Zapoczątkowana przez firmę Arturia w 2003 roku rodzina aplikacji będących emulacjami konkretnych klasycznych syntezatorów, pianin elektrycznych i innych instrumentów klawiszowych obejmuje obecnie ponad dwadzieścia produktów. Najnowszym z nich jest OB-Xa V zaprezentowany w maju br. Jak łatwo zgadnąć, mamy tu do czynienia z instrumentem wirtualnym będącym odwzorowaniem syntezatora Oberheim OB-Xa sprzed dokładnie czterdziestu lat.
TROCHĘ HISTORII…
Instrument, będący sprzętowym pierwowzorem testowanej aplikacji, został zaprezentowany w grudniu 1980 roku przez działającą wówczas od nieco ponad dekady firmę kierowaną przez Toma Oberheima. Ów amerykański inżynier, konstruktor, projektant i innowator założył w 1969 roku przedsiębiorstwo Oberheim Electronics, które jednak nie od razu zajmowało się tworzeniem własnych instrumentów. Pierwszy syntezator jego autorstwa – monofoniczny SEM pojawił się w 1974 roku. W kolejnych latach na rynek trafiły bazujące na nim instrumenty różniące się liczbą zamontowanych modułów, a tym samym głosów (Two Voice, Four Voice czy Eight Voice). W roku 1978 pojawił się monofoniczny syntezator OB-1, a rok później polifoniczny OB-X. Kolejny rok – 1980 – przyniósł ze sobą premierę m.in. syntezatora OB-Xa – instrumentu dostępnego w wersji o 4-, 6- lub 8-głosowej polifonii, wyposażonego w 5-oktawową klawiaturą i pamięć na barwy. W odróżnieniu od swego bezpośredniego poprzednika, syntezator ten wykorzystywał układy scalone Curtis, a także oferował kilka dodatkowych funkcji. Ten polifoniczny instrument analogowy idealnie wpisał się w dekadę, na początku której się pojawił. Za sprawą dających się „ukręcić” na nim barw, odcisnął swoje piętno w historii światowej muzyki i usłyszeć go można na wielu albumach z lat 80. XX wieku. Po instrument ten sięgali tacy artyści jak Laurie Anderson, Bon Jovi, David Bowie, Joe Cocker, Miles Davis, Electric Light Orchestra, Bruce Hornsby, Billy Idol, Jean Michel Jarre, Gary Numan, Mike Oldfield, Prince, Queen, Simple Minds, Rod Stewart, Talk Talk, The Police, The Stranglers, Thompson Twins czy Paul Young. Najbardziej znanym i rozpoznawalnym klawiszowym „riffem” kojarzonym z OB-Xa jest intro przeboju Van Halen „Jump”, pochodzącego z albumu „1984”, chociaż są pewne rozbieżności co do tego, czy w samym nagraniu Eddie Van Halen nie użył wcześniejszego OB-X…
Po modelu OB-Xa firma Toma Oberheima wprowadziła na rynek kilka kolejnych syntezatorów polifonicznych (m.in. OB-8 czy Matrix 12), a równolegle w jej ofercie znajdowały się też automaty perkusyjne czy sekwencer. Podobnie jak kilku innych twórców syntezatorów w tamtym okresie, także pan Oberheim popadł w pewnym momencie w kłopoty finansowe, co skończyło się bankructwem i sprzedażą firmy. Marka Oberheim działała dalej także bez jej twórcy (w 1988 roku trafiła w ręce koncernu Gibson), wprowadzając na rynek nowe produkty, ale w pierwszych latach XXI wieku została w pewnym sensie „wygaszona”… Tom Oberheim, który przez cały czas pozostawał aktywny jako konsultant oraz twórca instrumentów czy interfejsów audio, odzyskał prawa do marki w lipcu 2019 roku.
KRÓTKI OPIS
Instrumenty analogowe marki Oberheim już wcześniej zwróciły uwagę specjalistów z firmy Arturia, a testowany OB-Xa V jest już trzecią emulacją przeznaczoną dla komputerów PC i Mac, bazującą na syntezatorze tej marki. Dwa poprzednie to SEM V i Matrix-12 V, a do tego dochodzi jeszcze aplikacja iSEM przeznaczona dla urządzeń mobilnych iOS. Także wśród efektów oferowanych przez francuską firmę są dwie wtyczki bazujące na układach z syntezatorów Oberheim – Filter SEM i Filter M12.
Tak jak w przypadku innych instrumentów wirtualnych oferowanych przez Arturię, także w tej emulacji – opartej oczywiście na technologii TAE – odwzorowano zarówno strukturę toru audio oraz jego charakter, jak również zaprojektowano interfejs graficzny tak, by bezpośrednio nawiązywał do panelu sprzętowego pierwowzoru. Oczywiście, ze względu na dodatki wprowadzone w aplikacji, są tu pewne różnice i nowości, ale zachowano układ najważniejszych kontrolerów. Skoro już mowa o interfejsie graficznym to przypomnę tylko, że tak jak w innych instrumentach i efektach wirtualnych marki Arturia, mamy możliwość wygodnej zmiany wielkości okna, dzięki czemu bez trudu dopasujemy panel aplikacji do wielkości naszego ekranu czy monitora.
OB-Xa V może pracować w środowisku co najmniej Windows 7 lub MacOS X 10.11, zarówno jako 64-bitowa wtyczka (VST 2.4, VST 3, AAX, Audio Unit), jak również jako samodzielna aplikacja.
TOR SYNTEZY
Jak przystało na wierne odwzorowanie OB-Xa, na tor syntezy testowanego instrumentu składają się m.in. dwa oscylatory, dwa filtry, dwa generatory obwiedni i wzmacniacz. Struktura jest zatem taka sama, ale pojawiają się tu także pewne nowości. Jak wspomniałem, za generowanie dźwięku odpowiadają tu dwa oscylatory, które w OB-Xa V zyskały dodatkowe przebiegi. Oprócz dwóch znanych z oryginału – piłokształtnego i prostokątnego (pulsacyjnego), do dyspozycji mamy także trójkątny oraz połączenie piły z prostokątem. W przypadku przebiegu pulsacyjnego/prostokątnego, możemy regulować szerokość impulsu. W każdym z oscylatorów mamy możliwość niezależnej regulacji zakresu (w pierwszym oktawami, w drugim półtonami). Drugi oscylator oferuje ponadto możliwość odstrojenia oraz „twardej” synchronizacji z pierwszym. Generatory dają też możliwość regulacji stopnia modulacji krzyżowej.
Kolejnym blokiem na drodze sygnału jest filtr, a dokładniej rzecz biorąc dwa filtry, z których w danym momencie możemy używać tylko jednego. Tak jak w oryginale mamy tu do dyspozycji filtr dolnoprzepustowy o nachyleniu zbocza 12 dB/okt. oraz 24 dB/okt. Niezależnie od wybranego trybu możemy regulować częstotliwość odcięcia i rezonans. W odróżnieniu od sprzętowego pierwowzoru, w testowanej aplikacji możemy płynnie regulować poziom sygnałów wprowadzanych do filtra, a pochodzących z każdego z oscylatorów oraz z generatora szumu.
Z blokiem FILTER powiązany jest jeden z generatorów obwiedni ADSR, którego wpływ na częstotliwość filtracji regulujemy odpowiednim „pokrętłem”. Druga obwiednia z takim samym zestawem segmentów jest przypisana do wzmacniacza.
Sekcja modulacji, którą tak jak w sprzętowym pierwowzorze ulokowano obok bloku oscylatorów, także zachowuje funkcjonalność znaną z oryginału. Nie brak tu jednak nowych elementów, zwiększających możliwości tego bloku. W przypadku OB-Xa V do dyspozycji mamy generator LFO dający możliwość wyboru jednego z siedmiu przebiegów (poza sinusoidalnym, trójkątnym, piłokształtnym i prostokątnym także RAMP oraz dwie odmiany SAMPLE & HOLD). Poza regulacją prędkości LFO i nowymi opcjami (SYNC, KEY RETRIGGER) sekcja ta udostępnia dwa tory modulacji z niezależną regulacją jej intensywności oraz możliwością oznaczenia jej celów. Pierwszą „ścieżkę” możemy wykorzystać do modulacji częstotliwości każdego z oscylatorów oraz filtra (można wybrać dowolną z opcji, jak również ich każdą kombinację). Drugi tor pozwala modulować szerokość impulsu oscylatorów (jeśli wybraliśmy dla nich odpowiedni przebieg) oraz globalny poziom głośności. Warto w tym miejscu dodać, że nie jest to wszystko co testowany syntezator oferuje w temacie modulacji, a dalsze funkcje znajdziemy w panelu ADVANCED, którym zajmę się za chwilę.
DODATKOWE FUNKCJE
Oberheim OB-Xa był instrumentem polifonicznym, który w najbardziej rozbudowanej wersji oferował 8 głosów, a swą potęgę brzmienia syntezator ujawniał m.in. dzięki funkcji UNISON. Także w wirtualnej wersji przygotowanej przez Arturię z tą funkcją powiązać możemy od 1 do 8 głosów, jednakże ogólna polifonia instrumentu została podwojona względem maksymalnej wartości sprzętowego pierwowzoru i wynosi maks. 16 głosów. Poza aktywacją funkcji UNISON i regulacją odstrojenia, w sekcji VOICES znajdziemy ponadto funkcje, które pozwalają uzyskiwać dodatkowe efekty. Mowa tu o trybach STEREO i PAN oraz powiązanym z nimi pokrętle SPREAD umożliwiającym poszerzenie pola stereo. Każdy z tych trybów pozwala regulować dodatkowe parametry, a żeby to zrobić musimy „zajrzeć pod maskę”. W zależności od wybranego trybu interfejs graficzny oferuje dodatkowy panel z wirtualnymi trymerami. Jest to bezpośrednie nawiązanie do sprzętowego syntezatora, który pozwalał – po otwarciu obudowy – regulować położenie w panoramie każdego z głosów. To samo możemy robić w trybie PAN dla poszczególnych głosów OB-Xa V, a w połączeniu z kontrolerem SPREAD osiągnąć możemy naprawdę interesujące rezultaty. Tryb STEREO oferuje nieco inne możliwości i tu trymery dotyczą oscylatorów, filtra i generatora LFO, a w przypadku każdego z nich regulacja dotyczy innego parametru osadzonego w scenie stereo. Do dyspozycji mamy tu jeszcze dodatkowy LFO pozwalający wprowadzić więcej ruchu do ustawień określonych wspomnianymi trymerami.
Na wirtualnym panelu OB-Xa V znajdziemy także kilka innych sekcji, z których niektóre są dodatkami niedostępnymi w oryginale. Przykładem tego jest chociażby blok VIBRATO z regulacją parametrów tego efektu oraz możliwością niezależnego przypisania go do każdego z oscylatorów. Innym dodatkiem jest arpeggiator, który daje możliwość wyboru jednego z sześciu przebiegów oraz określenia zakresu (1-6 oktaw) i rozdzielczości.
Wśród funkcji znanych już ze sprzętowego pierwowzoru – choć zmodyfikowanych – znajdziemy PORTAMENTO, możliwość podtrzymania dźwięku (HOLD) i regulację globalnego odstrojenia, a także możliwość wyzwalania akordów pojedynczymi klawiszami. Funkcja CHORD, którą znajdziemy obecnie chociażby w klawiaturach sterujących marki Arturia, była już dostępna w syntezatorze z 1980 roku. W przypadku OB-Xa V możemy jednak wygodnie określić dźwięki/interwały, z których będzie składał się nasz akord. Może ich być nawet trzynaście, ale pewnie najczęściej wybierać będziemy jedynie kilka.
Tak jak sprzętowy Oberheim także interfejs graficzny testowanej aplikacji oferuje 5-oktawową klawiaturę oraz kontrolery PITCH BEND i MODULATION, choć z tych wirtualnych elementów raczej nie będziemy korzystać bezpośrednio, wykorzystując w to miejsce naszą klawiaturę sterującą. Warto jednak wspomnieć, że dla „dźwigni” PITCH BEND możemy określić parametry, które będą realizowane przez sprzętowy kontroler. Możemy wybrać jeden z kilku interwałów określających zakres pracy (1 lub 2 półtony, tercja mała i duża, kwarta, kwinta, septyma, oktawa, 2 oktawy), a także ograniczyć oddziaływanie kontrolera jedynie do oscylatora numer 2.
PANEL ADVANCED
Podobnie jak inne emulacje tworzone przez Arturię, także OB-Xa V oferuje dodatkowy, „wysuwany” panel, na którym dostępne są różne sekcje i funkcje niedostępne w pierwowzorze. Odwzorowanie konkretnego instrumentu w formie aplikacji komputerowej daje bowiem możliwość wyposażenia go w szereg dodatków. Oczywiście nie chodzi w tym o to, aby „napakować” do niej co tylko możliwe, ale tak dobrać te dodatkowe elementy, aby jak najlepiej współgrały z instrumentem i wzbogacały jego potencjał.
W przypadku testowanego syntezatora postanowiono przede wszystkim zwiększyć jego możliwości w zakresie modulacji. Z tego też powodu, w pierwszej z dwóch zakładek panelu ADVANCED znajdziemy dwie sekcje oferujące służące temu narzędzia. Pierwsze z nich to macierz modulacji obsługująca pięć określonych fabrycznie źródeł – VELOCITY, KEYBOARD, AFTERTOUCH, MOD WHEEL i FILTER ENVELOPE. Jak widać, większość z nich to parametry kontrolowane i wyzwalane przez użytkownika podczas grania, co oznacza że ich stosowanie uzależnione jest m.in. od siły nacisku klawiszy (i ich docisku) czy wysokości dźwięku, a także statusu kontrolera MODULATION. Mamy tu do czynienia z tablicą 5 × 6, co w tym wypadku oznacza możliwość powiązania wspomnianych źródeł z sześcioma celami modulacji, które możemy wybrać spośród 50 różnych parametrów podzielonych na sekcje Global, Oscillators, Filter, Envelopes, Functions i Effects. Sekcja ta pozwala połączyć zarówno jedno źródło z wszystkimi celami jak również wszystkie źródła z jednym celem, a także ustawić rozmaite kombinacje powiązań. Sama modulacja może być regulowana bipolarnie. Druga sekcja w zakładce MODULATIONS udostępnia cztery generatory FUNCTION, podobne do znanych z syntezatora Pigments. Tak jak tamte, także te dostępne w OB-Xa V mogą pracować jako wielosegmentowe obwiednie, generatory LFO czy sekwencery krokowe. Dla każdego z generatorów możemy sami „rysować” krzywe modulujące wybrany przez nas parametr albo skorzystać z jednego z dwudziestu gotowych presetów, który możemy dostosować do własnych potrzeb. Krzywa modulująca wybrany cel (do dyspozycji mamy tych samych 50 opcji co w macierzy) musi mieć co najmniej dwa punkty określające początek i koniec, a maksymalnie stworzyć możemy niezwykle złożony przebieg wykorzystujący aż 16 punktów. Poziom modulacji każdego generatora regulujemy w zakresie ±100%, a ponadto możliwe jest określenie statusu dodatkowych parametrów, takich jak długość, tryb mono- lub polifoniczny, zapętlenie czy reakcja obwiedni na wyzwalanie. Możliwość modulowania różnych parametrów syntezatora OB-Xa V przy pomocy generatorów FUNCTION znacznie zwiększa gamę możliwych do uzyskania barw, a rezultaty które możemy przy ich pomocy uzyskać są często bardzo zaskakujące.
Ostatnią sekcją, którą znajdziemy na panelu ADVANCED jest zakładka dająca dostęp do efektów. Do dyspozycji mamy trzy niezależnie włączane/wyłączane bloki, które mogą być połączone szeregowo lub równolegle. Każdy blok pozwala na wybór jednego spośród dziewięciu dostępnych efektów – Reverb, Delay, Chorus, Flanger, Phaser, Overdrive, Compressor, BitCrusher oraz Multimode Filter. Jak widać, mamy możliwość modyfikacji sygnału na różne sposoby, zarówno uprzestrzenniając go, jak również modulując czy przesterowując. Warto dodać, że dostępny tu filtr z różnymi trybami pracy oferuje m.in. nachylenie zbocza 36 dB/okt. Dla każdego efektu dostępny jest dedykowany mu zestaw parametrów, a ponadto w każdym z bloków dostępny jest „suwak” pozwalający regulować proporcje między sygnałem „czystym” a przetworzonym.
BARWY
W swojej najbardziej rozbudowanej wersji, syntezator Oberheim OB-Xa oferował 120 komórek na programy Patch, jak również po osiem na kombinacje SPLIT i DOUBLE. Z owych 120 miejsc na presety, 104 były zajęte przez barwy fabryczne. Arturia odtworzyła je wszystkie przy pomocy OB-Xa V, umieszczając je w banku Vintage Factory. Dzięki temu możemy przekonać się jakie presety i jaką paletę barw oferował oryginalny instrument z 1980 roku.
Nowy syntezator firmy Arturia udostępnia ogółem 418 presetów, co oznacza że do dyspozycji mamy też ponad trzysta zupełnie nowych barw. O ile te będące odwzorowaniem oryginalnych programów Patch bazują na podstawowym torze syntezy, to jak łatwo zgadnąć, pozostałe presety czerpią w pełni z możliwości OB-Xa V, wliczając w do sekcje dostępne w panelu ADVANCED czy pokładowy arpeggiator.
Oberheim OB-Xa pozwalał uzyskiwać szeroką gamę barw różnego typu – basy, leady i pady, a także barwy naśladujące instrumenty smyczkowe, dęte i perkusyjne. Nie inaczej jest w przypadku wirtualnego OB-Xa V, który ma w tym zakresie jeszcze większe możliwości, dzięki czemu wachlarz dających się „ukręcić” barw jest znacznie szerszy, choć oczywiście w ramach tego, co umożliwia tor syntezy instrumentu. Nie bez znaczenia jest tu też zwiększona polifonia, choć jeśli potrzebujemy monofonicznego basu czy innej barwy to też bez problemu je uzyskamy.
Tak jak wspomniałem na początku, OB-Xa znajdował się w latach 80. XX wieku w instrumentarium wielu czołowych zespołów i artystów, a co za tym idzie syntezator ten zagościł w wielu ówczesnych piosenkach. Oczywiście różni muzycy używali tego modelu także w kolejnych dekadach, a część z nich korzysta z niego po dziś dzień, ale za sprawą ogólnego charakteru, barwy tego instrumentu kojarzą się właśnie z latami osiemdziesiątymi. Nic zatem dziwnego, że wśród presetów opracowanych na potrzeby OB-Xa V znajdziemy m.in. dwa odwołujące się bezpośrednio do hitów z tamtego okresu – wspomnianego już „Jump” grupy Van Halen oraz „1999” Prince’a.
Biblioteka testowanego syntezatora wirtualnego firmy Arturia obejmuje zatem barwy różnego typu, a poza wymienionymi wyżej także efektowe oraz sekwencje wykorzystujące arpeggiator czy generatory FUNCTION. Dostępność efektów oraz zwiększone możliwości modulacji w porównaniu ze sprzętowym pierwowzorem sprawiają, że presety prezentują szerszą paletę także pod względem charakteru. Znajdziemy tu zarówno barwy łagodne i delikatne, jak również potężne i agresywne, a także mnóstwo presetów reprezentujących wszystko co pomiędzy. Są tu barwy jaskrawe i ciemne, proste oraz takie, w których sporo się dzieje.
Jak łatwo zgadnąć, taką samą różnorodność możemy osiągnąć tworząc własne barwy, czy to budując je od zera czy też biorąc za punkt wyjścia któryś z gotowych presetów. Większa liczba przebiegów dla oscylatorów w połączeniu z możliwościami pozostałych bloków toru syntezy dają tu duże pole do popisu. Jeśli dodamy do tego możliwości OB-Xa V w zakresie modulacji (zarówno z wykorzystaniem LFO, jak również macierzy i generatorów z panelu ADVANCED), to paleta możliwych do „ukręcenia” barw zwiększy się jeszcze bardziej. Tak naprawdę wiele zależeć będzie jedynie od naszej kreatywności i wyobraźni. Także wbudowany arpeggiator, wspomniane już efekty czy funkcje CHORD, UNISON oraz SPREAD pozwalają uzyskiwać ciekawe rezultaty. Dodatkowe narzędzia, w które wyposażono aplikację względem sprzętowego pierwowzoru, pozwalają uzyskiwać naprawdę interesujące, nietuzinkowe barwy niezależnie od tego czy będą to syntetyczne dęciaki czy smyczki, basy czy też programy typu Lead lub Pad. Jeśli zatem szukamy z jednej strony barw „ikonicznych” dla lat 80., ale jednocześnie nie chcemy ograniczać się wyłącznie do nich lecz chcemy mieć też możliwość uzyskania czegoś bardziej współczesnego, to jak najbardziej znajdziemy to w OB-Xa V.
MIDI
O ile sprzętowy pierwowzór testowanej aplikacji powstał jeszcze przed pojawieniem się standardu MIDI to oczywiście OB-Xa V korzysta z możliwości kontroli oferowanych przez ten protokół. Naturalnie nie chodzi tu jedynie o odbieranie komunikatów NOTE wysyłanych przez klawiaturę sterującą podłączoną do komputera (jak również VELOCITY czy AFTERTOUCH), ale także możliwość sterowania poszczególnymi parametrami z wykorzystaniem komunikatów CONTROL CHANGE. Dzięki funkcji MIDI ASSIGN możemy w łatwy sposób powiązać rozmaite fizyczne kontrolery z tymi odpowiedzialnymi za konkretne parametry testowanego syntezatora. Poza niemal wszystkimi wirtualnymi pokrętłami i przełącznikami dostępnymi w głównym oknie OB-Xa V, przy pomocy komunikatów CC możemy kontrolować także parametry efektów oraz kilka parametrów generatorów FUNCTION.
Zaprogramowany przez nas układ kontrolerów i powiązanych z nimi parametrów możemy zapisać jako gotową konfigurację celem późniejszego wykorzystania. Każdy z takich setupów możemy wyeksportować zapisując na dysku komputera, a później zaimportować odpowiedni plik gdy będzie nam potrzebny.
PODSUMOWANIE
W ciągu kilkunastu lat, które minęły od momentu zaprezentowania aplikacji oferowanej obecnie jako Modular V, Arturia udowodniła że tworzone przez nią wirtualne emulacje kultowych syntezatorów i innych instrumentów oparte na technologii TAE nie są tylko kopiami, ale dają też coś więcej. Z jednej strony wiernie odwzorowują charakter i możliwości kreowania dźwięków oferowane przez owe kultowe instrumenty, a z drugiej mają „na pokładzie” różne dodatkowe funkcje współgrające z podstawową strukturą pierwowzoru i wzbogacające możliwości kreatywnego korzystania z aplikacji. Nie inaczej wygląda to w przypadku testowanego OB-Xa V. Tu także podstawą jest oryginalny tor syntezy instrumentu z 1980 roku, w którym wprowadzono drobne choć przydatne zmiany. Dodatkowo zaimplementowano tu funkcje czy całe sekcje idące dalej i w większym stopniu wpływające na możliwości tworzenia barw. Funkcja SPREAD pozwala dodać przestrzeni i ruchu, przydatny jest też arpeggiator czy znane już z oryginału funkcje CHORD i UNISON. Świetnym dopełnieniem instrumentu są też dodatki dostępne w sekcji ADVANCED. Macierz modulacji pozwala uzależnić różne zmiany w charakterze barw od naszej ekspresji podczas gry z wykorzystaniem klawiatury i kontrolera MODULATION. Do tego dochodzą jeszcze wielosegmentowe „rysowane” obwiednie w bloku FUNCTIONS, które jeszcze bardziej zwiększają możliwości syntezatora w temacie modulacji, a rezultaty ich stosowania mogą zaskoczyć niejednego. Nie można też zapomnieć o efektach, które możemy wykorzystywać w różnych kombinacjach.
Włączenie przez Arturię do jej oferty wirtualnej emulacji OB-Xa w tym momencie, doskonale wpisuje się w modę na lata 80. czy nawet swoistą nostalgię, którą obserwujemy w popkulturze i to nie tylko w odniesieniu do samej muzyki, ale także towarzyszącej jej estetyki. Nie jest to bynajmniej jedyna emulacja tego syntezatora Oberheim dostępna na rynku, ale to połączenie wiernego odwzorowana oryginału z ciekawie dobranym zestawem dodatków z pewnością wyróżnia OB-Xa V na tle podobnych propozycji. Bez wątpienia najnowszy instrument wirtualny firmy Arturia przypadnie do gustu nie tylko fanom emulowanego przez niego klasyka.
Tekst: Grzegorz Bartczak
WYMAGANIA SPRZĘTOWE / SYSTEMOWE
System operacyjny: Windows 7 (64-bit) lub nowszy [PC], OS X 10.11 lub nowszy [Mac]
Procesor: 2.5 GHz
Pamięć RAM: 4 GB
Wolne miejsce na dysku: 1 GB
Formaty: standalone; VST 2.4, VST 3, AAX, Audio Unit
Cena: 890 PLN
Do testu dostarczył:
Audiotech
ul. Łagiewnicka 20
02-860 Warszawa
tel. (22) 6482935
Internet: www.audiotechpro.pl, www.arturia.com
Test ukazał się w numerze 11-12/2020 czasopisma MUZYK.