy czym określenie to odnosi się do całej rodziny spokrewnionych ze sobą „klawiszy”…
Za wieloma przełomowymi instrumentami (nie tylko klawiszowymi) stoją często konkretne postaci i nie inaczej jest w tym przypadku. Osobą, której zawdzięczamy całą gamę pianin elektrycznych noszących jego nazwisko jest Harold Burroughs Rhodes. Urodził się on 28 grudnia 1910 roku w kalifornijskim San Fernando. Jedną z jego pasji była muzyka, która przełożyła się z czasem na uczenie innych gry na pianinie. Co więcej, niezadowolony z założeń programowych szkół skupiających się jedynie na samej grze, jako zaledwie 20-latek opracował własną metodę nauczania i prowadził całą sieć wykorzystujących ją szkół. Wkrótce po tym, gdy Stany Zjednoczone włączyły się w działania wojenne, Harold Rhodes wstąpił do Korpusu Lotniczego Armii USA, przy czym jednym z zadań, które mu powierzono było… opracowanie terapii dla rannych żołnierzy. Rhodes wywiązał się z tego zadania konstruując Army Air Corps Piano – kompaktowy i lekki instrument, na którym żołnierze mogli grać leżąc w szpitalnym łóżku. Do budowy tego przenośnego pianina Harold wykorzystał m.in. aluminiowych części z bombowców B-17…
Po zakończeniu II Wojny Światowej, Harold B. Rhodes – odznaczony Medalem Honoru – postanowił kontynuować i rozwijać swoją konstrukcyjną pasję. Założył firmę The Rhodes Piano Corporation i w roku 1946 zaprezentował instrument o nazwie Pre-Piano z 38 klawiszami, który rozwijał przez dwa kolejne lata „elektryfikując” i usprawniając go.
W roku 1959 firmę Harolda Rhodesa przejął świetnie prosperujący wówczas twórca gitar elektrycznych i wzmacniaczy – Leo Fender. Trafienie w ręce popularnej i rozwijającej się firmy nie przełożyło się jednak na realizację pomysłów Rhodesa. Na rynek trafił tak naprawdę jedynie kompaktowy instrument o nazwie Fender Rhodes Piano Bass z 32 klawiszami, który zgodnie z nazwą umożliwiał wyzwalanie dźwięków w niskim rejestrze. Na swoją popularność też musiał trochę poczekać, a najszerzej kojarzony jest chyba z Rayem Manzarkiem z The Doors, który wykorzystywał ten model do grania partii basowych (np. w „Riders on the Storm”). Co ciekawe, zbawienna dla Harolda i jego pomysłów okazała się kolejna sprzedaż marki. Otóż w 1965 roku Leo Fender sprzedał swą firmę wraz z wszystkimi należącymi do niej markami koncernowi CBS, który w kolejnych latach zakupił także kilka innych przedsiębiorstw produkujących instrumenty i sprzęt muzyczny.
Jeszcze w 1965 roku ukazał się pierwszy „pełnozakresowy” model pianina elektrycznego Fender Rhodes Electric Piano, który był oferowany w różnych konfiguracjach. Podstawową była wersja z 73 klawiszami, korektorem i efektem tremolo, której towarzyszył – stanowiący jednocześnie podstawę – wzmacniacz z czterema 12-calowymi głośnikami. Firma w dalszym ciągu oferowała też model Piano Bass, a ponadto zaprezentowano też 3-oktawowy instrument Fender Rhodes Celeste. W 1969 wprowadzono na rynek nowe pianina elektryczne, będące rozwinięciem modelu sprzed czterech lat. Wersja ze wzmacniaczem (ulepszonym i o większej mocy) została przemianowana na Fender Rhodes Suitcase Piano, a pozbawiona go odmiana stojąca na metalowych nóżkach (przeznaczona do współpracy z zewnętrznym nagłośnieniem) trafiła do sprzedaży jako Fender Rhodes Mark I Stage Piano. W kolejnych latach do instrumentów wprowadzano mniejsze lub większe zmiany dotyczących poszczególnych komponentów i elementów konstrukcyjnych, a także wyglądu zewnętrznego.
Rok 1979 przyniósł ze sobą poważniejsze odświeżenie oferty, za sprawą którego na rynek trafiły modele Rhodes Suitcase Piano i Rhodes Mark II Stage Piano (już bez Fendera w logo) o zmienionym wyglądzie zewnętrznym. Nowa, płaska obudowa umożliwiała postawienie na nich innego instrumentu, np. syntezatora. Oba pianina były oferowane w odmianach z 73 lub 88 klawiszami, a w 1980 roku na rynek trafiła ponadto odmiana Stage Piano z 54 klawiszami. Wraz z nowymi modelami, w nowej dekadzie wprowadzane też były zmiany dotyczące elementów konstrukcyjnych, z których nie wszystkie były zgodne z koncepcją instrumentów, która przyświecała Haroldowi B. Rhodesowi. Był on rozczarowany chociażby zamianą drewnianych klawiszy na plastikowe. Nowe czasy przyniosły też ze sobą chociażby pianino Rhodes Mark III EK-10 z wbudowaną sekcją syntezatorową…
Po tym, gdy na początku lat 80. koncern CBS kupił firmę ARP Instruments, ostatni opracowany przez nią instrument – polifoniczny syntezator Chroma, trafił do sprzedaży w 1982 roku oznaczony już logo Rhodes. Pod tą marką sprzedawany był także kolejny model – Chroma Polaris, chociaż oba instrumenty nie miały nic wspólnego z oferowanymi dotąd pianinami oznaczonymi tym logo. Nieco bliżej koncepcji pomysłodawcy był instrument Rhodes Electronic Piano, ale bardziej pod względem wyglądu niż oferowanego brzmienia, które nie przypominało już klasycznego Rhodesa…
W roku 1982 zaprezentowany został model Rhodes Domestic 88, a rok później marka Rhodes ponownie zmieniła właściciela. Jej nabywcą został William Schultz, który w 1985 roku odkupił od CBS także firmę Fender. Już pod jego wodzą opracowano kolejne pianina elektryczne Rhodes – Mark IV (powstał jedynie prototyp) oraz Mark V. „Piątka” doczekała się dodatkowo odmiany z wbudowanym MIDI.
W 1987 roku Schultz sprzedał prawa do marki Rhodes japońskiemu koncernowi Roland, który w ciągu kolejnych lat wprowadził na rynek kilka pianin cyfrowych, do których Harold B. Rhodes podchodził z wyraźną dezaprobatą. Modele MK-80, MK-60, Model 760, Model 660 i VK-1000 oznaczone były co prawda logo Rhodes, ale nie miały w sobie nic z „ducha” pianina opracowanego przez Harolda, będąc jego cyfrowymi substytutami. Doprowadziło to do tego, że Harold rozpoczął negocjacje w sprawie odzyskania praw do marki. Udało mu się do tego doprowadzić w 1997 roku. Założył też wtedy firmę Rhodes Music Corporation, ale pod tym szyldem nie ukazał się już żaden nowy instrument. Trzy lata później – 17 grudnia 2000 roku, Harold B. Rhodes zmarł w wyniku komplikacji po zapaleniu płuc.
W 2003 roku prawa do marki zakupił Joseph A. Brandstetter, który stanął też na czele nowej firmy Rhodes Music Corporation. Cztery lata później zaprezentowane zostały pianina Rhodes Mark 7 wytwarzane w kilku różnych odmianach. Do sprzedaży trafiły one z pewnym opóźnieniem, a kolejne kłopoty firmy sprawiły, że po kilku kolejnych latach ich produkcja została zawieszona. Tym samym zakończyła się historia pianin elektrycznych oznaczonych logo Rhodes…
Poznaliśmy już dzieje Harolda B. Rhodesa i skonstruowanych przez niego instrumentów, pora zatem na przyjrzenie się kwestiom technicznym. Bez zastosowanych w nich rozwiązań, nie byłoby bowiem charakterystycznego dla tych pianin elektrycznych brzmienia. Oczywiście, w ciągu niemal dwudziestu lat które dzieliły pierwsze Fender Rhodes Electric Piano od modelu Rhodes Mark V Stage 73 wewnątrz pianin zaszły dość spore zmiany (odnosi się to zarówno do materiałów używanych do budowy jak i własności poszczególnych komponentów), to zasada działania pozostała ta sama.
W przypadku pianin elektrycznych Rhodes naciśnięcie dowolnego klawisza powoduje uderzenie połączonego z nim młoteczka, nie w strunę jak w akustycznym fortepianie, lecz w luźny z jednej strony metalowy pręt. Ten ostatni zostaje w ten sposób wprowadzony w wibracje, a jego drgania są przenoszone na dedykowany mu metalowy stroik / rezonator (w zależności od rejestru ma on inny profil), a wibracje te są jednocześnie odbierane przez odpowiedni przetwornik elektromagnetyczny. Ważnym elementem zastosowanego tu mechanizmu jest też tłumik. Kwestię regulacji barwy dźwięku rozwiązano poprzez zmianę wzajemnych relacji między prętem, stroikiem i pickupem przy pomocy śrub. Z kolei strojenie wysokości dźwięku odbywa się poprzez… przesuwania sprężynki znajdującej się na jednym z końców pręta. Zbierany przez przetworniki sygnał wysyłany jest następnie do wzmacniacza – w wersji Suitcase tego, który jest integralną częścią pianina, a w przypadku Stage, takiego jaki podpięliśmy do instrumentu. W zależności od wersji i odmiany, pianina Rhodes były wyposażane w różne dodatkowe funkcje pozwalające wpływać na brzmienie instrumentu. Mowa tu przede wszystkim o regulacji barwy oraz efektach.
Tym, za sprawą czego pianina elektryczne Rhodes zyskały wielką popularność, a wręcz doczekały się statusu instrumentów kultowych czy wspomnianych na wstępie „kamieni milowych” jest oferowany przez nie wachlarz barw i charakter brzmienia. Nie bez znaczenia jest tu oczywiście konstrukcja tego elektryczno-akustycznego pianina, mechanizm młoteczkowy i układ odpowiedzialny za generowanie i wzmacnianie dźwięku. Chociaż instrumenty zaprojektowane przez Harolda B. Rhodesa nie są jedynymi pianinami elektrycznymi to podobnie jak konkurencyjne konstrukcje, także one mają własne, charakterystyczne brzmienie. Barwa tych pianin jest bardzo specyficzna, a najważniejszym wyróżnikiem Rhodesów jest z jednej strony pewna szorstkość i płaskość barwy, a z drugiej, jej wielka ekspresja i nośność. O ile delikatne naciśnięcie klawiszy powoduje wytworzenie dźwięków o ciemniejszej i pozbawionej wyraźnych konturów jakości, to bardziej energiczne ich wciśnięcie pozwala uzyskać dźwięk drapieżny, nieco „przybrudzony”. Paletę możliwych do uzyskania barw zwiększyć można sięgając po dodatkowe efekty – czy to wbudowane (w zależności od modelu pianina), czy też zewnętrzne gitarowe „kostki”.
Za sprawą „elektryfikacji”, zróżnicowanego dynamicznie brzmienia i możliwości „przebicia się” przez inne instrumenty, pianina elektryczne Rhodes znalazły się szybko w polu zainteresowania pianistów obracających się w stylach nieklasycznych. Ze względu na mechanizm klawiatury czy oferowane barwy nie było to coś, co mogłoby zastąpić akustyczny fortepian czy pianino w typowym dla tych instrumentów repertuarze. Z drugiej jednak strony właśnie te cechy okazały się atutami w przypadku muzyki improwizowanej, w tym rhythm & bluesie, soulu, stylach łączących jazz i rock. Instrumenty te świetnie sprawdzały się zarówno w budowaniu fraz harmonicznych jak i tworzeniu tła czy kontrapunktowania melodii.
Charakterystyczne brzmienie – w zależności od dynamiki gry ciepłe lub nieco chropowate – przykuło uwagę wielu artystów, którzy włączyli pianina Rhodes do swego instrumentarium. Bardzo szybko pianina te stały się popularne wśród największych ówczesnych (i nie tylko) artystów muzyki improwizowanej, takich jak Chick Corea, Herbie Hancock, Joe Zawinul, Stevie Wonder czy Miles Davis. Na pianach Rhodes grali także Ray Charles, George Duke, Billy Preston, Donny Hathaway, Joe Sample, Larry Dunn, Jeff Lorber, Donald Fagen, David Paich, Greg Phillinganes i wielu innych. Chociaż wielu osobom Rhodes kojarzy się najczęściej z latami 70., jazz rockiem i fusion, to oczywiście wachlarz zastosowań tych instrumentów jest o wiele szerszy czego przykładów nie brakuje też w kolejnych dekadach. Charakterystyczne barwy pianin Rhodes słychać i w piosenkach rockowych i popowych, a także elektronice oraz utworach reprezentujących rozmaite inne style muzyczne. Także wymienieni wyżej muzycy to zaledwie kilkunastu z wielkiej liczby klawiszowców, którzy w którymś momencie kariery sięgali po te właśnie instrumenty.
W ciągu 20 lat wyprodukowano łącznie około ćwierć miliona tych pianin elektrycznych więc oczywiście nadal nie brakuje posiadaczy oryginalnych Rhodesów, ale znacznie więcej osób ma styczność z ich barwami poprzez inne instrumenty. Popularność czy wręcz „ikoniczność” pianin elektrycznych Rhodes oraz charakterystycznych dla nich barw sprawiła bowiem, że presety nawiązujące do nich mniej lub bardziej wiernie znajdziemy w szerokiej gamie instrumentów klawiszowych – od keyboardów przez pianina cyfrowe po rozbudowane stacje robocze. Do tego dochodzi też cała gama instrumentów wirtualnych wykorzystujących próbki oryginałów lub technologię modelowania. Chociaż to nie to samo co oryginał to dzięki temu barwami Rhodesów cieszyć się mogą wszyscy.
Poniżej prezentujemy kilkanaście utworów, w których usłyszeć możemy pianina elektryczne Rhodes. Większość z nich pochodzi z lat. 70. XX wieku, ale wybraliśmy też dwa utwory z lat 90.:
„Pharaoh’s Dance” [Miles Davis „Bitches Brew”, 1969] (Joe Zawinul, Larry Young, Chick Corea)
„Red Clay” [Freddie Hubbard „Red Clay”, 1970] (Herbie Hancock)
„Get Back” [The Beatles „Let It Be”, 1970] (Billy Preston)
„You Are the Sunshine of My Life” [Stevie Wonder „Talking Book”, 1972] (Stevie Wonder)
„You’re Everything” [Chick Corea / Return to Forever „Light as a Feather”, 1973] (Chick Corea)
„Chameleon” [Herbie Hancock „Head Hunters”, 1973] (Herbie Hancock)
„Boogie Woogie Waltz” [Weather Report „Sweetnighter”, 1973] (Joe Zawinul)
„Deacon Blues” [Steely Dan „Aja”, 1977] (Victor Feldman)
https://youtu.be/YhQ5Dg6gdEw
„Morning Dance” [Spyro Gyra „Morning Dance”, 1979] (Jeremy Wall)
„Love Reborn” [George Duke „A Brazilian Love Affair”, 1979] (George Duke)
„Just Another Story” [Jamiroquai „The Return of the Space Cowboy”, 1994] (Toby Smith)
„Subterranean Homesick Alien” [Radiohead „OK Computer”, 1997]
Tekst: Grzegorz Bartczak