Tone Pocket to kieszonkowy basowy przedwzmacniacz, wyposażony w trójpasmową korekcję, specjalnie zoptymalizowaną pod kątem gitary basowej. Zaimplementowano w nim sporo innych udogodnień, dlatego z małego pudełeczka wyłania się nam obraz całkiem zmyślnego i nowoczesnego urządzenia o wielu zastosowaniach.
Całkiem możliwe, że jest to gadżet, który basiści tropili w ofertach różnych producentów i do tej pory nie za bardzo mogli odtrąbić sukces tych poszukiwań. Nie jest to bowiem popularne akcesorium, występujące powszechnie w przyrodzie, choć jego przeznaczenie jest wymyślone dla powszechnego odbiorcy, jeśli za takiego uznamy basistów i gitarzystów (a tych jak wiadomo jest mrowie!). Ashdown Tone Pocket ewidentnie jest dedykowany basistom, co nie znaczy, że jeśli pożyczy go od nas kolega gitarzysta, to nic na tym nie ugra. Urządzenie swobodnie można dopasować także do charakterystyki sygnału gitary elektrycznej, a nawet akustycznej, choć podpinanie głośnego dreadnoughta pod Tone Pocket, mija się trochę z celem.
BUDOWA I ZASTOSOWANIE
Jak dla mnie, Tone Pocket ważący jedynie 272 gramy, o wymiarach 108 × 26 × 95 mm (co oznacza, że mieści się w kieszeni każdych spodni), spełnia fundamentalne zadania w czasie gdy akurat nie koncertujemy. Zaprojektowano go z myślą o wykorzystywaniu podczas ćwiczenia w trasie, w domu, a także w działaniach domowego studia nagraniowego. Zaskakujące jest jednak to, że producent przewidział nasz kieszonkowy preamp także jako wzmacniacz monitorów dousznych na scenie. Wystarczy posiadać odpowiednie słuchawki, by Tone Pocket stał się takim wzmacniaczem, choć od razu zaznaczmy, że przyjmuje on tylko sygnał niesymetryczny z miksera – brak tu wejścia XLR. Do kształtowania brzmienia służy 3-pasmowy korektor (każde z pasm regulowane w zakresie ±15 dB), a ponadto Tone Pocket udostępnia regulację głośności.
Poza głównym wejściem instrumentalnym jack 1/4”, do dyspozycji mamy stereofoniczne wejście liniowe jack 1/8”, do którego możemy podłączyć inne źródło sygnału typu smartfon lub odtwarzacz audio. Wyjście słuchawkowe (duży jack) umożliwia bezpośredni monitoring bez latencji. Podłączyć możemy oczywiście dowolne słuchawki, ale producent poleca model Meters OV-1. Ja z kolei apeluję, by były dobrej jakości, mogą być nawet douszne, ale błagam, nie takie marketowe za 20 zł, których projekcja basów jest po prostu skandaliczna. Używajmy dobrych słuchawek choćby ze względu na szacunek dla marki Ashdown, która napracowała się przy projekcie Tone Pocket i wykonała go z najlepszych podzespołów. Dzięki temu tytułowy przedwzmacniacz brzmi tak samo dobrze jak wygląda. Lecimy dalej. Tone Pocket oferuje wyjście liniowe (wysyłamy sygnał np. do jakiegoś gitarowego pieca z wejściem AUX) oraz port USB, który pozwala na przesyłanie sygnałów (16-bit, 44.1/48 kHz) do komputera i nagrywanie ich z wykorzystaniem ulubionego programu DAW. Tak, tak, Tone Pocket spełnia także rolę substytutu interfejsu audio!
Do dyspozycji mamy dwa gniazda przeznaczone do podłączenia zewnętrznych zasilaczy DC, które znajdują się w komplecie – 10V i 12V (samochodowy). Już chciałem napisać, że postęp technologiczny ma jednego głównego hamulcowego – zasilanie, a egzemplifikacją tego może być również nasz Tone Pocket, ale spokojnie! Port USB obecny w naszym urządzeniu może też być wykorzystany do podłączenia odpowiedniej ładowarki celem naładowania wewnętrznej, zintegrowanej baterii lub powerbanku! Ta bateria działa do 8 godzin, zatem jest to wynik absolutnie fenomenalny. No i jesteśmy w domu, właśnie staliśmy się mobilni i niezależni od gniazdek elektrycznych.
BRZMIENIE
Bez wątpienia Ashdown wzbogaca brzmienie gitary basowej. Wzbogaca kulturalnie, bez obrazy dla naszej basówki, której brzmienie pozostaje cały czas rozpoznawalne. To nie jest jakieś bezmyślne przetwarzanie w dowolnym, randomowym kierunku – na ustawieniach neutralnych mamy w słuchawkach piękne, miękkie basy, rozpoczynające się chyba od najniższych częstotliwości słyszalnych przez ludzkie receptory. Ogólnie mamy wrażenie ekskluzywności brzmienia, nawet średnia basówka brzmi przez ten preamp jakby jej sound pochodził z jakichś audiofilskich nagrań. Trójpasmowa korekcja zamienia tombak w złoto. Jeśli wzmacniamy sygnał, brzmienie wzbogaca się o jakieś efektowne, by nie napisać blaskomiotne alikwoty, dodające gitarze basowej życia, jeśli natomiast podcinamy pasma korekcją, brzmienie zazwyczaj staje się wspaniale vintage’owe, nie drażniąc ucha jakimś przaśnym soundem.
Poza połową skali głośności robi się naprawdę głośno, co może być w pewnym stopniu szkodliwe dla słuchu więc ostrożnie z VOLUME. Jest jeszcze jeden aspekt dotyczący komfortu gry – poza połową skali głośności im gitara ma mocniejszy sygnał, tym łatwiej wkrada się w sound preampu delikatne przesterowanie. Dla przykładu, bas Warwick Infinity na aktywnym preampie MEC i z pickupami w konfiguracji S/MM posiada naprawdę silny sygnał i niespodziewanie pokazał tę cechę preampu Ashdowna. Nie ma w nim zmiany czułości gniazda wejściowego, zatem wszystko musimy sami wyregulować u źródła sygnału (czyli w instrumencie).
Ogólnie rzecz jest bardzo przydatna, super mobilna (znikoma waga i gabaryty), elegancko wykonana, ekologiczna (długi czas pracy na baterii) i świetnie brzmiąca. Wykorzystamy ją w zaskakująco wielu sytuacjach i sami będziemy zdziwieni, ile będziemy mieli jej do zawdzięczenia!
Tekst: Maciej Warda
DANE TECHNICZNE
Korekcja: 3-pasmowa
Przetworniki A/D D/A: 16-bit
Częstotliwość próbkowania: 44.1/48 kHz
Wejścia/wyjścia: INPUT, LINE IN [jack 1/8”], LINE OUT, słuchawkowe, USB RECORDING OUT
Zasilanie: wbudowany akumulator 9V lub zewnętrzny zasilacz
Wymiary: 108 × 26 × 95 mm
Ciężar: 272 g
Cena: 765 PLN
Do testu dostarczył:
Music Info
ul. Zamknięta 10
30-554 Kraków
tel. (12) 2672480
Internet: www.musicinfo.pl, ashdownmusic.com
Test ukazał się w numerze 8/2019 miesięcznika Muzyk.