Oberheim SEM (Synthesizer Expansion Module) produkowany przez firmę Toma Oberheima (wtedy pod nazwą Oberheim Electronics) jest niezaprzeczalnie klasycznym analogiem powstałym w latach 1974/1975. Ostatecznie na rynek trafił w 1975 roku i był w sprzedaży przez kilka lat. W roku 1985 firma Toma Oberheima zbankrutowała i różnie toczyły się jej losy (Orange, Viscount). Po przejęciu firmy przez Gibsona, założyciel i były właściciel był z nią związany jeszcze przez jakiś czas. W międzyczasie Tom Oberheim był zaangażowany również w inne projekty. W 2009 roku postanowił powrócić do realizacji pomysłów z dawnych lat i założył firmę TomOberheim.com. Dzisiaj produkuje trzy typy modułu SEM – z MIDI, gniazdami napięciowymi oraz połączenie obu jako wersja Pro, a także SO4V (Son Of 4 Voice, czyli wznowienie klasycznego Oberheim 4 Voice z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku). Do tego zestawu w połowie 2012 ma dołączyć jeszcze zapowiadany od jakiegoś czasu Two Voice Pro Synthesizer. Moduł SEM doczekał się wersji programowej przygotowanej przez firmę Arturia. Chociaż nie jest tania, z pewnością przyczyni się wśród zwolenników analogowego brzmienia do poszerzenia kręgu zainteresowanych zakupem SEM-a właśnie w takiej postaci.
Programowe instrumenty w bezpośredniej konfrontacji z ich fizycznymi, analogowymi oryginałami często brzmią odrobinę inaczej. Ta odrobina różnicy to niekiedy brak w nich typowego (i charakterystycznego dla instrumentów sprzętowych) analogowego „brudu”. Po prostu wirtualne są nierzadko zbyt sterylnie brzmiące. Dlatego przypuszczam, że te dwa warianty (sprzętowy i programowy) nie będą wchodziły sobie w drogę, ponieważ ortodoksyjni zwolennicy pozostaną przy wersji sprzętowej, a młodsze pokolenia wybiorą wirtualną. Chociaż sam do młodych się już niestety nie zaliczam, w sumie dla wygody też wybrałbym SEM-V (tak nazwano wersję wirtualną). Oczywiście wygoda nie jest moim głównym kryterium wyboru, bowiem decydującym elementem jest wierna replika brzmienia prawdziwego SEM-a. Niestety, nie miałem możliwości bezpośredniego porównania Oberheim SEM-V z oryginałem z lat siedemdziesiątych ani z żadnym z obecnie produkowanych. Wydaje mi się, że pamiętam brzmienie starego SEM-a, ale na wszelki wypadek wspomagałem pamięć nagraniami z jego udziałem.
SEM-V działa na systemach 32 i 64-bitowych jako samodzielna aplikacja lub jako wtyczka VST, RTAS w przypadku Windows oraz VST, RTAS, AudioUnit w przypadku Mac OS X. Zarówno proces instalacji i autoryzacji nie nastręczają użytkownikowi żadnych problemów. Interfejs SEM-V z 3-oktawową klawiaturą przypomina do złudzenia panel obsługi oryginału z zachowaniem kolorystyki włącznie. Jest przejrzysty i prosty w obsłudze do tego stopnia, że nie potrzeba posługiwać się instrukcją obsługi skądinąd dobrze napisaną. Dodatkowo wyposażono go w moduły dodatkowych modulacji i efektów, których oryginalny SEM nie ma. Apetyt na zasoby komputera przez SEM-V określam jako umiarkowany i posiadacze starszych komputerów (takich jak mój, Intel Core 2 Duo, 2.4 GHz, 4 GB RAM), nie powinni mieć problemów z jego użytkowaniem jako instrumentu samodzielnego. Sytuacje może się pogorszyć tylko wtedy, jeżeli Oberheim SEM-V pracuje jako wtyczka na naszym DAW i gramy na nim złożoną barwą z wykorzystaniem wielu funkcji i maksymalną polifonią, co jak wiadomo znacząco zwiększa obciążenie komputera i na dodatek używamy również innych zasobożernych instrumentów programowych lub efektów. Wtedy na takim komputerze jak mój może szybko zabraknąć mocy. SEM-V może być również w pełni kontrolowany za pomocą MIDI. Dedykowanym przyciskiem aktywujemy tryb „nauczania”. Wszystkie składniki którymi możemy sterować zmieniają kolor na fioletowy. Kolejno zaznaczamy wybrane elementy i poruszamy odpowiednim enkoderem naszego kontrolera, by w ten sposób przypisać automatycznie komunikat do wybranego parametru.
Jak wszystkie instrumenty Oberheim, SEM zyskał uznanie ze względu na swoje rozpoznawalne, dobre brzmienie. Na to jego charakterystyczne brzmienie duży wpływ ma zastosowanie filtru o tłumieniu 12 dB/Oct. Jednak aby filtr miał co tłumić potrzebne jest źródło generowania dźwięku. Dlatego przed nim są dwa oscylatory z przełącznikiem synchronizacji (do tworzenia bardziej złożonych przebiegów), generujące jednocześnie dwa przebiegi (piłokształtny i impulsowy) ze zmianą współczynnika wypełnienia oraz mikser do ustawiania parametrów obu sygnałów. Wszystko oczywiście odbywa się za pomocą wirtualnych potencjometrów i przełączników. Przy okazji potencjometrów – dla większości z nich podwójnie kliknięcie myszą oznacza wyzerowanie przypisanego im parametru. Wybór częstotliwości zgrubnej w krokach półtonowych definiuje się przytrzymanym lewym przyciskiem myszy na odpowiednim potencjometrze, a przytrzymanym prawym dokonuje się precyzyjnego ustawienia wyrażonego w centach. Dalej za pomocą obwiedni sygnał można poddać modulacji. Obwiednię ENV 1 przypisano do oscylatora VCO 1, a ENV 2 do oscylatora VCO 2. Natomiast LFO 1 oraz LFO 2 posiadają oba oscylatory. Jak widać SEM-V ma dwie, nieskomplikowane obwiednie z możliwością regulacji parametrów Attack, Decay, Sustain. Zaś LFO 1 w celu modulacji generuje przebieg sinusoidalny z regulowaną częstotliwością, a po uaktywnieniu przełącznika Sync, przebieg ten można synchronizować np. z naszym sekwencerem. Oberheim SEM-V ma jeszcze LFO 2 (tego nie ma oryginalny SEM), bardziej rozbudowany od pierwszego z trzema kształtami przebiegu, synchronizacją z zewnętrznym źródłem i funkcjami: Retrig – restartu po naciśnięciu klawisza oraz Fade In – czasu dochodzenia do maksymalnego wychylenia fali określonego pokrętłem w milisekundach.
O zastosowaniu przez Toma Oberheima w SEM-ach filtru o łagodniejszym odcięciu (12 dB/Oct) już wspomniałem. Do dyspozycji w tej sekcji mamy zazębiające się filtry: dolnoprzepustowy (Low Pass) eliminujący wyższe częstotliwości powyżej przydzielonej, środkowozaporowy (Notch) tłumiący częstotliwości środkowe i przepuszczający pozostałe, górnoprzepustowy (High Pass) przepuszczający tylko wysokie częstotliwości tłumiąc wszystkie niższe pasma od ustalonej. Jest jeszcze niezależnie aktywowany filtr środkowoprzepustowy (Band Pass) przepuszczający środkowy zakres częstotliwości i tłumiący wszystko poniżej i powyżej ustalonej częstotliwości.
W odniesieniu do sprzętowego SEM-a, Oberheim SEM-V zawiera kilka ponadplanowych (poza wspomnianym wcześniej LFO 2) składników rozmieszczonych zarówno na głównym panelu sterowania oraz na dodatkowym, rozwijanym panelu górnym. Wśród tych dodatków są:
• Sub Oscillator. Nie jest on niezależny. Jest związany z oscylatorem VCO 1 i korzysta z jego częstotliwości, jednakże generuje sygnał o jedną lub dwie oktawy niżej od VCO 1.
• Sekcja efektów z blokami Overdrive, Chorus, Delay. Moim zdaniem zakres regulacji parametrów tej sekcji został dobrze dobrany do charakteru SEM-V.
• Wirtualne pokrętło do ustalania ostatecznego poziomu głośności w zakresie -80 dB do + 24 dB w sąsiedztwie przełącznika funkcji Soft Clip, która zapobiega nagłemu przesterowaniu, ale jednocześnie wprowadza do sygnału wyjściowego subtelne zniekształcenia dające barwie dodatkowe, „analogowe” ciepło.
• Prosty Arpeggiator oraz funkcje: Tune (globalne dostrojenie SEM-V) i Portamento.
• Poważnym dopełnieniem wirtualnego Oberheima są dodatkowe modulacje obsługiwane na rozwijanym i również dodatkowym panelu, będące znaczącym poszerzeniem możliwości brzmieniowych SEM-V. Keyboard Follow pozwala na ustawienie zmian wartości sześciu parametrów w zależności od zagranego dźwięku na klawiaturze. Użytkownik mając do dyspozycji maksymalnie 32 punkty oraz dowolność formatowania kształtu linii łączących te punkty, decyduje jak przebiegają krzywe. W efekcie każdy dźwięk może mieć nie tylko inną wysokość, ale również inne brzmienie. Drugim elementem jest 8-Voice Programmer, czyli ośmiogłosowy programator pozwalający na wprowadzenie zmian sześciu parametrów w barwie każdego z głosów. Ostatnim elementem jest Modulation Matrix, a więc matryca modulacji działająca przez połączenie w pary (maksymalnie osiem par) źródła modulatora i parametru. Dzięki tej funkcji można modulować (mając do dyspozycji przeważnie 26 parametrów z wyborem natężenia ich działania) sygnały pochodzące z takich źródeł jak: Mod Wheel, Aftertouch, Velocity, Pitch Bend, Env 1, Env 2, LFO 1, LFO2.
PODSUMOWANIE
Chociaż trochę się obawiałem, Oberheim SEM-V nie zawiódł moich oczekiwań. Moje obawy wynikały z tego, że w przeszłości miałem przez dłuższy czas do czynienia z instrumentami Oberheim i do dzisiaj mam w uszach ich znakomite brzmienie. Zresztą, byłem i nadal jestem ich zwolennikiem, ale już nie posiadaczem. A Oberheim SEM-V…. cóż, nawet jeśli brzmi odrobinę inaczej od praprzodka, niczego to nie zmienia. Brzmi naprawdę dobrze, „analogowo”. Posiada mnóstwo fabrycznych barw posegregowanych według nazwisk autorów i grup instrumentów. Podkreślam – bardzo dobrych barw. Jednak myślę, że SEM-V kupią muzycy chcący również tworzyć własne barwy. A on do tego zachęca, ma wszystko co trzeba, czyli mnóstwo możliwości do ich realizacji i zachęcający (bo czytelny) panel obsługi. Tani jak na klona nie jest, ale oferuje ponadczasowe brzmienie. W końcu to Oberheim. Szczerze polecam.
Test napisano w oparciu o wersję 1.0, przed ukazaniem się dostępnej obecnie wersji 1.1.
Cena: 749 PLN
Do testu dostarczył:
Mega Music
ul. Leśna 15
81-876 Sopot
tel. (58) 5511882
Internet: www.megamusic.pl, www.arturia.com
Test ukazał się w numerze 5/2012 miesięcznika Muzyk.