Testowaliśmy już mikrofon MXL Genesis ale była to wersja półprzewodnikowa. Teraz otrzymaliśmy do testów model lampowy, i to w wersji SE – Special Edition. MXL Genesis SE to mikrofon przygotowany na dwudziestolecie firmy – to flagowy model, a nie „zwykły” mikrofon. Cena nie jest najniższa, mikrofon konkuruje z największymi – zobaczmy, co ma nam do zaoferowania.
MXL Genesis SE jest bardzo duży i ciężki. Biały kolor chyba dodatkowo przykuwa uwagę i powoduje, że mikrofon jest efektowny, ale też większy. W komplecie otrzymujemy wszystko, albo nawet więcej – bardzo dobrej jakości uchwyt elastyczny z doskonale działającymi gwintami, trzy kable – łączący mikrofon z zasilaczem, kabel mikrofonowy XLR oraz sieciowy, oraz osłonę przeciwwietrzną w formie „tarki” – dziwnie to trochę wygląda, ale działa. Zasilacz jest oczywistością, ciekawostką jest jednak to, że zasilacz ma tylko wyłącznik sieciowy, a tłumik i filtr obsługiwane są przełącznikami w mikrofonie. Zasilacz jest tradycyjny, transformatorowy, stąd istotne jest ustawienie właściwego napięcia sieci – informuje o tym nalepka zaklejająca gniazdo sieciowe, dobry pomysł. Pad ma tłumienie 10 dB – w porządku, choć chciałoby się więcej, natomiast filtr jest wysoki i o w miarę łagodnym nachyleniu – częstotliwość graniczna 150 Hz i nachylenie 6 dB/okt. sugerują walkę z efektem zbliżeniowym a nie „pykaniem”. Konstrukcyjnie jest to lampowy wielkomembranowy mikrofon beztransformatorowy. Lampa to podwójna trioda 12AT7 – takie rozwiązanie umożliwia swobodne „testy”, bo mikrofon działać będzie też z popularnymi „gitarowymi” lampami, i na pewno będzie brzmiał inaczej, posiadacze mikrofonów z pentodą są „skazani” na jedno brzmienie. Mikrofon ma jedną charakterystykę kierunkową, oczywiście kardioidalną. Szukałem na początku przełącznika WARM-BRIGHT, jak w mikrofonie Genesis II – ale testowany Genesis SE takiego nie ma, jego konstrukcja jest oparta na serii pierwszej, brzmienie jest jedno. Wyjątkowość mikrofonu podkreśla dodatkowo jego futerał – z zewnątrz miękki, nie po prostu drewniany.
Podczas montażu mikrofonu na statywie okazało się, że zwykły statyw może nie utrzymać sporego ciężaru – na szczęście statyw mikrofonowy mam odpowiednio dociążony. Wskazana jest jednak ostrożność w czasie wysuwania ramienia statywu i omijania pulpitu z tekstem – łatwo się zapomnieć i nieszczęście gotowe. Za to spore rozmiary mikrofonu wymuszają też rozmiary uchwytu elastycznego, a to oznacza nareszcie nakrętki na gwintach w normalnych rozmiarach, które bez problemu można dokręcać ręką. Dodatkowo „skóropodobne” podkładki cierne powodują, że wcale śrub nie trzeba dokręcać mocno – nareszcie. Podczas testów mikrofonu Genesis FET zapoznaliśmy się z charakterystyczną osłoną przeciwwietrzną montowaną na mikrofonie – sama osłona jest w porządku, ale w zasadzie wymusza jedno ustawienie i jedną odległość osłony od mikrofonu – a w pewnych sytuacjach chciałoby się trochę ją oddalić. Takie rozwiązanie spotyka się jednak coraz częściej – ma ono swoje zalety, jest stabilne, powtarzalne i dobrze wgląda, a zawsze możemy przecież użyć klasycznej pończochy na „gęsiej szyi”.
Po rozgrzaniu mikrofonu (zasilacz zresztą jest cieplejszy od mikrofonu) przystąpiłem do testów. Oczywiście z czymś trzeba mikrofon porównać – w tej roli tradycyjnie wystąpił Neumann TLM 103. Producent, firma MXL, nie podaje czułości testowanego mikrofonu – tym bardziej zdziwiłem się, gdy poziom wyjściowy MXL Genesis SE okazał się być praktycznie identyczny jak TLM 103 – to znacznie uprościło porównania. Oczywiście, podstawowym zastosowaniem mikrofonu będą nagrania lektorskie i wokalne. I tu znów duże zdziwienie – Genesis SE jest brzmieniowo bardzo podobny do Neumanna. Ze względu na lampę trochę inaczej brzmi góra, mikrofon nie jest ani ciemniejszy ani jaśniejszy, tylko trochę inny. Środek i dół – prawie identyczny. Filtr dolnozaporowy trochę „kastruje” brzmienie, ale warto spróbować, z filtrem i niskim męskim głosem uzyskujemy charakterystyczny „niski środek”, dzięki któremu głos się przebija, nie marnując pasma ani energii. Mikrofony MXL tradycyjnie kojarzone są z „seplenieniem”, są wręcz jego synonimem, tak więc test musi uwzględniać odporność mikrofonu na przesterowanie sybilantów. Czyli – tekst z dużą ilością syczących głosek, podbicie góry i mocna kompresja, i… nic! Żadnych problemów! Co więcej, mikrofon bardzo dobrze „reaguje” na kompresję, dźwięk jest plastyczny i żadne pasmo się nie wybija. Oczywiście mówimy o profesjonalnym lektorze, ale z innymi przecież nie pracujemy, prawda? Czyli sybilanty – bardzo OK. No tak, to lampowy mikrofon, musi mieć „ciepłe” brzmienie – może i tak, może i jest ciepłe, ale na pewno jasne, wyraźne, detaliczne, bliskie. Nie jest to zdecydowanie mikrofon ciemny, i to bardzo dobrze. Testy z głośniejszymi instrumentami perkusyjnymi pokazały, że tak jak bongosy i conga brzmią dobrze i „tłusto”, tak tamburyn więcej otwartości ma nagrany na Neumannie – w sumie nic dziwnego. Mikrofon ma tłumik, a więc można go zastosować do nagrań perkusji – dodałem go obok tradycyjnego „dynamika” na stopę, z pewnej odległości. Dobry zestaw DW z MXL Genesis SE na stopie pokazał pazur, oczywiście wszystko zależy od stylu i instrumentu, ale warto spróbować. Mikrofon jest dość uniwersalny, łagodna (ale nie ciemna) góra pozwoli na zastosowanie go też na overheady, niestety, miałem tylko jeden. Gitara akustyczna – w normie, nie było fajerwerków, brzmienie poprawne, takie, jakiego się spodziewamy. W sumie nie dziwi fakt, że „przeszkadzajki” wolą mikrofony półprzewodnikowe, i w dodatku małomebranowe, ze wszystkimi innymi źródłami sprawdził się dobrze albo bardzo dobrze. Wokal na piątkę z plusem!
Genesis SE jest bardzo dobrym mikrofonem, ma jednak pewną wadę – producentem jest MXL… Chyba jeszcze sporo wody musi w Warcie upłynąć, żeby firma ta przestała być kojarzona z najtańszym sprzętem. Mikrofony takie, jak Genesis SE z pewnością przyczynią się do budowania prawdziwej renomy marki, ale łatwo nie będzie, a konkurencja nie śpi. Klienci mogą trochę marudzić – ale tylko dopóki nie usłyszą. Nagrania wokalne, zwłaszcza męskie, brzmią bardzo dobrze. Mikrofon jest „przystosowany” do naszego języka, nie sepleni, dobrze się poddaje brutalnym nawet zabiegom realizacyjnym. Cena, choć dość wysoka, jednak aż tak nie zaskakuje. Zdecydowanie warto sprawdzić.
Tekst: Przemysław Ślużyński
DANE TECHNICZNE
Typ mikrofonu: pojemnościowy
Membrana: pozłacana, grubość 6 mikronów
Średnica kapsuły: 32 mm
Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
Charakterystyka kierunkowa: kardioidalna
Tłumik: -10 dB
Filtr dolnozaporowy: 150 Hz, 6 dB/okt.
Impedancja wyjściowa: 200 Ohm
Maksymalny poziom SPL przy 0.5% THD: 140 dB z tłumikiem
Odstęp sygnału od szumu: 78 dB [A ważone przy 1 Pa]
Równoważnik szumu: 18 dB [A ważone, IEC 268-4]
Ciężar: 700 g
Sugerowana cena: 2890 PLN
Do testu dostarczył:
Audiostacja
ul. Główna 20A
03-113 Warszawa
tel. (22) 6161398
Internet: www.audiostacja.pl, www.mxlmics.com
Test ukazał się w numerze 9/2014 miesięcznika Muzyk.