Melancholy Hill to trzech panów, którzy tworzą naprawdę ciekawy projekt muzyczny. Poznałam ich podczas Maratonu Piosenki Osobistej w Świeciu, dostali się do finału i wyjechali z wyróżnieniem. Bardzo lubię ich stylistykę, klimat jaki tworzą. Myślę, że niebawem będzie o nich naprawdę głośno.
Dzień dobry, proszę przedstawcie się czytelnikom. Zadam Wam kilka pytań „pomocniczych”, bo Was nieco lepiej znam. Kiedy powstaliście? Jaka była geneza, skąd nazwa? Czy skład zespołu jest niezmienny od początku istnienia do dziś?
Jesteśmy Melancholy Hill, czyli Michał Oleszczyk odpowiedzialny za wokal, Marcin Przybyłek za gitarę i Jakub Podsiadły za perkusję. Geneza naszego zespołu sięga 2015 roku, kiedy poznaliśmy się przez facebookową grupę. Pamiętam, że wszyscy tam chcieli grać metal lub inne ciężkie gatunki, a nas połączyła miłość do mocno przestrzennych i bardziej nostalgicznych dźwięków. Tak powstało Melancholy Hill. Nazwa pochodzi od jednego z utworów, naszych ulubionych, zespołu Gorillaz. Przez ostatnie lata mieliśmy przyjemność współpracować z wieloma wspaniałymi muzykami, ale w ubiegłym roku postanowiliśmy zamknąć nasz skład w 3 osobach, bo tak pracuje nam się najlepiej.
O czym i dla kogo (wg Was) jest Wasza muzyka?
Nazwa naszego zespołu wiele wyjaśnia. Melancholia to uczucie, które postanowiliśmy wynieść na piedestał w naszej twórczości. Tęsknota za tym, co było oraz pragnienie tego, co nieosiągalne i nieuchwytne – to często przewijające się motywy w naszych tekstach. To nie jest opowieść o codzienności, a raczej momenty dziwnego przeczucia, że mogło być inaczej oraz rozszerzenie rzeczywistości o sytuacje, które nigdy się nie wydarzyły i nie wydarzą – to wszystko włożone w ramkę, zaśpiewane i zagrane.
Ktoś ostatnio powiedział, że to muzyka dla ludzi z bałaganem w duszy. Chyba coś w tym jest.
Czy umieścilibyście się, w ramach konkretnego gatunku muzycznego? A jeśli tak (lub nie), to dlaczego?
Mówimy, że gramy melancholijnego rocka, ale chętnie sięgamy też po elementy elektroniki czy po prostu popu.
Proszę opiszcie jak wygląda Wasz proces twórczy – czy komponujecie razem? Kto pisze teksty ? Kto produkuje muzykę itp.?
Muzykę tworzymy razem w naszej sali prób. Najczęściej jeden z nas przynosi jakiś motyw, który rozpracowujemy później wspólnie. Najpierw powstaje muzyka, tekst dopiero wtedy, kiedy klimat utworu pod względem muzycznym jest w pełni zdefiniowany. Wszystkie teksty pisze Michał, wokalista. Na końcu spotykamy się z producentem, który szlifuje nasze pomysły.
Macie na swoim koncie całkiem sporo sukcesów – pochwalcie się proszę nimi.
Jednym z największych naszych sukcesów jest na pewno wykorzystanie naszego utworu „Lights Off” w filmie „Sukienka” (reż. Tadeusz Łysiak), który był nominowany w 2022 r. do Oscara. To perełka w życiorysie naszego zespołu, świadcząca o tym, że warto tworzyć i wychodzić do świata ze swoją twórczością, bo w zderzeniu z wrażliwością innych ludzi, można zdziałać cuda.
W ostatnim roku byliśmy laureatami Festiwalu Połczyn FEST, gdzie zajęliśmy pierwsze miejsce oraz Maratonu Piosenki Osobistej, gdzie otrzymaliśmy wyróżnienie. Na koncie mamy też występy telewizyjne (Dzień Dobry TVN) i radiowe (Koncert w PR Trójka w Studiu im. Agnieszki Osieckiej oraz PR Czwórka).
Kanwą tych osiągnieć jest wydanie dwóch płyt: „Stały Niedosyt” (2019) oraz „Hello Heaven EP” (2016), co dla nas samo w sobie jest sukcesem!
Jakie są plany MH na najbliższy czas? Jakie planujecie premiery?
11 stycznia 2023 roku wydaliśmy utwór „Dotyk Wystarczy”, który otworzył nowy etap w zespole Melancholy Hill – etap jako trio. Stworzyliśmy tę piosenkę we współpracy z producentem Jurkiem Zagórskim, znanym z produkcji płyt m.in. Natalii Przybysz czy Krzyśka Zalewskiego. Bas zagrał gościnnie Staszek Wróbel, grający na co dzień m.in. z Fisz Emade. W najbliższym czasie podzielimy się ze światem jeszcze kilkoma singlami, a na jesień planujemy całą płytę.
Sukces. Czym jest dla Was? Jakie macie muzyczne marzenia?
Podobno lepiej gonić króliczka, niż go złapać. Działamy więc, licząc na wielką karierę, ale czerpiemy wielką radość z bieżącej pracy i postępów, które robimy z roku na rok.
Nasze marzenia to spotykanie się z ludźmi i wzajemna wymiana energii na koncertach, festiwalach. To najbardziej motywująca forma dla artystów, inspirująca do dalszej pracy. Tego więc sobie życzymy na kolejne lata.
Chciałabym jeszcze zapytać o trudności – z czym wg Was borykają się niezależni, muzyczni twórcy A.D. 2023? I jak szukacie rozwiązań? Jakie są Wasze metody?
Mamy w dzisiejszych czasach niesamowity komfort tworzenia muzyki we własnym zakresie. Twórcy nie muszą już czekać na producentów, wydawców, mecenasów sztuki, mogą robić muzykę w swoim domu, na własnych warunkach. To sprawia jednak, że artystów jest bardzo dużo i coraz ciężej jest im się przebić. Istotne jest, żeby mieć pomysł na siebie, być charakterystycznym, pracowitym, autentycznym. Oprócz tego istnieje na pewno jakiś faktor X i coś na kształt łutu szczęścia, czego nie da się zdefiniować. Wciąż poszukujemy więc tej tajemnej wiedzy, konsekwentnie realizując to, co gra nam w duszy.
Dziękuję Wam za rozmowę 🙂
Pozdrawiamy wszystkich czytelników portalu Muzyk, zapraszamy do odsłuchiwania naszych utworów na serwisach streamingowych i do zobaczenia na koncertach!
rozmawiała: Izabela Biernat
singiel „Dotyk Wystarczy” jest dostępny w serwisach cyfrowych, których listę znajdziecie pod linkiem ffm.to/MelancholyDotyk.
INTERNET:
www.facebook.com/Melancholyhillband
www.instagram.com/melancholyhillband/
https://www.youtube.com/@melancholyhillband
spoti.fi/3W7UAmO
zdjęcie główne: fot. Mateusz Jaskot