Kiedy Alison Krauss mając czternaście lat wydała swą debiutancką płytę, była prawdziwym objawieniem. Choć krążek ukazał się nakładem malutkiej wytwórni, dotarł do rąk fachowców z branży, którzy przecierali oczy ze zdumienia. Zachodzili w głowę jak mogło się zdarzyć, by dziecko tak dojrzale interpretowało standardy bluegrassu i folku? W dodatku to dziecko nie tylko śpiewało, ale również znakomicie grało na skrzypcach, co zresztą robi do dziś. Jednak Alison następnymi płytami udowodniła, że w żadnym razie nie można mówić w jej sytuacji o przypadku, tylko ogromnym talencie podpartym legendarną już pracowitością. Dziś, w wieku trzydziestu sześciu lat, jest jedną z najwyżej notowanych w country artystek. Dorobiła się też własnego, fenomenalnego zespołu Union Station, towarzyszącego jej w studiu i na estradzie. W jej karierze były nie tylko złote płyty, ale nawet podwójnie platynowe! Wydany w tym roku krążek jest czymś w rodzaju Greatest Hits, choć zawiera kilka piosenek premierowych. Poza tym, jak na aktualnie panującą modę, jest nieprzyzwoicie wręcz długi, trwa blisko siedemdziesiąt minut i zawiera szesnaście utworów. Jest jeszcze jedna nowość: albumu wyjątkowo nie firmują muzycy z Union Station, choć niektórzy jego członkowie wzięli udział w nagraniach. „A Collection” kompletnie zaskoczyła mnie doborem materiału. Krauss najwidoczniej zależało na przedstawieniu piosenek poprzednio rozrzuconych na kilku płytach-zbiorówkach. Dlatego jedna z najjaśniejszych gwiazd bluegrassu, śpiewa tylko jeden utwór utrzymany w tym stylu, „Sawing On The Strings”. Za to znalazł się piękny hymn „Down To The River To Pray”, nagrany do filmu „O Brother, Where Art Thou?”, wespół z First Baptist Church Choir of White House. Z kolei z filmu „Cold Mountain” pochodzi „You Will Be My Ain True Love”. Zdecydowała się również na umieszczenie znanego już doskonale duetu „Whiskey Lullaby”, śpiewanego z Bradem Paisley’em, zamieszczonym na jego płycie. Z tego samego powodu tegoroczny krążek zawiera utwór „Missing You”, wykonany z Johnem Waitem. Jak wiadomo, ten wykonawca nic wspólnego z country nie ma, ale zaprosił Alison do wspólnego wykonania tejże piosenki, która wydana również na singlu sprzedaje się rewelacyjnie. W rewanżu Krauss zaproponowała mu duet napisany kiedyś przez Dona Williamsa, „Lay Down Beside Me”. Bardzo dobrze, że znalazło się też miejsce na jeszcze jeden duet, jedną z najpiękniejszych piosenek napisanych przez Cheta Atkinsa „How’s The World Treating You”. Ten doskonale zaśpiewany wyciskacz łez nagrany z Jamesem Taylorem, przyniósł obojgu nie tylko worek pieniędzy, ale również stał się obowiązkową pozycją amerykańskich szaf grających. Jak z powyższej relacji widać, Alison Krauss zaproponowała nagrania dla siebie trochę eksperymentalne, a w każdym razie inne od tych, do których przyzwyczaiła swoich fanów. Przyznaję, że nie do końca mnie przekonała. Owszem, słychać, że jest profesjonalistką w każdym calu, a aranżacje i cała strona muzyczna, jak zawsze u Alison, są wypracowane do ostatniej nutki. Jednak jej żywiołem pozostaje bluegrass i mam wrażenie, że w niektórych, zbyt odległych od niego propozycjach, czuje się nie najpewniej. Może to jednak tylko moje odczucie? Ostatecznie „A Collection”sprzedaje się bardzo dobrze…
Tekst: Marcin Andrzejewski
Recenzja ukazała się w numerze 10/2007 miesięcznika Muzyk
Strona internetowa artystki: alisonkrauss.com