W kolejnym odcinku Młodego Muzyka prezentujemy wywiad z 15-letnim perkusistą, Igorem Faleckim. Potrójny stypendysta – Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Marszałka Województwa Pomorskiego oraz Miasta Gdańska, swój pierwszy instrument perkusyjny otrzymał jako 3.5-latek i od tamtej pory nieustająca gra na bębnach to jego największa pasja. Obecnie uczy się w Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej I i II stopnia w Gdańsku w klasie prof. Piotra Sutta. Od 2007 r. pobiera również lekcje u najwyższej klasy perkusistów jak np. Dom Famularo.
Na swoim młodzieńczym koncie ma już nie tylko wiele występów w Polsce, ale i poza granicami kraju, m.in. na: Expo Saragossa, Mapex Drummer of Tomorrow, International Drummer Carnival w Budapeszcie, PFF in America w Chicago, niemieckich Frankfurt Mussikmesse, Międzynarodowym Festiwalu Perkusyjnym w Krakowie, koncercie dla polskich Paraolimpijczyków w Sali Kongresowej PKiN w Warszawie czy pokazach perkusyjnych w Hong Kongu.
Do swojego dossier Igor Falecki może także dołożyć współpracę ze znakomitymi muzykami polskimi i zagranicznymi, takimi jak: Michał Urbaniak, Jacek Królik (gitarzysta), Wojciech Mazolewski (gitarzysta basowy), Dominik Bukowski (wibrafonista), Sławomir Jaskułke (pianista), Irek Wojtczak (saksofon), L.U.C., Motion Trio, akordeonista Marcin Wyrostek, a także trio Clausa Hesslera i Pete’e Yorka, czołowy gitarzysta bluesowy Melvin Taylor czy włoski basista Federico Malaman.
Z Cappellą Gedanensis Igor nagrał również swoją – pierwszą w muzycznym dorobku – płytę długogrającą „Classic!”, która ukazała się na rynku pod koniec 2015 roku. Krążek ten to zbiór najbardziej znanych utworów klasycznych kompozytorów takich jak np. Mozart, Ravel, Beethoven, Vivaldi czy Strauss, przedstawionych w nowych, atrakcyjnych aranżacjach z zastosowaniem zestawu perkusyjnego, orkiestry kameralnej i gitary klasycznej (z gościnnym udziałem Grzegorza Skawińskiego z Kombii), stanowiących udaną fuzję tradycji i nowoczesności.
Wielokrotnie był bohaterem różnego rodzaju popularnych programów telewizyjnych oraz przekazów medialnych, w najpopularniejszych telewizjach światowych, takich jak: CNN, ABC, CBS, eSTAR, Asahi, NRK, ORF, ZDF, RTL, MTV, CANAL+, ARD DW.
W roku 2006, 2007, 2008 oraz 2009 czytelnicy magazynu „Top Drummer” nadali mu tytuł Perkusisty Roku w kategorii „Nowa Nadzieja”. W 2009 r. został obdarzony w programie „Menschen 2009” tytułem Człowieka Roku – nadanym mu przez niemiecką stację telewizyjną ZDF, zaś w 2014 r. znalazł się z kolei w prestiżowym gronie 30 polskich perkusistów, którzy według czytelników magazynu „Perkusista” wywarli i wywierają największy wpływ na kolejne pokolenia bębniarzy. W 2014 roku, „Gazeta Wyborcza” umieściła go w gronie „20 najbardziej wpływowych nastolatków”.
Jak wygląda twój typowy dzień pracy? Ile czasu przeznaczasz na poszczególne etapy pracy z perkusją? Czy oprócz ćwiczenia, pracujesz jakoś bez instrumentu?
Igor Falecki: Zazwyczaj dzień ćwiczeń zaczynam od rozgrzewki na padzie, gram różne rudimenty, podstawy, które wypracowałem przez lata. Jeżeli chodzi o czas to bywa oczywiście różnie, czasami mam czas tylko na ćwiczenia na padzie, ewentualnie później sobie trochę pogram na zestawie do różniej muzyki. Ale gram też na instrumentach typu ksylofon, wibrafon, co jest takim nadrabianiem przeze mnie lekcji szkolnych, bo w szkolnych zespołach gram na takich instrumentach. Wiadomo, że jak jest szkoła to trochę trudniej znaleźć czas na regularne i sumienne ćwiczenia, ale staram się nie zaniedbywać tego i codziennie mieć kontakt z instrumentem.
A czy ćwiczysz też bez instrumentu? Wiesz, bardziej koncepcyjnie, intelektualnie…?
Igor Falecki: Hmm… nie wiem, czy słuchanie muzyki można zaliczyć do takiego ćwiczenia, ale jeśli słucha się jej analizując, a nie tylko wrażeniowo, to chyba tak. Poza tym jednak praca z instrumentem to podstawa, bez pałek nie da się nauczyć grać!
Ile czasu średnio dziennie ćwiczysz?
Igor Falecki: Różnie, bardzo różnie, ale chyba najczęściej wychodzi tak godzina – półtorej godziny… Wiadomo, są wakacje, wyjazdy, jakieś inne obowiązki… W każdym razie perkusję mam cały czas w pamięci i najważniejsze dla mnie jest to, by ćwiczyć systematycznie a nie, że jednego dnia 5 godzin, a potem pięć dni w ogóle.
Rozumiem. A jeśli musisz przygotować jakiś konkretny utwór, to jak wyglądają etapy pracy nad tym?
Igor Falecki: Jeśli chodzi o opracowanie utworu, to oczywiście zaczyna się od osłuchania się z nim i wielokrotnego odtwarzania pliku. Wsłuchuję się wówczas w oryginalne wykonanie i zastanawiam się czy należy trzymać się w 100% oryginału czy pokusić o własną interpretację. Wymyślam wówczas różne rytmy, przejścia, które będą pasowały i pozostaną zgodne ze stylem gry oryginalnego perkusisty. Trzeba wówczas zwrócić uwagę na akcenty, metrum, tempo… Jeśli jest dostępne oryginalne wykonanie, mam w zasadzie drogę otwartą – taka praca jest przyjemna i inspirująca, mogę wymyślać coś co będzie do tego pasowało.
Wyobraź sobie, że coś ci przeszkadza podczas koncertu. No nie wiem, komuś dzwoni komórka, ktoś coś krzyczy do ciebie, sytuacje są różne. Albo na przykład na sali jest zbyt duże echo… Jak radzisz sobie wówczas z koncentracją?
Igor Falecki: W sumie to rzadko zdarzają się sytuacje z przeszkadzającą publicznością. Częściej występuje zbyt duże echo albo pogłos na sali i wówczas należy po prostu zagrać ciszej, z inną dynamiką, dopasować głośność instrumentu do warunków akustycznych, jak z każdym innym instrumentem w zespole. Grunt to żeby w sytuacji awaryjnej, gdy na przykład wypadnie mi pałka albo odkręci się talerz nie panikować, tylko mieć plan awaryjny. Teraz wiem, że to przychodzi z czasem, z doświadczeniem czyli z ilością zagranych koncertów.
Co sądzisz o konkursach perkusyjnych?
Igor Falecki: One nie są dla mnie jakoś super ważne, w sumie to nigdy nie były, bo taka rywalizacja na razie mnie nie interesuje. Wolę pojechać na jakieś warsztaty perkusyjne, czegoś się dowiedzieć od bębniarzy, skorzystać na tym, a nie rywalizować w kategorii „kto szybciej zagra na werblu”. Nie wchodzę po prostu w takie rzeczy, staram się robić swoje, ćwiczyć, stawać się coraz lepszym, bo widzę, że przede mną bardzo dużo pracy. A jeśli przy okazji mogę poznawać różnych muzyków, podróżować po świecie, to jest to to co chcę właśnie robić.
Jeżeli chodzi o warsztaty, to powiedz, którzy perkusiści, wykładowcy dali ci najwięcej?
Igor Falecki: Oj, wielu ich było, jeżeli chodzi o inspiracje. Pójdę po kolei jak to u mnie było. Najpierw był Dom Famularo, świetny edukator i świetny perkusista, pierwszy raz się z nim spotkałem chyba we Frankfurcie gdy miałem z 5 lat. Pokazywał mi technikę i ćwiczenia – krótka lekcja, którą pamiętam do dzisiaj. To w tamtym wieku zacząłem interesować się perkusją i w ogóle pracować nad techniką. Później Dom był dwa razy w Gdańsku i były to już owocne, pomocne lekcje, które bardzo dużo mi dały. Zawsze gdy wyjeżdżam na jakieś warsztaty to próbuję coś podpatrzeć, coś załadować do swojej gry. Na przykład od Tony’ego Roystera dużo wziąłem, trochę na pewno od Aarona Spearsa, Ericka Moore’a… Było dużo takich perkusistów i imprez… W Grodzisku Mazowieckim grałem jako support przed wielkimi bębniarzami, więc to była fajna sprawa i serdecznie polecam wszystkim, by chodzić na takie warsztaty, nie bać się, bo potem zostaje to na całe życie. Można powiedzieć, że perkusista to jest taki „złodziej”, on zawsze zabiera od innych ale potem tworzy coś swojego i tak to się toczy.
Zacząłeś grać w bardzo młodym wieku, miałeś wówczas 3 – 4 lata… Czy nie żałujesz tego czasu, który poświęciłeś na rozwijanie umiejętności, zamiast na przykład grać na komputerze, czy grać w piłkę z kolegami?
Igor Falecki: Nie, nie żałuję. Teraz jestem chętny, by tego czasu przeznaczać jak najwięcej na granie na bębnach, dlatego cieszę się, że – można powiedzieć – nie zmarnowałem tych młodych lat. Warto było.
Chodzisz teraz do szkoły muzycznej i jak sam wspomniałeś, przez to masz styczność z instrumentami typu ksylofon, wibrafon czy marimba. Jak sobie radzisz na tych instrumentach, czy uważasz, że warto im również poświęcić czas?
Igor Falecki: Nieee, no wiadomo, że chciałbym poznać lepiej te instrumenty, także cieszę się, że mogę się rozwijać także w innych kierunkach niż zestaw perkusyjny. Nie chcę być tylko „tłuczącym bębniarzem”, ale także pełnoprawnym perkusistą, muzykiem po prostu. Fajnie jest umieć grać na fortepianie, na gitarze basowej, na gitarze, bo można odnaleźć się wówczas w każdej muzycznej sytuacji, na przykład gdyby ktoś poprosił cię jako muzyka o dogranie melodii na gitarze. W końcu jesteś muzykiem, to powinieneś to umieć! Chcę się dalej rozwijać pod kątem ogólnomuzycznym, nie ograniczać się do jednego instrumentu.
Jakie dotychczasowe osiągnięcie uważasz za swoje największe i dlaczego?
Igor Falecki: Były różne osiągnięcia, z których się cieszyłem, ale takim jednym z największych to na pewno mój pierwszy występ w Gdańsku na wielkiej imprezie Solidarity of Arts, gdzie zagrałem na bębnach z Radzimirem Dębskim i Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia. Zawsze marzyłem aby zagrać na tej rangi koncercie, zawsze przychodziłem słuchać artystów, którzy występowali na poprzednich edycjach Solidarity of Arts. Poza tym, tak jak mówiłem wcześniej, spotkania z wybitnymi perkusistami są dla mnie niezmiernie ważne, ale przypomniałem sobie jeszcze niesamowity moment, kiedy zagrałem solo podczas otwarcia Mistrzostw Świata w Piłce Ręcznej w 2016 roku na hali w Krakowie. To też było fajne doświadczenie, również ze względu na to, że piłka ręczna to jeden z moich ulubionych sportów. Muszę tu jeszcze powiedzieć o nagraniu mojego debiutanckiego albumu z Cappella Gedanensis, to na pewno był ważny moment w moim życiu – pierwsze studio, nagrania, realizacja, poznałem na czym to wszystko polega.
Podsumuj jeszcze co daje ci najwięcej, jeśli chodzi o rozwój artystyczny.
Igor Falecki: Wybrałbym tutaj chyba spotkania z muzykami i możliwość grania z nimi. To są bezcenne doświadczenia, których trzeba kolekcjonować jak najwięcej.
A co powiesz o twoim nauczycielu, jak wygląda współpraca z Piotrem Suttem? Zawsze warunkiem skutecznej nauki jest dobra współpraca nauczyciel – uczeń.
Igor Falecki: Wiadomo, że ogólnie preferuję zestaw, ale jak mówiłem chcę się także rozwijać na instrumentach sztabkowych typu wibrafon czy marimba. Mój nauczyciel dobrze rozumie, że jestem bębniarzem, ale tak jak ja, nie chce, żebym się ograniczał, bo przecież szkoła muzyczna ma rozwijać a nie ograniczać, także na tym polu jest pełne zrozumienie między nami. Moja edukacja na zestawie idzie równolegle z ćwiczeniami na tych bardziej klasycznych instrumentach.
Które elementy, momenty spotkań z twoimi perkusyjnymi idolami są dla ciebie najważniejsze?
Igor Falecki: Interesująca dla mnie jest osobowość muzyka, to jak się zachowuje, jaki ma charakter oraz to co mówi. To co mówi jest tak samo ważne jak to, co gra.
Wywiad ukazał się w numerze 2/2017 miesięcznika Muzyk.