Pod koniec października rozpoczęła się europejska trasa, w ramach której na Stary Kontynent zawitał perkusista grupy Dream Theater – Mike Mangini z cyklem tzw. klinik perkusyjnych. Trasa zorganizowana została przez firmę Pearl, na której instrumentach gra Mangini, a której polskim dystrybutorem jest Silesia Music Center. W listopadzie, po odwiedzeniu Niemiec, Austrii, Francji, Szwajcarii, Belgii, Holandii i Norwegii, Mike Mangini dotarł do Polski. „Nasz” etap trasy objął trzy spotkania, które odbyły się w sklepach muzycznych w Osielsku k/Bydgoszczy (DrumCenter.pl) i we Wrocławiu (M. Ostrowski) oraz w Centrum Kultury Bemowo Art. Bem w Warszawie (przy współudziale sklepu ProDrum).
Mike Mangini to amerykański perkusista znany m.in. ze współpracy z zespołami Annihilator, Extreme i Tribe of Judah, a także takimi artystami jak Steve Vai, James LaBrie, Steve Perry, Steven Tyler, Dale Bozzio czy Skunk Baxter. W roku 2011 został oficjalnie nowym członkiem grupy Dream Theater. Mangini to nie tylko uznany muzyk, ale także ceniony wykładowca, który pracował na prestiżowym Berklee College of Music w Bostonie.
W ramach organizowanej przez firmę Pearl jesiennej trasy po Europie Mike Mangini grał na zestawie, który uznać można za uproszczoną i skromniejszą wersję perkusji, której używa na co dzień w Dream Theater. Choć i tak przykuwał uwagę każdego, kto zjawił się 13 listopada we Wrocławiu (a zapewne podobnie było podczas dwóch pozostałych klinik), składał się on z mniejszej liczby bębnów i talerzy. Tak czy inaczej niejeden obecny na miejscu perkusista z pewnością rozmarzył się na jego widok…
Pracownicy sklepów, które bezpośrednio (lub pośrednio jak w Warszawie) gościły Mike’a, stanęli przed nie lada zadaniem (i wyzwaniem). Musieli oni bowiem przygotować i rozstawić niestandardowy przecież i dość rozbudowany zestaw perkusyjny firmy Pearl w oparciu o otrzymane wytyczne, informacje i zdjęcia. Z pewnością nie było to łatwe, ale jak okazało się w każdym z trzech miejsc poradzono sobie z tym. Jak widać na zdjęciach było co robić… Zestaw składał się m.in. z sześciu bębnów z serii Reference Pure – bębna basowego 22” × 18”, dwóch tomów wiszących (10” × 8” i 12” × 9”) oraz trzech stojących – 14” × 14”, 16” × 16” i 18” × 16”. Między wiszącymi tomami umieszczony był (zamontowany tak jak one na ramie) werbel MM1062 (10” × 6.2”) sygnowany przez Mike’a. Całości dopełniał werbel 14” × 5” z tej samej serii co tomy i „centrala” choć w innym wykończeniu. Nad głową Mike’a ulokowane zostały cztery bębny Rocket Tom (6” × 12”, 6” × 15”, 6” × 18”, 6” × 21”). Dlaczego umieszczono je w tym miejscu? Jak sam żartobliwie powiedział „bo nigdzie indziej nie pasują”… Na wszystkich bębnach założone były membrany firmy Remo, której Mike jest endorserem. Dopełnieniem akustycznej perkusji były dwa 12-calowe bębny z serii E-Pro Live z membranami Tru-Trac podłączone do modułu RBM20. Oczywiście do tego wszystkiego dodać należy jeszcze kilkanaście talerzy kolejnej marki, z którą współpracuje Mike Mangini czyli Zildjian.
W tym obszernym zestawie znalazło się również miejsce dla tamburynu firmy Pearl. Jak można się spodziewać taka ilość instrumentów wymagała licznego osprzętu umożliwiającego ustawienie tego „minimonstrum” na scenie – wspomnianej już ramy, a także statywów oraz różnego rodzaju uchwytów i zacisków. W skład zestawu weszły też aż trzy podwójne pedały do bębna basowego Demon Chain oraz dwa „zdalne” pedały do hi-hatów. Nie można też zapominać o całym omikrofonowaniu zestawu…
Na „rozgrzewkę” Mike zagrał jeden utwór z podkładem po czym nastąpił trwający kilkadziesiąt minut występ solowy, podczas którego dał on wyjątkowy popis swoich umiejętności – nie tylko pod względem technicznym ale i muzycznym. Solo było nie tylko długie ale i niezwykle urozmaicone, a Mike co chwilę zmieniał jak nie metrum to tempo. Podczas tego występu chyba żaden z bębnów czy talerzy nie został pominięty…
Kolejną częścią spotkania był swego rodzaju „wykład” (jak przystało na osobę z doświadczeniem akademickim), podczas którego Mike poruszył wiele różnych tematów. Opowiadał m.in. o potrzebie ćwiczenia i doskonalenia swych umiejętności oraz utrzymywania się cały czas w jak najwyższej formie (chociażby w oczekiwaniu na „ten” telefon) czy o „sportowych” aspektach gry na perkusji… Poruszył także kwestię dostosowywania się do zespołów (w jego przypadku chociażby grup Extreme i Dream Theater do których dołączał jako „ten nowy”) i przedkładania dobra grupy i jej muzyki nad własne upodobania. Oczywiście nie mogło zabraknąć też wspomnień związanych z przesłuchaniami do Dream Theater czy pierwszymi koncertami z nową formacją. Mike podzielił się także kilkoma osobistymi historiami…
Naturalnie w ramach kliniki – podczas której nastąpił jeszcze jeden muzyczny przerywnik w postaci kolejnego utworu z repertuaru Dream Theater – poruszone zostały także kwestie sprzętowe. Mike opowiadał m.in. o doborze instrumentów skupiając się w mniejszym lub większym stopniu na poszczególnych bębnach czy talerzach. Objaśniał też dlaczego ten czy inny instrument umieszczony jest właśnie w konkretnym miejscu oraz tłumaczył przydatność poszczególnych instrumentów (w tym także dodatkowych bębnów E-Pro Live) do jego potrzeb. Trzeba przyznać że Mike Mangini rozkręcał się z minuty na minutę, a poruszane tematy i sposób prowadzenia przez niego tej kliniki sprawiły, że z pewnością dla większości obecnych było to udane spotkanie, podczas którego można było nie tylko zobaczyć i posłuchać znanego muzyka, ale też poszerzyć swoją wiedzę o wiele praktycznych uwag. We Wrocławiu na warsztaty przybyła naprawdę duża grupa osób zainteresowanych zarówno grą Mike’a jak i tym co miał im do powiedzenia. Nie inaczej było też podczas dwóch pozostałych klinik. Następna okazja do tego aby zobaczyć Mike’a Mangini w akcji już w lutym przyszłego roku podczas koncertu Dream Theater w Katowicach…
Tekst i zdjęcia: Grzegorz Bartczak
Relacja ukazała się w numerze 12/2013 miesięcznika Muzyk.