Seria CTM (Classic Tube Magnifier) jest obok serii sygnowanych najbardziej prestiżową w ofercie firmy Ashdown. Jest w całości wykonywana w Wielkiej Brytanii i składa się z kilku różnych modeli wśród których nasz tytułowy head – CTM-30 Little Stubby – jest najmłodszy i najmniejszy jeśli chodzi o wataż.
LEGENDY I MITY
Tym wzmacniaczem marka Ashdown przełamuje kilka stereotypów, może nie jako pierwsza, ale na pewno jako jeden z najważniejszych producentów basowego sprzętu. Pierwszym takim utartym przekonaniem jest to, że do nagłaśniania basu nie potrzeba wzmacniacza lampowego, że wystarczy taki, z ostatnim stopniem mocy zrealizowanym w klasie D. Oczywiście wynalezienie wzmacniacza impulsowego (klasa D) to ważny moment w historii rozwoju technologii (i nie oparła się mu także marka Ashdown), ale przecież nie może on przekreślić dokonań poprzedniego półwiecza w tym temacie. Lampowa głowa basowa pewnej marki na literę A to nadal klasyk nad klasyki i standard brzmienia, do którego dążą wzmacniacze klasy D! Wielu basistów da się pokroić w obronie stwierdzenia, że basowy sound brzmi szlachetniej, szczególnie w punkcie gdzie barwa czysta przełamuje się z brzmieniem przesterowanym. Idąc dalej w ten temat staje się jasne, że przesterowanie „z lampy” zazwyczaj jest bardziej wiarygodne, wpadające w ucho i lepiej miksujące się z brzmieniem zespołu niż takie uzyskane „z tranzystora”. Wiedział o tym wielki John Entwistle z The Who, posiadacz „thunderfingers”, który pod koniec kariery (przerwanej śmiercią w 2002 roku) używał headów i preampów Ashdown Klystron. Jeśli dodamy jeszcze do tego tradycję wzmacniaczy Ashdown, chyba nikogo nie powinno dziwić, że marka dalej kultywuje wiarę w lampy i ich wykorzystanie do basowego nagłośnienia. A skoro to robi, to mamy pewność, że czyni to w sposób najlepszy z możliwych, bez półśrodków czy kompromisów z jakością.
Drugie fałszywe przekonanie to „oskarżenia” a priori każdej lampowej basowej głowy o zbyt ciężką wagę, bo przecież gitarowe stuwatowe „full lampy” ważą zawsze powyżej 20 kg a często i ponad 30. Okazuje się że można odchudzić basowego lampiaka na tyle, by ważył 12 kg (!) i zachował przy tym optymalny skład lampowej orkiestry, czyli dwa kwartety: na preampie i na końcówce. Cóż to jest w porównaniu z historycznym kolosem Ashdown nazwanym przewrotnie Small Block, szczycącym się oktetem lamp na końcówce, trzema transformatorami i 35-kilową wagą…
BUDOWA
Ta stosunkowo nieduża głowa o mocy 30 W wykorzystuje dwie lampy ECC83, po jednej ECC81 i ECC82 oraz cztery EL84. Wzmacniacz CTM-30 Little Stubby wyposażono w uniwersalne wejście instrumentalne z przełącznikiem czułości HIGH/LOW, dzięki czemu możemy podłączyć do niego basy z pasywną (LOW) lub aktywną (HIGH) elektroniką. Poza klasycznym 3-pasmowym korektorem (BASS, MIDDLE, TREBLE), w modelu CMT-30 Little Stubby do dyspozycji mamy pokrętła DRIVE (przesterowanie sygnału na pierwszym stopniu mocy), FEEDBACK (oryginalny filtr pasma niskiego) i VOLUME. Na panelu znalazło się także miejsce na charakterystyczny dla firmy Ashdown miernik VU (popularny vu-meter). Lampowy head udostępnia ponadto na panelu przednim gniazda pętli efektów (SEND, RETURN), a z tyłu symetryczne, izolowane wyjście TRANSFORMER DI OUT (może też służyć za wyjście liniowe) oraz dwa wyjścia głośnikowe typu jack 1/4” – 4 Ohm i 8 Ohm.
Wzmacniacz CTM-30 Little Stubby o wymiarach 400 × 220 × 80 mm zamknięto w solidnej metalowej obudowie. Lampy mocy zainstalowano w poziomie i są one bezpośrednio chłodzone wentylatorem, który działa niemal bezgłośnie. Lampy preampu są mniejsze i mogą normalnie stać w pozycji wertykalnej na cokołach. Są one pieczołowicie zabezpieczone przed wstrząsami, przez co zoptymalizowano ich żywotność. Zresztą wszystkie te układy widać jak na dłoni dzięki perforacji obudowy umożliwiającej cyrkulację powietrza i chłodzenie jej wnętrza.
BRZMIENIE
Zacznijmy od wyjaśnienia pojęcia gain staging, bo korekcja GAIN i Volume pozwala nam w tym temacie na wiele. Ponieważ prawie zawsze mamy osobną regulację siły sygnału na wejściu i na wyjściu wzmacniacza, pojawia się temat procesu zarządzania tymi poziomami. Dzieje się to na każdym etapie akustycznego toru audio w naszym wzmacniaczu, tak aby zapobiec generowaniu szumu i różnych niechcianych zniekształceń. Idealne stopniowanie wzmocnienia występuje, gdy każdy element (układ) w torze sygnału audio odbiera i transmituje sygnał w optymalnym obszarze jego zakresu dynamicznego. Dzięki temu uzyskujemy właśnie różne brzmienia przy tej samej głośności dźwięków, a w przypadku naszego heada są to dźwięki bajkowe. Wspaniały bardzo energetyczny i nasycony czysty sound (pokrętło VOLUME) spotyka oldschoolowy, gruzowaty growl w postaci overdrive’u (gałka DRIVE). Wszelkie kombinacje tych dwóch światów sprawiają wiele radości i pozwalają dopasować sound do różnych gatunków muzycznych i stylów gry. Czuć, że to co mogą zaoferować lampy zostało tu wyzyskane do końca, efekt jest fenomenalny, a Ashdown CTM-30 Little Stubby osiągnął chyba granicę piękna jeśli chodzi o lampowy basowy sound. Jakby tego było mało, jest jeszcze tajemniczy regulator FEEDBACK, który zmienia nachylenie obwiedni niskich tonów, zmieniając tym samym nasz psychoakustyczny odbiór „dołu”. W okolicach początku skali tego potencjometru mamy bardziej czysty, jasny i „slapowy” sound, a im dalej w las tym barwa robi się cięższa, przybywa pasma ładnie nazywanego po angielsku „fat bottom end”. Generalnie ten wzmacniacz zarówno na zestawie z 12-calowym głośnikiem jak i na paczce z dwoma dziesiątkami (Taurus Slim Line) brzmi nowocześnie. Oczywiście z 30 W lampowej mocy mamy większą skuteczność na scenie niż z niejednego stuwatowego wzmaka w klasie D, ale pamiętajmy jednak, że nie sprawdzi się on z zespołem grającym metal z backlinem typu Marshalle JCM800 i paczki 4×12. Nie przebijemy się, a po co wyzyskiwać moc wzmacniacza do ostatniego decybela? Nie lepiej zachować sobie headroom i bawić się parametrem FEEDBACK, który naprawdę daje wiele radości?
Polecam head CTM-30 Little Stubby basistom zespołów grających pop/rock/blues/jazz, których członkowie wykazują się czujnością na scenie i umieją dopasować swoją głośność do reszty kapeli.
Tekst: Maciej Warda
DANE TECHNICZNE
Technologia: lampowa
Moc: 30 W
Lampy: 2 × ECC83, 1 × ECC82, 1 × ECC81, 4 × JJ EL84
Korektor: 3-pasmowy
Wejścia/wyjścia: INPUT, FX LOOP (SEND, RETURN), TRANSFORMER DI OUT, SPEAKER OUT × 2
Wymiary: 400 × 220 × 80 mm
Ciężar: 12 kg
Cena: 3640 PLN
Do testu dostarczył:
Music Info
ul. Zamknięta 10
30-554 Kraków
tel. (12) 2672480
Internet: www.musicinfo.pl, ashdownmusic.com
Test ukazał się w numerze 9/2019 miesięcznika Muzyk.