Prince Rogers Nelson był jednym z najbardziej znanych w świecie artystów w historii muzyki rozrywkowej. Syn czarnoskórego muzyka jazzowego od najmłodszych lat wykazywał nieprzeciętne zamiłowania muzyczne. Pierwszą piosenkę napisał w wieku siedmiu lat, gdy miał czternaście zadebiutował w zespole Grand Central.
Nigdy nie skończył żadnej szkoły muzycznej, do wszystkiego dochodził sam, nie licząc kilku praktycznych rad danych przez ojca. Tym bardziej zadziwiająca jest skala jego zainteresowań. Był wokalistą, kompozytorem, autorem tekstów, producentem, multiinstrumentalistą i aranżerem. To on stworzył w późnych latach 70. XX wieku The Minneapolis Sound, syntezę funky, rocka, popu, synthpopu i new wave. Oprócz tego z wielkim powodzeniem uprawiał jazz, soul, hip-hop, rhythm&blues, disco i psychodelię. Zawsze zaskakiwał swoich fanów, u niego nic nie było ani oczywiste, ani tworzone na dłuższą metę. Uchodził za artystę absolutnie samodzielnego, potrafił w tej dziedzinie naprawdę wszystko.
Stosował, jak mówił, „taśmę produkcyjną”. Sam pisał piosenki, później je nagrywał, obrabiał i sprzedawał, teoretycznie rzeczywiście nie potrzebował niczyjej pomocy. Krytycy potwierdzali, że był świetnym gitarzystą, znakomicie też grał na instrumentach klawiszowych i perkusji. Całe życie uchodził za osobę wyjątkowo ciężko pracującą. Zdążył nagrać 38 albumów studyjnych, z których ostatnie, „HITNRUN Phase One” i „HITNRUN Phase Two” miały premierę odpowiednio we wrześniu i grudniu ubiegłego roku. Ukazały się cztery płyty koncertowe, 6 kompilacji, 17 płyt video i aż 91 singli, które sprzedały się w ponad 100-milionowym nakładzie! Co najmniej kilkanaście jego piosenek zostało światowymi hitami. Zyskał taką popularność, że w 2007 roku w Londynie śpiewał przez jedenaście wieczorów przy szczelnie wypełnionej widzami sali.
Oczywiście utworem-wizytówką pozostał „Purple Rain” z 1984 roku, z filmu o tym samym tytule. Za muzykę do niego Prince otrzymał Oscara. W 2004 roku został wprowadzony do Rock&Roll Hall of Fame, posiadał siedem nagród Grammy. Uważano go za ikonę muzyki rozrywkowej, miał opinię geniusza i ekscentryka. Jego życie osobiste składało się z permanentnych przygód miłosnych. Uwielbiał prowokację artystyczną i marsz pod prąd. Mawiał, że „muzyka łamie wszelkie granice i duchowo łączy wszystkich słuchaczy”. Ostatni raz wystąpił 14 kwietnia 2016 roku w Fox Theater w Atlancie, po czym znalazł się w szpitalu z powodu niewydolności oddechowej. Zmarł kilka dni później w swym domu w Chanhassen, miał 57 lat.
Strona internetowa artysty: www.prince.com
Zdjęcie: Prince występujący w Brukseli w ramach trasy „Hit N Run” w 1986 roku [Yves Lorson, CC BY 2.0]