Wokalista zespołu KISS – Gene Simmons – został niedawno zapytany przez reporterkę TMZ o kwestię koncertów w Rosji i tego, co sądzi o występowaniu tam w chwili obecnej.
Po agresji Rosji na Ukrainę część artystów odwołała swoje koncerty w tym kraju (m.in. Green Day, Biffy Clyro, Placebo czy Yungblud), ale inne w dalszym ciągu planują wystąpić w Rosji. Zapytany o to na ulicy Gene Simmons powiedział:
My się nie wybieramy… są ważniejsze sprawy niż zagranie koncertu rockowego.
Gdy reporterka spytała go czy w obecnej sytuacji możliwe jest jakiekolwiek uzasadnienie koncertów w Rosji, wokalista KISS dodał:
Jedynym możliwym plusem tego, że jakiś zespół się pojawi się tam może być to, że wygłosi polityczne oświadczenia na scenie. Zwykle jestem czemuś takiemu przeciwny, ale to już wykracza poza politykę. To tylko szaleństwo.
Przyznał też, że kiedyś mieli jako KISS podobną sytuację, gdy oferowano im miliony dolarów by wystąpili w Botswanie w czasach apartheidu. Oni odmówili, ale inne zespoły pojechały tam. Zapłaciły jednak za to cenę, gdyż fani tych artystów odwrócili się od nich… Dodał też:
Problem polega na tym, że jeśli zachodni zespół zagra w Rosji, uwiarygodni i da polityczne zwycięstwo jawnym kłamstwom Putina.
Poproszony o przekaz dla zespołów wybierających się do Rosji powiedział:
Zalecałbym, aby nikt tam nie jechał. Przestańcie pić rosyjską wódkę, po prostu zatrzymajcie to.
Całość można obejrzeć tutaj:
zdjęcie główne: Gene Simmons podczas światowej premiery filmu „The Nun” w TCL Chinese Theatre w Hollywood w 2018 roku; fot. Featureflash Photo Agency / Shutterstock.com