Dziś rozmawiam z Krzysztofem Gradziukiem – czarodziejem perkusji, choć sam nie wie, że Go tak tu nazwałam. Ale każdy kto był na koncercie RGG wie, dlaczego właśnie tak zaczynam ten wywiad. Ale może niech lepiej sam odpowie, kim dziś jest. Wie to najlepiej…
Krzysztof Gradziuk – czyli kto? Perkusista, muzyk, tata, mąż… syn? Kolejność nie jest przypadkowa jak się domyślasz, zostawiłam syna na sam koniec. I trochę o tym będzie ta rozmowa.
Nie chciałabym pytać Cię tu o muzyczne skale i „przebiegi”, o ukończone fakultety i o to, czy od dziecka lubiłeś grać na perkusji.
Te wywiady są o muzyce, ale głównie o Muzykach. A Artysta to taki „zlepek” wszystkiego po trochu. Inaczej nie byłby zdolny do kreacji. Czego zlepkiem dziś jesteś?
Nie chciałabym pytać Cię tu o muzyczne skale i „przebiegi”, o ukończone fakultety i o to, czy od dziecka lubiłeś grać na perkusji.
Te wywiady są o muzyce, ale głównie o Muzykach. A Artysta to taki „zlepek” wszystkiego po trochu. Inaczej nie byłby zdolny do kreacji. Czego zlepkiem dziś jesteś?
Krzysztof Gradziuk: Mam poczucie, że jestem w procesie. Z jednej strony to oczywisty dla mnie rozwój jako muzyka, ciągle poszukującego, ale z jasno sprecyzowaną wizją artystyczną. A z drugiej strony to zmierzenie się z kolejnym etapem w życiu każdego człowieka. Człowiek zmienia się i inaczej zaczyna rozumieć świat, swoje potrzeby i cel jaki mu przyświeca poprzez wydarzenia jakie mu towarzyszą. Do ubiegłego roku dotyczyło to raczej radosnych przeżyć. Natomiast 2022 przyniósł zmianę poprzez utratę bardzo bliskiej mi osoby, mojego Taty. W jednej chwili poczułem, że już jestem innym człowiekiem, jeszcze bardziej doświadczonym przez życie. Poczułem oprócz tego, że sam jestem bardziej odpowiedzialny, to fakt, że to na mnie ciąży pewna odpowiedzialność. Mam wrażenie, że teraz zająłem miejsce Taty, czy to przy wigilijnym stole, czy w podtrzymywaniu rodzinnych tradycji.
Czy to wszystko, co powyżej nam opowiedziałeś zawarte jest w albumie SONORISMO „Personal Voice”? Dlaczego SONORISMO, a nie RGG?
Dlaczego nie po prostu Krzysztof Gradziuk, skoro to „Personal Voice”? Skąd taka, a nie inna droga?
My się już trochę znamy i od wywiadu tutaj, poświęconego RGG – współpracujemy, a raczej uczymy się siebie i tej współpracy. Tym bardziej jestem ciekawa skąd taka decyzja i pomysł (album nagrałeś rok temu)?
Dlaczego nie po prostu Krzysztof Gradziuk, skoro to „Personal Voice”? Skąd taka, a nie inna droga?
My się już trochę znamy i od wywiadu tutaj, poświęconego RGG – współpracujemy, a raczej uczymy się siebie i tej współpracy. Tym bardziej jestem ciekawa skąd taka decyzja i pomysł (album nagrałeś rok temu)?
Krzysztof Gradziuk: To wszystko z pewnością zawarte jest na nowej płycie. Album nagrany jest i wydany pamięci mojego Taty, ale również ten osobisty głos, dotyczy samej warstwy muzycznej. Muzyka ta w wyraźny sposób uwypukla mój indywidualny styl grania na perkusji, instrumentach perkusyjnych i różnych przedmiotach. Słuchając tej muzyki, można zauważyć, że jest tam delikatna tendencja do swego rodzaju „faworyzowania” głosu perkusji, co najdobitniej słychać w Interludio i miniaturach solowych. Nie jest to tajemnicą, że od dłuższego czasu fascynują mnie brzmienia nieoczywiste, wydobywane przez perkusję. Postanowiłem uniknąć trywialnej nazwy zespołu Krzysztof Gradziuk Trio i użyłem nazwy SONORISMO.
SONORISMO to z jednej strony nazwa zespołu, filozofia postrzegania przestrzeni muzycznej, ale również coś w stylu pseudonimu artystycznego, którym chciałbym się posługiwać. Od dłuższego czasu, miałem poczucie, że chciałbym zrobić coś muzycznego w 100% zależnego tylko ode mnie. Nie jest to absolutnie zespół zamiast lub w opozycji RGG. Trio zawsze, będzie dla mnie najważniejsze. Poza tym, ten osobisty głos, jest między innymi wynikiem 23 lat grania w RGG. A kolejna sprawa, to przecież Łukasz jest pianistą RGG, natomiast Pauli nagrywał z RGG drugą część „City of Gardens”.
Jaki wpływ na to co słyszymy na płycie ma Twoja osobista historia związana z tatą? Skoro jawnie piszesz o tym, że ten krążek poświęcony jest pamięci Twojego taty, to nie waham się o to i zapytać.
Powiedz proszę tyle, ile uznasz za stosowne i bezpieczne dla Twojej wrażliwości.
Powiedz proszę tyle, ile uznasz za stosowne i bezpieczne dla Twojej wrażliwości.
Krzysztof Gradziuk: Przygotowania do nagrania albumu rozpocząłem we wrześniu 2022 r. Wtedy już Tata był bardzo chory. Czując nieuchronne Jego odejście, zacząłem pisać balladę, którą dokończyłem już po jego śmierci, dając jej tytuł M. (01/01/1951-07/10.2022). Utwory, które znalazły się na krążku jako kompozycje, powstały tuż przed nagraniem. Reszta to muzyka, która popłynęła z instrumentów w studio, jako improwizacje. Wchodząc do studia moje myśli bardzo były skierowane w kierunku Taty. Oprócz M., dwa inne tytuły bardzo nawiązują do Jego osoby i sytuacji w jakiej się znalazłem. I tu chciałbym powiedzieć, że ta płyta to okazanie wielkiej wdzięczności, za to co dla mnie zrobił. Wszystko, oczywiście oprócz samego wychowania, zawdzięczam jemu. To poniekąd jego zasługą jest, że nigdy nie poddałem się w dążeniu bycia muzykiem, artystą. Czasami oczywiście po ludzku jest mi bardzo smutno, ale wiem, że On nie chciałby, żebym ustawał w kroczeniu drogą, którą sobie obrałem. Fizycznie Go nie ma, ale mistyczne czuję, że jest bardziej niż kiedykolwiek.
Zapytam jeszcze o jeden kontekst i rozwinę go w dwóch kierunkach – mianowicie – czy Krzysztof zmienił się od kiedy Taty nie ma? Czy jest w Tobie mniej „małego Krzysia” (zawsze pielęgnujemy w sobie to wewnętrzne dziecko przecież, mniej lub bardziej świadomie) i czy to się przekłada na relacje z Twoimi synami i uwaga – czy to ma wpływ na Twoją dojrzałość muzyczną?
Krzysztof Gradziuk: Zawsze będę trochę „małym Krzysiem”, który szuka Małego Księcia patrząc w gwiazdy. Z wiekiem uświadamiamy sobie, że najpiękniejszym okresem w życiu człowieka, jest dzieciństwo. To jest paradoksalne co powiem, ale coraz częściej odczuwam różne sytuacje jak dziecko, ale jednocześnie czując odpowiedzialność jako dorosły. Tego dotyczy chyba ta zmiana. Po odejściu Taty, nasze relacje rodzinne jeszcze bardziej się umocniły. Może dlatego, że życie dało mi sygnał, tym razem bardzo dobitnie, co jest ważne, a co mniej. Spędzam z synami każdą wolną chwilę, jeżdżąc nad morze, w góry czy grając w koszykówkę. Na marginesie to byłem z synem w sklepie koszykarza i kupiłem sobie pełen stój do koszykówki. A czy jestem bardziej dojrzały muzycznie? Prawdopodobnie tak. Choć rozpatrywałbym to raczej w kategorii, dojrzalszego podejścia do rzeczy ważnych i do świadomych muzycznych wyborów i angażowania się w nie.

Na płycie jest aż 14 utworów, w tym introdukcja. Ona moim odczuciu jest ważna, gdyż zaprasza do tego świata, który odkrywacie wraz z Łukaszem Ojdaną (fortepian) i Paulim Lyytinen (saksofon) dalej.
Przesłuchałam w ogromną uwagą każdy utwór. Mimo, iż jestem zabiegana, przebodźcowana, jak większość dorosłych ludzi – dałam się zabrać w Waszą magiczną przestrzeń. I co ciekawe – mimo tego, że to jest naprawdę trudna muzyka (inna od proponowanej w mainstreamowych mediach), to zrelaksowałam się.
Poczułam pewnego rodzaju oczyszczenie. Katharsis po całym dniu. I zapragnęłam usiąść w jakimś dobrym klubie muzycznym i być na koncercie, na żywo z Wami.
Jesteście po pierwszych koncertach – jak reaguje publika?
Przesłuchałam w ogromną uwagą każdy utwór. Mimo, iż jestem zabiegana, przebodźcowana, jak większość dorosłych ludzi – dałam się zabrać w Waszą magiczną przestrzeń. I co ciekawe – mimo tego, że to jest naprawdę trudna muzyka (inna od proponowanej w mainstreamowych mediach), to zrelaksowałam się.
Poczułam pewnego rodzaju oczyszczenie. Katharsis po całym dniu. I zapragnęłam usiąść w jakimś dobrym klubie muzycznym i być na koncercie, na żywo z Wami.
Jesteście po pierwszych koncertach – jak reaguje publika?
Krzysztof Gradziuk: Staram się nie dzielić muzyki na łatwą i trudną. Chyba, że faktycznie mówimy o bardzo mainstreamowych mediach. Tak jak uważam, że nie trzeba znać się na sztuce, żeby ją odbierać i chłonąć. Jeżeli muzyka ma mocny przekaz i jest szczera, to trafia do słuchacza i jest w stanie go zaczarować. „Personal Voice”, jak i wszystkie płyty RGG, to muzyka bardzo programowa. Nie jest to zamierzone, ale tak zawsze kończy się układanie kolejności utworów. Pomijając, że bardzo często ta kolejność jest taka jak podczas nagrania. Z jednej strony to wada, z racji jak piszesz zabiegania, przebodźcowania, a drugiej strony to szansa na podarowanie sobie 58 minut podróży w nieznane, w magiczną podróż po cudownym świecie, często wyidealizowanym, ale dającym poczucie spokoju i odprężenia. Słuchając tej muzyki, każdy z osobna może wybrać sobie kierunek w jakim chce podążać.
Co do koncertów, to 11 października br. odbyła się koncertowa premiera albumu, w ramach Seifert Jazz Days w Krakowie. Mówiąc w skrócie, koncerty różnią się tym od nagrywania w studio, że my muzycy również możemy zabrać się z publicznością do nieznanego nam, ale pięknego świata.
Jakie masz plany związane z Sonorismo? Co dalej? Współpracujesz z wieloma muzykami – tu pojawił się także gościnnie Łukasz Poprawski (saksofon altowy). Od wielu lat grasz i współtworzysz RGG, jesteś także wykładowcą, uczysz. Czy masz w planach jakąś szczególną i dedykowaną ścieżkę dla tego zespołu?
Krzysztof Gradziuk: Obecnie jesteśmy w przededniu kilku koncertów i nagrania nowej płyty z RGG. Tym razem będzie to zwieńczenie wspaniałej współpracy z Robertem Więckiewiczem, z którym od trzech lat występujemy jako kwartet, prezentując coś w rodzaju przedstawienia czy spektaklu improwizowanego pod tytułem
„Planet Lem”, wykorzystującego teksty z powieści „Solaris” Stanisława Lema. Przyszły rok to trasa koncertowa z tym związana, jak również premiera i koncerty „City of Gardens II” z udziałem Samuela Blasera i Pauli Lyytinena.
RGG występuje również w projekcie, pod tajemniczym tytułem „Experiment 15K”, można by rzec żartobliwie (dla wtajemniczonych) jako hołd dużej wytwórni, w której RGG wydało jedną płytę. Trio czasami również występuje z Robertem Majewskim i wspomnianym Łukaszem Poprawskim w projekcie „Astigmatic”, gdzie prezentujemy muzykę z tej legendarnej płyty Krzysztofa Komedy, oczywiście przepuszczonej przez nasz muzyczny „filtr”. Gram również regularnie z Grzechem Piotrowskim i Anną Gadt. A pojawiam się również u boku innym znakomitych muzyków, co daje mi swego rodzaju oddech i łapanie balansu muzycznego. Co do SONORISMO, to w przyszłym roku planuję kilka koncertów i właśnie nad nimi pracuję, w przerwach między zajmowaniem się promocją albumu, którą zajmuję się sam 🙂 Nie mam jakiejś wielkiej potrzeby grania dużej ilości koncertów z tym materiałem, ale raczej tak jak to ma miejsce z RGG, chcę grać w najlepszych miejscach z moją muzyką. Myślę, że nie będzie problemu, żeby pogodzić Sonorismo z innymi inicjatywami muzycznymi.
Wracając na moment jeszcze do kompozycji na płycie – do tych 14 fragmentów Twojego „personalnego głosu”, czy każda z nich ma swoją historię. Czy słuchacze mogą dowiedzieć się od Ciebie o np. jakichś opowieściach stojących za tymi utworami? Uchylisz nam rąbka tajemnicy, a może i tajemnic?
Krzysztof Gradziuk: Nie ma specjalnie tajemnic ukrytych w tych utworach, czy ich tytułach. O balladzie M. już mówiłem. Tata jest również adresatem dwóch kompozycji improwizowanych pod tytułem „YOU ARE SAFE” oraz „WE’LL MEET ON THE MOUNTAINTOP”, które to tytuły wysyłane są bezpośrednio do Niego. Kompozycja mojego autorstwa „THE WOMAN UNDER OATH VOL.II”, to z kolei upamiętnienie pierwszego koncertu, w ramach Święta Kina Niemego i grania muzyki do filmu o tym właśnie tytule. I tu chciałbym powiedzieć, że dzięki życzliwości, wierze w to co chciałem stworzyć oraz wielkiemu zaufaniu Anety Norek, marzenie o SONORISMO mogło się spełnić. StrØnen, z gościnnym udziałem Łukasza Poprawskiego, to utwór zainspirowany płytą „Parish” norweskiego perkusisty Thomasa StrØnena. Jest również nawiązanie do „kosmicznej” płyty RGG, w postaci utworu „METEOR SHOWER”. Jest „DRUM DANCE”, czyli bębnowy taniec, jak i utwór na rurach PCV „PIPE SONG”. Czy w końcu REXIO (REMEMBER YOUR ROOTS), który od razu skojarzył mi się z melodią z bajki z dzieciństwa. A tak naprawdę, poprzez mój „Osobisty Głos” chciałem, żeby każdy mógł znajdować swoją historię, za każdym razem włączając muzykę z płyty SONORISMO „Personal Voice”.
Rozmawiała: Izabela Biernat

SONORISMO to bogaty świat dźwięków, którego liderem jest wybitny perkusista tria RGG, Krzysztof Gradziuk. To również filozofia postrzegania przestrzeni muzycznej i kreowania jej, ze szczególnym uwzględnieniem warstwy brzmieniowej. Fascynacja nieoczywistymi dźwiękami i ich mnogością, które odkrywają muzycy, daje możliwość do tworzenia nieskończonych muzycznych pejzaży. To nowe brzmienie i nowa jakość, z wykorzystaniem rozmaitości barw nietypowego zestawienia instrumentów. To różnorodność instrumentów perkusyjnych, struktury harmoniczne z użyciem fortepianu Fendera oraz oryginalne podejście do melodii w partiach saksofonu. Zespół współtworzy pianista Łukasz Ojdana oraz fiński saksofonista Pauli Lyytinen. Na płycie znajdują się 4 kompozycje lidera, jak również 3 jego miniatury solowe oraz 6 utworów wyimprowizowanych przez całe trio. Płyta ukazuje się w rok po śmierci ojca Krzysztofa Gradziuka i jest poświęcona jego pamięci.
Skład:
Krzysztof Gradziuk – perkusja i zabawki
Łukasz Ojdana – pianino Fendera i efekty
Pauli Lyytinen – saksofon tenorowy i elektronika
Lista utworów:
1. INTERLUDIO
2. FIRST TOUCH
3. M. (01/01/1951-07/10/2022)
4. BOXES
5. METEOR SHOWER
6. THE WOMAN UNDER OATH VOL.I.
7. THE WOMAN UNDER OATH VOL.II.
8. FUTURE SUITE
9. YOU ARE SAFE
10. DRUM DANCE
11. STRØNEN (feat. Łukasz Poprawski)
12. PIPE SONG
13. REXIO (REMEMBER YOUR ROOTS)
14. WE’LL MEET ON THE MOUNTAINTOP
Album „Personal Voice” SONORISMO dostępny jest POD TYM LINKIEM.
SONORISMO to swego rodzaju mój pseudonim artystyczny, pod którym kryje się wizja traktowania instrumentów perkusyjnych oraz ich roli w budowaniu zjawisk muzycznych, przede wszystkim w oparciu o aspekt improwizatorski. Album „Personal Voice”, to mój osobisty, intymny głos w świecie muzyki improwizowanej.
– Krzysztof Gradziuk
KRZYSZTOF GRADZIUK – esteta perkusyjnego brzmienia, kolorysta i kreator melodii, artysta bezkompromisowy i poszukujący nowych ścieżek rozwoju w zgodzie z własnym poczuciem artystycznego smaku. Abstrakcyjność perkusyjnej treści w zestawieniu z elastycznością i wirtuozeria potęguje wrażenie niekonwencjonalnej sztuki gry, określając artystę mianem jednego z bardziej oryginalnych perkusistów współczesnej, europejskiej sceny muzycznej.
Internet: www.facebook.com/krzysztofgradziuk/