Kolejny malutki – i niedrogi! – interfejs audio USB nieznanej, a może jednak znanej firmy ESIO. Wprawdzie nazwa urządzenia nic nie mówi, ale nazwa i logo firmy wydają się znajome. W każdym razie na pewno znajomy wydaje się styl obudowy – zobaczmy, co ESIO MARA22XTU ma nam do zaoferowania.
ESIO MARA22XTU to produkt firmy, której nazwa w rozwinięciu to ESI Originals – i wszystko jasne. Teraz produkty tej firmy, interfejsy i karty, nazywają się MARA, a kiedyś… MAYA – czy tej firmy, czy innej, chyba nie dojdziemy. Do testu otrzymaliśmy interfejs MARA22XTU, czyli urządzenie w najpopularniejszym obecnie formacie „stereo”. Mimo niewielkich rozmiarów i niskiej ceny wejść jest sporo – mamy wejście mikrofonowe z zasilaniem fantom +48V, wysokoimpedancyjne wejście gitarowe oraz stereofoniczne wejście na gniazdach cinch. Wyjście jest symetryczne, na gniazdach jack, jest też oczywiście wyjście słuchawkowe – dość głośne. Interfejs zasilany jest z USB, nie ma zbyt wiele regulatorów, tylko pokrętło głośności i wyłącznik fantoma. Reszta – w oprogramowaniu. Interfejs wykonany jest solidnie, choć nie jest zbyt ciężki.
W pudełku oprócz interfejsu i kabla USB otrzymujemy też uproszczoną do maksimum papierową instrukcję obsługi oraz pendrive z oprogramowaniem – sterownikami i instrukcją. Pendrive fajna rzecz, może się przydać do czegoś, ale w sumie to marnowanie pieniędzy, sterowniki warto pobrać najnowsze. Dokładnie tak jest w tym przypadku – z urządzeniem były sterowniki w wersji 1.1, które wprawdzie się zainstalowały, ale działać nie bardzo wszystko chciało, a poza tym nie było można wybrać częstotliwości próbkowania 96 kHz. Pobrane ze strony producenta sterowniki w wersji 1.3 zainstalowały się z łatwością. Interfejs wymaga porządnego kabla USB – zawsze sprawdzam na początku taki „zwykły””, na którym bez problemu działa interfejs MIDI – w przypadku ESIO MARA interfejs nie był wykrywany. Czyli tylko porządny kabel – jest w pudełku, choć niezbyt długi, ale może to dobrze. Panel sterowników też jakby znajomy z interfejsów ESI – w zasadzie identyczny, doszedł chyba tylko przycisk Direct Monitoring. Trochę dziwi brak większych buforów, maksymalny to 288 próbek – widocznie to wystarczy. Również dość dobrze znana jest wirtualna „krosownica”” DirectWire, pozwalająca na wewnętrzne połączenia i na przykład nagranie czegoś z YouTube bezpośrednio na ślad w DAW. Zasilanie do mikrofonu włączamy przełącznikiem, regulować możemy poziomy – wejściowy i wyjściowy, oddzielnie dla obu kanałów albo wspólnie, kółko myszy też bierze w tym udział. Również programowo możemy wybierać wejścia – mamy do dyspozycji wejście liniowe stereo, tylko mikrofon, tylko gitarę oraz mikrofon i gitarę razem. Panel sterowania nie ma wskaźników wysterowania, ma natomiast przydatną funkcję ALWAYS ON TOP, pozwalającą na łatwą regulację poziomów. Wskaźnikiem załączenia interfejsu jest podświetlona na niebiesko „obrączka” dookoła potencjometru głośności.
Jednym z ważniejszych parametrów małych interfejsów USB jest głośność wyjścia słuchawkowego. Producent deklaruje, że moc na wyjściu słuchawkowym to maksymalnie 100 mW na obciążeniu 32 Ohm, czyli bardzo dużo. W praktyce okazuje się, że faktycznie, interfejs jest głośny, ale tradycyjnie już osiągnięcie pełnej głośności w normalnych warunkach nagraniowych jest trudne i wymagałoby zwiększenia poziomu na wyjściu. Niemniej jednak MARA22XTU jest zdecydowanie głośniejsza, niż inne interfejsy tego typu. Funkcja Direct Monitoring, niezbędna podczas nagrań, w „inteligentny” sposób panoramuje odsłuch bezpośredni – jeżeli wybierzemy wejście liniowe, to odsłuch jest stereo, w przypadku wybrania tylko mikrofonu albo tylko gitary odsłuch jest mono, w środku. Problematyczny jest odsłuch przy jednoczesnym nagrywaniu z mikrofonu i wejścia gitarowego – odsłuch bezpośredni jest stereo, to znaczy mikrofon po lewej a gitara po prawej – trochę to dziwne i może utrudniać nagrania. Wydaje mi się, że lepszym rozwiązaniem byłaby monofonizacja odsłuchu typu MixGuitar, z pozostawieniem stereo tylko dla wejść liniowych.
Urządzenia ESI miały pewną wadę koncepcyjną, i niestety ESIO MARA bazuje na tej samej filozofii. Otóż wzmocnienie wzmacniacza mikrofonowego i gitarowego jest stałe, a suwaki w panelu sterowania regulują poziom cyfrowy, czyli po przetworniku analogowo-cyfrowym. Oznacza to, że wysoki sygnał na którymkolwiek wejściu może przesterować przetwornik i nic już z tym nie zrobimy, zmniejszanie poziomu suwakiem w panelu zmniejsza poziom przesterowanego już sygnału. Nie było by to wielkim problemem, gdyby wzmocnienie było nieco niższe – niestety, dobry mikrofon pojemnościowy i wokalista z paru centymetrów przesterowuje przedwzmacniacz i przetwornik i jedynym rozwiązaniem jest tłumik (albo jako dodatkowa przelotka albo w mikrofonie) albo po prostu oddalenie się od mikrofonu. To samo, choć mniejszym stopniu, dotyczy wejścia gitarowego – „normalnie grany” stratocaster nie jest w stanie przesterować wejścia, ale już gitara z przetwornikami typu humbucker nie ma z tym problemu. Co gorsze, ciągły, przesterowany sygnał z wejścia mikrofonowego jest po prostu obcięty, ale ewentualne zniekształcenia dźwięków impulsowych (w przykładzie szarpnięta mocno basowa struna E w zwykłym pasywnym stratocasterze) skutkują nieprzyjemnym i bardzo słyszalnym trzaskiem. Interfejsy tej firmy od lat budowane są w taki właśnie sposób i tak, jak doskonale sprawdzają się przy pracy z wejściami liniowymi, tak regulacja poziomów wejść dodatkowych, mikrofonowego i gitarowego, jest problemem.
Sam przedwzmacniacz mikrofonowy MARA22XTU ma średnie parametry, nie można powiedzieć, żeby nie szumiał (ale w normie), a ogólne brzmienie nie jest najwyższej klasy – tak, jak w kartach PCI moim zdaniem wejścia dodatkowe należy traktować jako… wejścia dodatkowe, a korzystać głównie z wejść liniowych, choć niesymetrycznych. Brzmienie przetworników jest w porządku, oczywiście nie jest to najwyższa klasa, ale w tej półce cenowej to standard.
Interfejsy ESI czy teraz ESIO cieszą się dużą popularnością, zdobytą stabilnymi sterownikami i dobrą jakością dźwięku. Niestety, od czasów legendarnej karty MAYA koncepcja stałego wzmocnienia wzmacniaczy wejściowych utrudnia, a czasem uniemożliwia nagrania wykorzystujące te wejścia. Jeżeli planujemy używanie tylko wyjścia i ewentualnie wejść liniowych, to trudno będzie znaleźć na rynku korzystniejszą propozycję, a stabilność sterowników i możliwość pracy z małymi buforami sprawia, że jest to propozycja doskonała nawet wśród interfejsów dwukrotnie droższych. Niestety, jeżeli nastawiamy się na nagrania mikrofonowe lub gitarowe, skazani jesteśmy na zewnętrzne przedwzmacniacze albo „kombinacje” lub stosowanie tłumików. Wygląda, że MARA to godna następczyni serii MAYA, ze wszystkimi zaletami i niestety wadami.
Tekst: Przemysław Ślużyński
DANE TECHNICZNE
Wejście instrumentalne:
• Max poziom wejściowy: +4.5 dBV
• Zniekształcenia: 0.003%, ważona-A
• Impedancja: 500 kOhm
Przedwzmacniacz mikrofonowy:
• Max poziom wejściowy: -13 dBu
• Zniekształcenia: 0,003%, ważona- A
• Impedancja: 2.2 kOhm
Przetwornik analogowo-cyfrowy:
• Przetwarzanie: 24-bit /96 kHz
• Zakres dynamiki: 105 dB
• Odstęp od szumu: -98 dB
• Tłumienie przesłuchu międzykanałowego: 90 dB
Wyjścia analogowe:
• Max poziom wyjściowy: +4 dBV
• Zniekształcenia THD+N: 0.003%, ważona-A
• Moc wyjściowa: 100 mW Max @ 32 Ohm
• Impedancja: 32 ~ 600 Ohm
Przetwornik cyfrowo-analogowy:
• Przetwarzanie: 24-bit/96 kHz
• Zakres dynamiki: 103 dB
• Odstęp od szumu: -90 dB
• Tłumienie przesłuchu międzykanałowego: 100 dB
Wejścia/wyjścia: MIC IN [XLR], LINE IN (L, R) [cinch], INSTRUMENT IN, OUTPUT (L, R), słuchawkowe, USB
Cena: 324 PLN
Do testu dostarczył:
Music Info
ul. 28 Lipca 1943 17a
30-233 Kraków
tel. (12) 2672480
Internet: www.musicinfo.pl, www.esio-audio.com
Test ukazał się w numerze 3/2015 miesięcznika Muzyk.