Chyba każdy klawiszowiec marzy o analogowych, specyficznie brzmiących barwach. Dla wielu instrumenty analogowe są podstawą zestawu. W końcu dobór instrumentów i barw jakimi posługuje się wykonawca są jego znakiem rozpoznawczym. Analogi nie starzeją się tak szybko, dowodzi tego popularność wielu modeli wyprodukowanych dawno temu. Mimo upływu czasu, niektóre z nich ciągle są poszukiwane i całkiem sporo kosztują. Arturia MiniBrute pochodzi od producenta znanego przede wszystkim z instrumentów wirtualnych. Cenowo może konkurować z prawdziwymi, używanymi analogami, ale czy to jedyny atut tego modelu?
MiniBrute jest monofonicznym, 25-klawiszowym z funkcją aftertouch, klasycznym instrumentem analogowym. Chociaż jest produktem współczesnym jego korzenie sięgają lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. W dzisiejszym cyfrowym świecie wielu muzyków używa analogów, jedni do nich wracają po latach rozłąki, inni (szczególnie młodzi muzycy) odkrywają je jako coś nowego, ciepło i plastycznie brzmiącego. Arturia wie o tym doskonale i wypuszczenie sprzętowego analogu jest strzałem w dziesiątkę. Przynajmniej tak można sądzić po wynikach sprzedaży. MiniBrute jest na rynku od ubiegłego roku, a więc na tyle długo, żeby ocenić czy instrument znalazł swoje miejsce na rynku i jakim zainteresowaniem cieszy się wśród kupujących. Wygląda na to, że radzi sobie całkiem nieźle do tego stopnia, że są momenty, w których Arturia nie nadąża z jego produkcją. Skoro jestem przy produkcji – oczywiście MiniBrute produkowany jest w Chinach. Muszę przyznać, że elementy instrumentu zrobiono z dobrych materiałów a ich montaż nie budzi zastrzeżeń. Istotne też jest, że mimo dużej ilości gałek i suwaków ma przejrzyście zaprojektowany (przez co i łatwy w obsłudze) panel sterowania. To ważna cecha w instrumencie obsługiwanym w czasie rzeczywistym. Jako analogowy klasyk nie posiada wyświetlacza, bo i po co miałby go mieć. W części analogowej każda funkcja i parametr ma swój potencjometr, suwak i/lub przełącznik. MiniBrute mimo niewielkich gabarytów wygląda profesjonalnie.
Miejsca dla takich komponentów jak Pitch i Modulation również nie zabrakło na aluminiowej obudowie nad klawiaturą. Ponieważ grający ma do dyspozycji tylko 25 klawiszy, MiniBrute posiada dwa przełączniki pozwalające przesunąć ich zakres o dwie oktawy w górę lub w dół. Ponieważ klawiatura nie jest napięciowa jak w syntezatorach analogowych z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, MiniBrute z MIDI może służyć nam również jako klawiatura sterująca. Ze względu na małą obudowę zasilacz jest zewnętrzny. Gniazdo zasilacza oraz pozostałe złącza (których jest całkiem sporo) w jakie wyposażono MiniBrute, znajdują się z tyłu obudowy. Tył instrumentu podzielono również na czytelne sekcje. Jest tu sekcja MIDI z interfejsem MIDI (IN, OUT), sekcja audio z monofonicznym wyjściem audio, wejściem audio i gniazdem słuchawkowym, sekcja CV GATE IN z czterema gniazdami (Gate In, Amp [to VCF], Filter [to VCF], Pitch [To VCO]) oraz sekcja CV GATE OUT z dwoma gniazdami (Pitch Out [Key Follow + Pitch Bend], Gate Out) oraz bez przynależności do jakiejkolwiek sekcji złącze USB.
Jako, że instrument posiada w pełni analogowy generator dźwięku nie posiada żadnej pamięci wewnętrznej, a więc nie mamy do czynienia z czynnościami edycji. Wszystko dzieje się w czasie rzeczywistym, i od nas zależy co „ukręcimy” gałkami i suwakami. Jak analog, to analog. Producent z instrumentem dostarcza dziesięć papierowych szablonów z gotowymi barwami oraz pięć pustych szablonów do zapisu ustawień własnych użytkownika. Papier z którego wykonano szablony jest dość gruby, mocny i z połyskiem. Każdy arkusz ma wycięte miejsca na potencjometry, suwaki i przełączniki i idealnie pasuje na panel MiniBrute. Tyle opisu tego, co MiniBrute ma na zewnątrz. Sedno sprawy tkwi w jego wnętrzu.
Jak na prawdziwy, analog przystało, dźwięk powstający w MiniBrute wytwarzany jest przez analogowe podzespoły. Siłą tego instrumentu jest prosta, znakomicie dopracowana droga budowy dźwięku, czyli oscylator, filtr, wzmacniacz, dwie obwiednie ADSR, LFO1 z sześcioma przebiegami oraz LFO2 do tworzenia efektu wibrato. Wszystkie wymienione wyżej podzespoły mają stałe połączenie. Jak widać MiniBrute podobnie jak stare syntezatory ma jeden główny oscylator analogowy, jednak ten zastosowany w nim jest prawdopodobnie najbardziej zaawansowany w jaki wyposażono instrument monofoniczny. Po pierwsze, jego przebiegi (piła, impuls, trójkąt), są dostępne jednocześnie, czyli równocześnie generują dźwięk a ich proporcje reguluje się w sekcji miksera. Po drugie, każdy z cyklicznych przebiegów można dynamicznie przekształcać. Chociaż np. w przypadku piły nie można zmienić jej kształtu, to do przebiegu można dodać dwie jego kopie przesunięte w fazie z własnym LFO. Pierwsza kopia modulowana jest stale z częstotliwością 1 Hz, a druga regulowana pokrętłem od 0.1 do częstotliwości 10 Hz. Efekt jest taki, że nawet znawca będzie przekonany, iż MiniBrute ma więcej niż jeden oscylator ponieważ brzmienie jest naprawdę potężne. Z kolei przebieg impulsu można przekształcać (modulować szerokość impulsów) obwiednią filtru lub LFO albo oboma jednocześnie. Oczywiście trójkąt można również modyfikować regulowaną funkcją Metalizer, wprowadzającą pewnego rodzaju zaburzenia podstawowego przebiegu. Po trzecie, jest jeszcze suboscylator, i chociaż jego możliwości wobec głównego są znacznie mniejsze pełni istotną rolę. Posiada dwa przełączane przebiegi (sinusoida i prostokąt) i może brzmieć o oktawę lub dwie niżej. To stwarza kapitalne możliwości do tworzenia np. agresywnie brzmiących basów. Do dyspozycji mamy również możliwość dodania białego szumu i zewnętrznego dźwięku przez wejście audio. W sekcji miksera możemy jeszcze regulować tzw. białym szumem i sygnałem audio z wprowadzanym z zewnątrz.
Sekcja FILTER w Minibrute oferuje cztery charakterystyki: dolnoprzepustową, środkowoprzepustową, górnoprzepustową i środkowozaporową. Na końcu drogi syntezy jest wzmacniacz z amplitudą dźwięku wyjściowego modulowanego przez obwiednię i LFO. Ciekawą sprawą w MIniBrute jest Brute Factor, czyli… pokrętło do regulowania sprzężenia zwrotnego, ale bez użycia kabli. Funkcja ta ma szeroki zakres regulacji, od sprzężenia bardzo delikatnego po mrożące krew w żyłach. Kiedyś aby uzyskać taki efekt trzeba było używać kabli i nie każdemu chciało się to robić, teraz wystarczy ruch gałką i mamy ten sam efekt. Ilość modulatorów MiniBrute też robi wrażenie jak na tej klasy syntezator. Na początek mamy dwa proste LFO w oscylatorze, dalej mamy dwie obwiednie, LFO oraz kolejny LFO jako funkcja wibrato regulowana kółkiem modulacyjnym. Główny LFO generuje następujące przebiegi: sinusoida, piła, trójkąt, prostokąt oraz dwie krzywe losowe, które można synchronizować z wewnętrznym zegarem arpeggiatora. Należy wspomnieć, że MiniBrute chociaż jest instrumentem analogowym jakieś akcenty cyfrowe posiada, ale akurat konwerter MIDI/CV z zamianą podstawowych komunikatów jest dużym udogodnieniem i z pewnością nie umniejszy jego analogowości. Poza tym jest z cyfrowych rzeczy jest jeszcze prosty, ale skuteczny arpeggiator z funkcją Hold.
PODSUMOWANIE
Jak na instrument z jednym oscylatorem MiniBrute może bardzo wiele. To syntezator zrobiony według starej szkoły. Nie posiada systemu operacyjnego, żadnego menu i tym podobnych rzeczy. Brzmi prawdziwie analogowo. Biorąc pod uwagę możliwości kreowania dźwięku kosztuje niewiele. To młody i od razu dojrzały analog. Posiada to co najistotniejsze, jest instrumentem dobrze wykonanym i świetnie brzmi.
Tekst: Jan Piotrowski
WYBRANE DANE TECHNICZNE
Polifonia: 1-głosowa
Synteza: klasyczna subtraktywna parta o analogowe układy
Klawiatura: 25 klawiszy, dynamiczna, aftertouch
Kontrolery: Pitch Bend, Modulation
Wejścia/wyjścia: AUDIO IN, MASTER OUT, słuchawkowe, CV GATE IN (PITCH, FILTER, AMP, GATE IN), CV GATE OUT (PITCH OUT, GATE OUT), MIDI (IN, OUT), USB
Zasilanie: zasilacz zewnętrzny 12V DC 1A
Wymiary: 325 × 390 × 70 mm
Ciężar: 4 kg
Cena: 2199 PLN
Do testu dostarczył:
Mega Music
ul. Leśna 15
81-876 Sopot
tel. (58) 5511882
Internet: www.megamusic.pl, www.arturia.com
Test ukazał się w numerze 5/2013 miesięcznika Muzyk.