Wybitny gitarzysta improwizujący, John Scofield, systematycznie nagrywa kolejne krążki firmowane swoim nazwiskiem. Prezentuje na nich najróżniejsze estetyki muzyczne, zawsze jednak związane z jazzem i bluesem. Ukazuje je też w jemu tylko właściwej stylistyce. Bez żadnych obaw o przesadę określamy ją już od dłuższego czasu jako „scofieldowską”. Jej najważniejszymi atrybutami są barwa, artykulacja, frazowanie i wybór materii dźwiękowej jakie dokonuje na swym instrumencie wypowiedzi jej twórca. Wymienione elementy są także na tyle charakterystyczne, indywidualne i przekonywujące, że zdominowują swym wyrazem wszystkie pozostałe w przedstawianej muzyce. Zajmująca nas płyta, której pełny tytuł brzmi „That’s What I Say: John Scofield Plays the Music of Ray Charles” ukazała się w 2005 roku i zawiera trzynaście utworów znanych z repertuaru nieżyjącego geniusza wokalistyki nieklasycznej, Raya Charlesa. Kompozycje te zostały zarejestrowane (najczęściej naprzemiennie), albo jako formy instrumentalne, albo jako wokalno-instrumentalne. Część z nich nawiązuje do oryginalnych aranżacji (oczywiście bez jakiegokolwiek kalkowania), ale większość stanowi całkowicie nowatorskie rozwiązania w tym zakresie. Przede wszystkim, opracowania te odwołują się do aktualnych oczekiwań związanych z soulem, gospel i country, a interpretują je, oprócz samego autora albumu, Larry Golding na instrumentach klawiszowych, Willie Weeks na gitarach basowych i Steve Jordan na zestawie perkusyjnym oraz na tamburynie. Gośćmi wymienionego kwartetu są śpiewający: Mavis Staples, Aaron Neville i Dr. John (towarzyszący jeszcze sobie na fortepianie) oraz grający: Warren Haynes i John Mayer na gitarach oraz David „Fathead” Newman na saksofonie tenorowym. Słucha się ich propozycji z wielką satysfakcją. Stanowi bowiem ona nie tylko inny, mistrzowsko na dodatek zaprezentowany wizerunek popularnych hitów, ale stanowi jeszcze interesujący obraz współczesnych tendencji łączenia w jedno rozmaitych estetyk akustycznych. I tak, album otwiera specyficzna fuzja oberka z rhythm and bluesem zatytułowana „Busted”. Zaraz po niej pojawia się alegoria muzyki latynoskiej z nowoorleańskim funky („What’d I Say”), po której następuje fuzja jazzowego hiphopu z bluesem („Sticks and Stones”). Kolejną pozycją jest piosenka „I Don’t Need No Doctor” grana w rockowym idiomie z dodatkiem swingujących czynników, a tuż za nią znajduje się przejmująco zinterpretowane „Cryin’ Time”, utrzymane w quasi gospelowej ekspresji z elementami country, płynnie przechodzące w nasyconą soulowymi emocjami balladę „I Can’t Stop Loving You”. Następny utwór („Hit the Road Jack”) sięga do wzorców muzyki big-bandowej, zachowując jednak w warstwie rytmicznej składniki oryginalnej pulsacji z pierwowzoru rayowskiego, a dalsze „Talkin’ Bout You” / „I Got a Woman” nawiązuje do stylu znanego fanom doktora Johna i zespołu Stuff (misz-masz rhyhtm & bluesa, soulu, gospel, shuffle, funky, latino i popu). Dalsze „Unchain My Heart (Part 1)” to konglomerat molowego bluesa z soulem, a „Let’s Go Get Stoned” – bluesa z gospel. Pojawiające się po nich „Night Time Is the Right Time” utrzymane jest w konwencji przekształconych elementów chicagowskiego bluesa, popularnej piosenki i brzmienia zwanego powszechnie jako tamla motown, a „You Don’t Know Me” przywołuje jakości jazzowe połączone z soulowymi emocjami. Kompakt zamyka „Georgia On My Mind”, zagrana przez Scofielda na gitarze akustycznej w estetyce ballady jazzowej, która po dłuższej pauzie kontynuowana jest (z wyciszenia) już w funkowo-jazzowej motoryce. „That’s What I Say” to w sumie piękny prezent dla każdego słuchacza dobrej muzyki, a obowiązkowa lektura dla fanów Raya Charlesa i… Johna Scofielda.
Tekst: Piotr Kałużny
Recenzja ukazała się w numerze 4/2007 miesięcznika Muzyk.