Amerykański basista Victor Randall Bailey pochodził z muzycznej rodziny – jego ojciec Morris Bailey Jr był kompozytorem, aranżerem, producentem i saksofonistą, a wuj – Donald Bailey – perkusistą jazzowym. Od najmłodszych lat Victor wykazywał się zdolnościami gry na rozmaitych instrumentach. Często towarzyszył też ojcu w studiu lub za kulisami, mając przy okazji sposobność przyglądania się gwiazdom R&B czy jazzu. Gdy miał 10 lat zapragnął grać na perkusji. Jakiś czas później nieco przez przypadek przesiadł się na bas, ale decyzja ta na zawsze zmieniła jego życie. Młody basista szybko nabrał wprawy, a jego umiejętności ciągle rosły. Koncerty i nagrania z różnymi zespołami, grającymi w odmiennych stylach też pozytywnie wpływały na jego rozwój. Kolejnym etapem była nauka w bostońskim Berklee College of Music, gdzie trafił jako osiemnastolatek. Gdy nadarzyła się okazja – oczywiście związana z muzyką – wyprowadził się do Nowego Jorku. To miejsce okazało się idealnym dla Baileya.
Już w pierwszym roku Victor Bailey zagrał na jakichś 50 płytach, a grywał z takimi muzykami, że było to dla niego jak sen. Byli to m.in. Sonny Rollins, Miriam Makeba, Lenny White, Hamiet Bluiet, Olu Dara, Don Alias, Larry Coryell, Sadao Watanabe czy… Michał Urbaniak i Urszula Dudziak. Grywał też z przedstawicielami młodszej generacji, takimi jak Tom Browne, Bobby Broom, Kenny Kirkland, Bernard Wright, Mike Stern, Dennis Chambers, Poogie Bell czy Kevin Eubanks. Występując z Miriam Makebą poznał Omara Hakima, który powiedział mu że Weather Report szukają basisty. To było coś o czym marzył i opowiadał każdemu – tej szansy nie mógł zmarnować. Wysłał kasetę do Joe Zawinula ze odpowiednio skompilowanymi próbkami swych umiejętności gry na basie. Udało się – Victor dołączył do słynnej grupy w 1982 roku i spędził tam cztery lata, aż do rozwiązania formacji.
Na przełomie lat 80. i 90. był członkiem supergrupy Steps Ahead, w której grał z takimi tuzami jak Mike Mainieri, Michael Brecker, Peter Erskine i Chuck Loeb. W 1992 roku ukazała się płyta koncertowa „Petite Blonde”, na której oprócz Baileya zagrali Chambers i Loeb oraz Mitch Forman i Bill Evans. Bailey nagrywał też z takimi artystami jak LL Cool J czy Mary J Blige, dla innych z kolei pisał i produkował . Swoją pierwszą solową płytę „Bottom’s Up” wydał w 1989 roku. Dzięki temu że jego umiejętności nie ograniczały się tylko do gry na basie, perkusji i instrumentach klawiszowych ale także aranżacji, kompozycji i programowania dźwięku, jego pozycja rosła coraz bardziej. W połowie lat 90. koncertował z Madonną, a w 1998 roku dołączył do The Zawinul Syndicate. Po ponad trzech latach postanowił skoncentrować się na karierze solowej (w 1999 wydał album „Low Blow”). Wiele koncertował z własnym zespołem, w którego skład wchodzili m.in. Kenny Garrett, Dennis Chambers, Bennie Maupin, Poogie Bell, Jim Beard, Patrice Rushen, David Gilmore, David Fuiczynsky, Scott Peaker, Rayford Griffin czy Nick Smith.
W roku 2002 ukazała się jego kolejna płyta solowa „That’s Right”, a następnie Victor podjął współpracę z Larrym Coryellem i Lennym White’m. Zaowocowała ona m.in. dwoma albumami – „Electric” (2005) i „Traffic” (2006). Ostatnia solowa płyta Victora Baileya – „Slippin’ N’ Trippin’” – ukazała się w 2009 roku. Muzyk od lat zmagał się z chorobą Charcota-Mariego-Tootha, która z czasem coraz bardziej ograniczała go ruchowo. W 2015 roku zmusiła go do zaprzestania zarówno koncertowania jak i nauczania w Berklee College of Music. Ona też najpewniej przyczyniła się do przedwczesnej śmierci Victora Baileya, który zmarł mając 56 lat.
Victor Bailey grał m.in. na sygnowanych przez siebie basach Fender oraz wzmacniaczach Markbass.
fot. Donderkatje63 (Public Domain)