Otrzymane do testu monitory Fostex PM0.4d robią wrażenie jednocześnie znanych i nieznanych, bo są kontynuacją modelu PM0.4n. Zmiany wydają się być niewielkie, ale są dość widoczne. Poprzedni model cieszył się sporą popularnością, nowy wydaje się być nawet ulepszony – zobaczmy, co oferuje.
Fostex PM0.4d to małe monitory bliskiego pola, z niskotonowym głośnikiem o średnicy 10 cm i wysokotonową kopułką o średnicy 3/4 cala. Mimo niezbyt imponujących rozmiarów są całkiem poważnym sprzętem – w pełni aktywne, z dwoma wzmacniaczami, oddzielnie dla każdego pasma. Moc wzmacniaczy jest zwiększona w stosunku do poprzedniego modelu i wynosi 25 W dla kanału niskotonowego i 18 W dla kanału wysokotonowego. Trzeba przyznać, że jak na takie wymiary to dość sporo. Inne różnice to otwór bass-reflex z tyłu a nie dwa z przodu i brak radiatora na tylnej ściance, która jest płaska. Częstotliwość podziału wynosi 2 kHz, a wejścia są typu cinch i jack, niesymetryczne. Myślałem, że literka „d” w nazwie monitorów oznacza wejście cyfrowe, ale jest to tylko literka, wejścia cyfrowego nie ma. Ze względu na małe rozmiary nie dziwi zastosowanie małego płaskiego gniazda sieciowego bez uziemienia. Oprócz płynnej regulacji czułości nie ma innych regulacji – bierzemy brzmienie w pakiecie, jakie jest – albo nie. Włączenie sygnalizuje niebieska dioda na przedniej ściance, która zmienia kolor na czerwony gdy monitory po kwadransie ciszy przechodzą samoczynnie w stan uśpienia. Do testów otrzymaliśmy monitory z białym panelem przednim, są też czarne i szare.
Podłączenie wymagało użycia dostarczonych kabli sieciowych – dawno nie miałem w sprzęcie studyjnym do czynienia z takimi kablami zasilającymi. Z drugiej strony brak bolca jednoznacznie likwiduje potencjalne problemy związane z pętlą mas, której przecież nie można przerwać przy niesymetrycznych wejściach. Tak więc raczej nie czekają nas niespodzianki ze „słyszeniem myszy i klawiatury” w monitorach. Wejścia są niesymetryczne, co w zasadzie nie stanowi większego problemu.
Producent podaje pasmo przenoszenia zaczynające się od 60 Hz – analizując wykres charakterystyki widzimy, że w tym miejscu następuje spadek o około 10 dB, czyli standardowo. Prawie całkowicie płasko jest natomiast do 100 Hz, i na podkreślenie zasługuje bardzo płaska charakterystyka w całym paśmie powyżej tych 100 Hz. Fostexy PM0.4d stojące na ogromnych w porównaniu z nimi monitorach APS AEON wyglądają niepozornie, ale po włączeniu sporo zyskują. Przede wszystkim – dół jest. Oczywiście, nie taki jak w wielokrotnie większych AEONach, ale jest. Bas nie schodzi tak nisko, ale jest słyszalny, a brzmienie jest bardzo przyjemne. Na testowym Claptonie dołu nie słychać za dobrze, ale czuć – wystarczy, jak na takie rozmiary. Co najbardziej jednak uderza, to doskonałe brzmienie pozostałej części pasma. Bas nie jest przesadzony, a żadna częstotliwość środkowa (zwłaszcza z zakresu niższego środka) nie jest upośledzona. Brzmienie jest takie, jakie lubię – co oznacza, że nie każdemu może się podobać, bo jest bardzo wyrównane, a monitory nie sprawiają wrażenia większych, niż są. Pasmo wokalne jest czyste, proporcje dokładnie takie, jak na AEONach (czy NS-10). Również góra jest „w sam raz” – w zasadzie nie odczuwam braku możliwości regulacji pasma. Do prac związanych z nagraniami wokalnymi czy montażem reklam, kursów językowych i ogólnie pojętych materiałów lektorskich wydają się być doskonałe. Nie są przesadnie jasne, ale doskonale słychać wszystkie mlaski, „brudy” i zniekształcenia, również przy niezbyt dużej głośności. Jeżeli słuchamy „w ciszy i spokoju”, możemy się nawet pokusić o jakieś decyzje w kwestii najniższego pasma podczas produkcji muzycznych, niestety, w praktyce będzie to bardzo trudne, bo PM0.4d są, zgodnie z oczekiwaniami, niezbyt głośne. Można wyłapać różne „brudy” w dole, ale do sensownych decyzji potrzeba jednak czegoś większego. Zwłaszcza w większych pomieszczeniach słychać wyraźnie, że są to monitory bliskiego pola, klient siedzący parę metrów dalej na kanapie nie słyszy tego samego, co realizator z odległości niecałego metra. „Odkręcone” starają się ten dół reprodukować, co kończy się po prostu zniekształceniami. Są to więc raczej narzędzia do pracy, zresztą zawsze monitory bliskiego pola do tego służyły.
Mimo niewielkich rozmiarów monitory Fostex PM0.4d są profesjonalnymi monitorami bliskiego pola i doskonale nadają się do codziennej pracy. Brzmienie jest precyzyjne i doskonale odzwierciedla rzeczywistość, jeżeli można tak powiedzieć o współczesnych nagraniach. Plany i panoramy, jak również pogłosy, są łatwe do kontroli. Równomierność pasma jest wzorcowa i nie przepuścimy żadnego błędu – jeżeli wiemy, jak i czego słuchać. Ze względu na rozmiary i dość duże jednak pasmo w dole Fostexy głośne nie są i trochę gorzej będzie z pokazaniem klientowi mocy i blasku jego produkcji – do tego musimy mieć coś większego i niekoniecznie liniowego. Jeżeli jednak zajmujemy się szeroko pojętą produkcją multimedialną i musimy słyszeć, co robimy – Fostex PM0.4d są bardzo ciekawą propozycją – zwłaszcza, że niezbyt drogą.
Tekst: Przemysław Ślużyński
WYBRANE DANE TECHNICZNE
Moc: 25W dla kanału niskotonowego i 18 W dla kanału wysokotonowego
Średnice głośników: 4” (niskotonowy) + 0.75” (wysokotonowy)
Częstotliwość podziału: 2 kHz
Pasmo przenoszenia: 60 Hz – 20 kHz
Wejścia: INPUT × 2 [cinch, jack 1/4”]
Wymiary: 220 × 130 × 169 mm
Ciężar: 2.8 kg
Cena: 399 PLN/szt.
Do testu dostarczył:
Mega Music
ul. Leśna 15
81-876 Sopot
tel. (58) 5511882
Internet: pro.megamusic.pl, www.fostexinternational.com
Test ukazał się w numerze 6/2014 miesięcznika Muzyk.