Show biznes z założenia potrzebuje ciągle nowych twarzy i przebojów, bez nich umiera śmiercią naturalną. Pojawienie się najpierw na brytyjskim, a niedługo później także światowym rynku sympatycznego i naprawdę bardzo zdolnego rudzielca, może się wydawać jeszcze jedną sensacją kilku sezonów. Dużo jednak wskazuje na to, że Ed Sheeran pozostanie na szczytach popularności naprawdę długo, jeżeli zdoła wytrzymać budowaną wokół niego przez media i fanów atmosferę. Sprzedaje kolosalne ilości płyt, jest na okładkach najbardziej renomowanych tygodników, a dziennikarze bez przerwy porównują jego karierę do Adele. Ma dwadzieścia sześć lat i na szczęście ciągle zdrowy stosunek do siebie i swojej kariery. „Nie rozumiem jak to się stało. Przecież nie jestem typem gogusia, co to podoba się dziewczynom natychmiast. Rude włosy sterczą mi we wszystkie strony i naprawdę nie czuję się gwiazdą”, opowiadał w jednym z wywiadów. Fani widzą go zupełnie inaczej, w jego wypadku działa magia wielkich liczb. Dwa single promujące omawiany album w ciągu doby znalazły 13 mln chętnych! Tylko w Wielkiej Brytanii „Divide”, który jest jego trzecim albumem, w ciągu pierwszego tygodnia rozszedł się w ilości 672,000 egzemplarzy. Ed Sheeran dotychczas pisywał wyłącznie teksty, ale teraz na dwanaście piosenek dwie są całkowicie jego dziełem. Trzeba przyznać, że wszystkie utwory są bardzo dobre. Z muzycznego punktu widzenia to ogromnie urozmaicony pop, są ballady, trochę rapu, również skoczne, nieco wakacyjne rytmy. Także w tekstach młodego człowieka nie ma odkrywania nieznanych prawd i drugiego dna, raczej trochę wspomnień i dywagacji o przyjaźni i uczuciach, widzianych na wiele sposobów. A jednak te piosenki brzmią niesłychanie świeżo, zwyczajnie kleją się do uszu. Ed Sheeran ma miły, choć wcale nie wielki głos, jest przekonujący w tym co śpiewa, niczego nie udaje. Z pewnością spory udział w sukcesie mają twórcy aranżacji i doskonali muzycy. Jak i poprzednio, Ed Sheeran wyprodukował swój album z pomocą Benny’ego Blanco. To wszystko sprawia, że słuchając „Divide” ani razu nie miałem poczucia obcowania z tak wszechobecnym teraz sztucznym tworem, nieznośnym plastikiem i swoistą „gumą do żucia dla uszu”. Jak na światową gwiazdę przystało, nagrania powstawały w studiach w Los Angeles, Londynie i Suffolk oraz na transatlantyku RMS Queen Mary 2. Akurat w wypadku tego ostatniego miejsca nie wiem, jakie to miało znaczenie, ale informacja brzmi, bądź co bądź, wyjątkowo!
Tekst: Marcin Andrzejewski
Strona internetowa artysty: www.edsheeran.com
Recenzja ukazała się w numerze 5/2017 miesięcznika Muzyk.