Miniony rok przyniósł ze sobą m.in. premiery trzech pianin cyfrowych Yamaha z serii P, czyli przenośnych instrumentów których używać możemy z powodzeniem nie tylko w domowych pieleszach, ale także na scenie. Modele, które japoński koncern zaprezentował na przestrzeni 2018 roku to testowany niedawno P-125, pianino oznaczone symbolem P-121 będące niejako jego odmianą wyróżniającą się mniejszą liczbą klawiszy oraz nowy flagowy instrument z tej serii czyli P-515. Właśnie temu ostatniemu przyjrzymy się bliżej w tym teście.
OPIS
Jak można się spodziewać, najwyższy model w całej linii wyróżnia się na tle pozostałych zarówno cechami zewnętrznymi, jak i przede wszystkim komponentami. Wizualnie sprawia on wrażenie większego od innych modeli z tej serii (w tym także dotychczas topowego P-255) i rzeczywiście tak jest choć nadal jest to instrument przenośny. Owszem, pianino waży ponad 20 kg, ale ten ciężar wynika m.in. z zastosowanych tu rozwiązań. Klawiatura, o której więcej za chwilę i odpowiednie dla niej „podłoże” wymusiły to niejako, choć i tak obudowa jest wykonana z różnych materiałów i w niektórych miejscach udało się z kolei trochę „zaoszczędzić” na wadze. Sama bryła jest klasyczna dla tego typu instrumentów, bez jakiejkolwiek ekstrawagancji co nie jest bez znaczenia dla „tradycjonalistów”. Także panel sterowania powinien przypaść do gustu nawet tym pianistom, którzy preferują w tym zakresie minimalizm. Mimo że panel jest wypełniony przyciskami na całej długości, a część z nich jest dodatkowo podświetlana, to nie rozpraszają one podczas gry. Centralne miejsce na panelu zajmuje wyświetlacz LCD z regulacją kontrastu, a obok niego umieszczono grupę przycisków umożliwiających poruszanie się do menu, opartym na tym samym systemie co chociażby w pianinach Clavinova CLP-600.
Testowany instrument wyposażono w wystarczający zestaw gniazd wejściowych i wyjściowych, aby móc wykorzystać pianino w różnych sytuacjach i w połączeniu z rozmaitymi urządzeniami zewnętrznymi. P-515 wyposażono m.in. w wyjścia liniowe AUX OUT (L/L+R, R) dające np. możliwość wyprowadzenia sygnału z instrumentu do zewnętrznego systemu nagłośnieniowego. Z kolei korzystając ze stereofonicznego wejścia AUX typu jack 1/8” możemy podłączyć zewnętrzne źródło dźwięku (np. odtwarzacz audio), choć nie jest to jedyny sposób na wprowadzanie sygnałów do tego pianina. Do dyspozycji mamy także wejście i wyjście MIDI, dzięki czemu możemy w razie potrzeby połączyć P-515 z innymi instrumentami lub urządzeniami. Biorąc pod uwagę klawiaturę zastosowaną w tym modelu, dobrze że nie zrezygnowano z tych tradycyjnych gniazd jak miało to miejsce w przypadku P-125 i P-121. Do dyspozycji mamy też port USB, którym to możemy przesyłać między pianinem a komputerem nie tylko komunikaty MIDI ale także sygnały audio. Musimy tylko wcześniej zainstalować odpowiednie sterowniki, które są dostępne na stronie internetowej producenta. Oczywiście port ten pozwala też na komunikację z urządzeniami mobilnymi z systemem iOS i w tym przypadku także dostępna jest transmisja MIDI i audio. Do podłączenia kontrolerów nożnych służą dwa gniazda – standardowe AUX PEDAL typu jack 1/4” oraz specjalne PEDAL UNIT. Do pierwszego podłączyć możemy znajdujący się w komplecie pedał Sustain (FC4A) albo dowolny kompatybilny przełącznik tego typu. Drugie gniazdo służy z kolei do podłączenia opcjonalnego kontrolera LP-1 z trzema pedałami (Sustain, Sostenuto, Soft). Aby móc jednak z niego skorzystać, musimy zaopatrzyć się jeszcze w drugi dodatek – dedykowany statyw L-515.
Wróćmy jednak jeszcze do gniazd. Wyjścia słuchawkowe mamy dwa, a umieszczono je – podobnie jak w wielu innych instrumentach – od frontu po lewej stronie. Wpięcie słuchawek do któregoś z nich automatycznie „odcina” wbudowany system nagłośnieniowy. Na panelu sterowania znajdziemy z kolei port USB typu A, umieszczony w odpowiednio wyprofilowanym wgłębieniu, do którego możemy podłączyć pendrive lub odpowiedni adapter LAN. Testowane pianino wyposażono we wbudowany 2-drożny system nagłośnieniowy o łącznej mocy 2 × 20 W, przy czym po 15 W idzie na każdy z owalnych wooferów, a po 5 W na przetworniki wysokotonowe. System ten wykorzystuje też porty Twisted Flare, a także znaną z innych instrumentów Yamaha funkcję INTELLIGENT ACOUSTIC CONTROL (IAC).
Podobnie jak inne pianina z serii P wprowadzone do oferty w ubiegłym roku, także P-515 jest oferowany w dwóch wersjach wykończenia. Do testu otrzymaliśmy tym razem model w kolorze czarnym (P-515B), ale można też kupić go w białym wykończeniu (P-515WH). Oczywiście wspomniane wyżej dodatki czyli L-515 i LP-1 także są dostępne w dwóch odmianach aby można było dobrać odpowiednią wersję kolorystyczną.
KLAWIATURA
W pianinie P-515 zastosowano dynamiczną, doważoną klawiaturę Natural Wood X (NWX) z mechanizmem młoteczkowym i wymykiem, w której białe klawisze są wykonane z drewna. Wszystkie klawisze są pokryte syntetycznymi okładzinami, które zarówno w dotyku jak i wizualnie odwzorowują kość słoniową i heban. Jak zatem widać, zamontowano tu niemal najwyższy model klawiatury biorąc pod uwagę wszystkie produkowane aktualnie pianina cyfrowe Yamaha. Wyżej w hierarchii jest tylko GrandTouch stosowana w trzech modelach z serii Clavinova CLP-600. Klawiaturę NWX znajdziemy z kolei chociażby w testowanym na naszych łamach pianinie CSP-170, a także najwyższych modelach z serii CVP-700 czy CLP-645.
Jako, że to już drugie spotkanie z klawiaturą NWX, mogę tylko potwierdzić że wykorzystywany przez nią mechanizm i jego działanie są naprawdę wysokiej jakości. Komfort pracy jest duży, a jakość wykonania wysoka. Gra się na niej z przyjemnością choć oczywiście klawisze stawiają opór, ale tego też oczekujemy od tego typu mechanizmu. Tak czy inaczej, klawiatura zastosowana w pianinie P-515 powinna przypaść do gustu pianistom, którzy na co dzień grają na „akustyku”, a także wszystkim tym, którzy szukają profesjonalnego instrumentu, który sprawdzi się nie tylko w domu ale także w innych warunkach.
Testowany instrument daje możliwości wyboru jednej z pięciu krzywych reakcji na dynamikę gry, a także pozwala określić stałą wartość VELOCITY, „odporną” na zróżnicowanie siły nacisku. Możliwa jest także transpozycja oktawowa (±2 oktawy) i to niezależna dla każdej partii klawiatury.
BARWY
Testowane pianino charakteryzuje się maks. 256-głosową polifonią, a wbudowany moduł wykorzystuje rozwiązania znane już z instrumentów z rodziny Clavinova tworzących serie CSP i CLP-600. Mowa tu przede wszystkim o barwach opartych na próbkach fortepianów Yamaha CFX i Bösendorfer Imperial (w przypadku pierwszego także sampli nagranych binauralnie co odczuć możemy po podłączeniu słuchawek), a także rozmaitych technologiach i funkcjach, które zaimplementowano w P-515.
Flagowy model z serii P udostępnia 40 presetów podzielonych na kilka kategorii – PIANO, E.PIANO, ORGAN, CLV/VIB, STRINGS i OTHERS. Poza barwami fortepianowymi (oprócz wspomnianych wcześniej presetów opartych na próbkach CFX i Bösendorfer Imperial, a także Yamaha C7, dostępne są też programy przygotowane z myślą o różnych stylach i gatunkach muzycznych) do dyspozycji mamy również barwy pianin elektrycznych, organów elektromechanicznych i piszczałkowych, a także barwy klawesynu, klawikordu (elektrycznego) czy wibrafonu. P-515 udostępnia też barwy instrumentów smyczkowych, presety „chóralne” i pady, a także barwy basów akustycznych i elektrycznych oraz gitar.
Oczywiście najbardziej „przyłożono się” do barw z banku PIANO, które wykorzystują technologię Virtual Resonance Modeling (VRM) czy – w większości przypadków – także efekt Key-off. Do tego dochodzi też możliwość regulacji parametrów dostępnych w PIANO ROOM. Tak jak w innych instrumentach Yamaha jest to zestaw narzędzi odnoszących się do określonych cech charakterystycznych dla akustycznych fortepianów, pozwalających każdemu dostosować barwy do jego oczekiwań, poprzez ustawienie optymalnych naszym zdaniem wartości. Sekcja ta udostępnia symulację klapy, możliwość regulacji jasności dźwięku, stroju czy pogłosu (sześć symulacji pomieszczeń), krzywej VELOCITY, a także efektu VRM wraz z symulacjami rezonansu strun, pedału Damper, alikwotów i obudowy. Do dyspozycji mamy też regulację głośności próbek Key-Off słyszanych przy puszczaniu klawiszy oraz punktu zadziałania funkcji półpedału. Poza podstawową czterdziestką, testowane pianino udostępnia także 18 zestawów perkusyjnych/SFX oraz bank XG z 480 programami barw.
Dwie najważniejsze barwy fortepianowe (CFX Grand i Bösendorfer) – sprawdzone już wcześniej w pianinach Clavinova – to wysokiej jakości presety, które w dużym stopniu odwzorowują swoje akustyczne pierwowzory, w czym duży udział mają też dodatkowe technologie i funkcje pozwalające dostosować je do preferencji grającego. Także pozostałe programy z banku PIANO są bardzo dobre, podobnie jak barwy pianin elektrycznych czy organowe. Również w pozostałych kategoriach presetów nie brakuje barw, których możemy z powodzeniem używać – zarówno samodzielnie jak i w połączeniu z innymi, np. jako druga warstwa.
P-515 daje mianowicie możliwość łączenia ze sobą kilku barw zarówno poprzez nałożenie ich na siebie na całej długości klawiatury (DUAL), jak i dzieląc ją na dwie części (SPLIT). Co więcej, z obu tych funkcji możemy korzystać jednocześnie, co oznacza że możliwe jest korzystanie z trzech barw „pokładowych” – jednej lewą ręką i dwóch prawą. Poza wspomnianą już wcześniej transpozycją, dla każdej partii możemy niezależnie określić nie tylko głośność ale i położenie w panoramie. Pianino udostępnia ponadto funkcję DUO, która także pozwala podzielić klawiaturę na dwie części ale na nieco innych zasadach. W tym przypadku bowiem otrzymujemy dwie strefy obejmujące ten sam zakres dźwięków, co może być przydatne w zastosowaniach edukacyjnych (podobnie jak dwa wyjścia słuchawkowe).
Warto też dodać, że barwy możemy wzbogacić o różne efekty, w tym pogłos wspomniany już przy okazji sekcji PIANO ROOM. Blok REVERB jest bowiem dostępny także dla innych presetów, a ponadto do dyspozycji mamy bloki CHORUS (Chorus, Celeste, Flanger) i EFFECT (różne algorytmy typu delay/echo, a także m.in. Rotary, Tremolo, VibeRotor, AutoPan, Phaser, AutoWah i Distortion). O ile jednak pogłosy wybiera się szybko i prosto to w przypadku pozostałych efektów nie jest to tak łatwe. Myślę że jest to kwestia, którą wypadałoby uprościć oferując łatwiejszy dostęp do nich.
INNE FUNKCJE
Testowany model P-515 jest kolejnym pianinem cyfrowym Yamaha oferującym możliwość bezprzewodowej komunikacji z urządzeniami zewnętrznymi z wykorzystaniem technologii Bluetooth. Dzięki niej możemy przesyłać dźwięk np. ze sparowanego smartfona czy tabletu (streaming audio) by „przepuścić” go przez system nagłośnieniowy pianina lub zewnętrzny system PA. Rozwiązania tego można użyć chociażby do odtwarzania muzyki – czy to backing tracków czy po prostu całych piosenek. Sygnał wprowadzany w ten sposób do instrumentu możemy też nagrywać korzystając z pokładowego rejestratora audio.
Skoro już o nim mowa to testowane pianino oferuje zarówno rejestrator MIDI jak i audio. W obu przypadkach za nośnik służy pendrive podłączony do portu USB TO DEVICE, ale pliki MIDI mogą być zapisywane także w pamięci pianina. Rejestrator audio nagrywa w trybie 16-bit/44.1 kHz, a standardowo zapis odbywa się do pliku WAV (z poziomu aplikacji Smart Pianist możemy wybrać także AAC). Maksymalny czas pojedynczego nagrania to 80 minut. Poza tym co gramy, nagrywane są także dźwięki wprowadzane przez wejście AUX oraz – jak wspomniałem wcześniej – przez Bluetooth. Możemy także nagrywać podkłady rytmiczno-basowe dostępne w P-515. Pianino daje też możliwość konwersji pliku MIDI zapisanego w pamięci lub na nośniku USB do audio.
Rejestrator MIDI oferuje nie tylko możliwość wyboru miejsca zapisu danych, ale także trybu nagrywania. Poza prostym rejestrowaniem wszystkiego od razu, mamy też możliwość nagrywania pojedynczych śladów dodając kolejne ścieżki do wcześniej zapisanych. Jeśli w pierwszym przypadku poza podstawową partią użyliśmy np. funkcji DUAL i SPLIT lub podkładów, nagrają się one oczywiście na kolejnych ścieżkach gdyż każda partia pracuje na innym kanale MIDI. W drugim trybie możemy dowolnie dogrywać kolejne partie mając do wyboru 16 śladów, z tym zastrzeżeniem że jeśli chcielibyśmy nagrać także podkłady RHYTHM (komunikaty przez nie wysyłane) to są one na stałe przypisane do śladów 9-11. Już nagrane utwory MIDI możemy kopiować i zmieniać ich lokalizację (np. z pamięci wewnętrznej na pendrive).
Wspomnianych już kilka razy podkładów mamy do dyspozycji czterdzieści, a obejmują one różne style muzyczne. Różnią się także metrum i określonym fabrycznie tempem. Te swoiste akompaniamenty składają się z podkładu perkusyjnego (z krótkim wstępem i zakończeniem) oraz partii basowej, przy czym tę ostatnią możemy zdezaktywować. Do dyspozycji mamy też możliwość zmiany różnych parametrów, w tym tempa i metrum. To ostatnie dotyczy także metronomu, w który również wyposażono P-515.
W pamięci testowanego pianina zapisano kolekcję utworów „50 Classics” obejmującą znane i popularne klasyczne dzieła reprezentujące muzykę poważną. Możemy ich zarówno po prostu słuchać, jak i próbować nauczyć się je zagrać czy też doskonalić tę grę. Co prawda nie mamy w komplecie książki z nutami ale możemy zyskać do nich dostęp np. używając tabletu i aplikacji Smart Pianist. Tak czy inaczej, pianino oferuje możliwość wyboru odtwarzanej partii (wtedy możemy ćwiczyć drugą), jak i powtarzania wybranego fragmentu czy frazy, jak i całego utworu. Z odtwarzaniem utworów związane są ponadto różne dodatkowe funkcje, jak np. regulacja proporcji między utworem na partią graną na klawiaturze czy między partiami lewej i prawej ręki.
Testowane pianino oferuje też kilka innych funkcji, w tym chociażby SOUND BOOST (podbicie sygnału – 3 typy do wyboru), MASTER EQ (korektor z trzema ustawieniami fabrycznym i możliwością zapisania własnej krzywej korekcji) czy AUDIO LOOP BACK, a także STEREOPHONIC OPTIMIZER powiązaną z wyjściami słuchawkowymi. Niezależnie od tego czy korzystamy z opcjonalnego kontrolera LP-1 z trzema pedałami czy też dołączonego do P-515 pedału FC4A, mamy możliwość zmiany funkcji jaką mogą one pełnić. Do wyboru mamy SUSTAIN (SWITCH lub CONTINUOUS), SOSTENUTO i SOFT, a także możliwość podwyższania/obniżania dźwięku (PITCH BEND) czy sterowania efektami ROTARY i VIBEROTOR, przy czym nie dla wszystkich pedałów dostępne są wszystkie z nich. Możemy też wykorzystać któryś z pedałów do włączania/wyłączania odtwarzania lub nagrywania utworów.
SMART PIANIST
Podobnie jak pianina Clavinova z serii CSP czy CLP-600, a także kilka innych instrumentów (choćby testowany przed dwoma miesiącami model P-125) także bohater tego testu jest przystosowany do ścisłej współpracy z aplikacją Smart Pianist. W przypadku P-515 jest ona obecnie możliwa wyłącznie dla wersji działającej na urządzeniach z systemem iOS. Komunikacja między tabletem czy smartfonem a pianinem może odbywać się zarówno przy użyciu kabla USB i odpowiedniej przejściówki lub bezprzewodowo (tu potrzebny jest dodatkowo adapter UD-WL01). W drugim przypadku możemy wybrać jedną z dwóch opcji – połączenie bezpośrednie lub za pośrednictwem punktu dostępowego.
Jak może pamiętają Państwo z poprzednich testów, aplikacja ta pozwala „przejąć” kontrolę nad instrumentem umożliwiając sterowanie niemal wszystkimi funkcjami pianina z poziomu ekranu dotykowego (brakuje np. obsługi efektów, a także kilku innych funkcji). Dzięki przejrzystemu i prostemu w obsłudze interfejsowi graficznemu nie sprawia to żadnego problemu, a wręcz przeciwnie – w przypadku niektórych funkcji jest o wiele wygodniejsze. Do tego dochodzą jeszcze funkcje niedostępne z panelu P-515. Decydując się na kontrolę z poziomu iPada czy iPhone’a trzeba pamiętać żeby powstrzymać się przed naciskaniem przycisków na panelu instrumentu, gdyż są nieaktywne – działa jedynie suwak przeznaczony do regulacji głośności. W przypadku testowanego pianina aplikacja Smart Pianist dostosowuje się do jego możliwości, przez co mamy tu nieco inną strukturę menu niż w przypadku CSP-170. Do dyspozycji mamy trzy główne sekcje – PIANO ROOM, VOICE i SONG. Do tego dochodzi jeszcze „narzędziownik” UTILITY, a także łatwy dostęp do pamięci ustawień (REGISTRATION MEMORY), metronomu oraz miksera.
W zakładce PIANO ROOM mamy dostęp nie tylko do wszystkich funkcji, które możemy regulować z panelu P-515, ale także dodatkowej niezależnej regulacji głośności i stroju dla poszczególnych klawiszy. VOICE to oczywiście sekcja pozwalająca wybierać barwy dla poszczególnych partii (z użyciem funkcji SPLIT/LEFT i DUAL/LAYER), co dzięki interfejsowi graficznemu aplikacji jest bardzo wygodne. Jak sama nazwa mówi, zakładka SONG daje dostęp do utworów – zarówno wbudowanej kolekcji 50 „klasyków” (z możliwością regulacji głośności i tempa, transpozycji czy wyboru partii, którą chcemy ćwiczyć) jak i demonstracyjnych (zupełnie innych niż utwory DEMO w pianinie) czy nagranych przez nas (audio i MIDI), a także naszej biblioteki piosenek na tablecie czy smartfonie. Dodatkiem, po który z wiadomych względów nie możemy sięgnąć korzystając z samego pianina jest wspomniana już możliwość wyświetlania zapisu nutowego – nie tylko dla kolekcji „50 Classics” ale także np. nagranych przez nas plików MIDI. W przypadku ośmiu utworów demonstracyjnych dostępnych w aplikacji oraz np. piosenek z iTunes zyskujemy za to dostęp do zestawu akordów opracowanych automatycznie po przeanalizowaniu ich przez aplikację. Program jest też przygotowany do wyświetlania tekstów piosenek, a ponadto dla każdej z tych dodatkowych funkcji możemy edytować dostępne dla nich parametry.
Sekcja UTILITY obejmuje różne narzędzia, wśród których znajdziemy m.in. funkcje transpozycji (±12 półtonów) i strojenia (także z wykorzystaniem różnych skal i tonacji). Mamy tu też dostęp do regulacji krzywej VELOCITY, ustawień pedałów i systemu nagłośnieniowego, a także narzędzia systemowe. Z poziomu aplikacji możemy też nagrywać własny materiał (zarówno audio jak i MIDI), a także obsługiwać metronom i oferowane przez P-515 podkłady rytmiczne. Z poziomu miksera mamy możliwość regulacji proporcji między partiami MAIN, LEFT i LAYER, podkładem (RHYTHM) i utworem.
PODSUMOWANIE
Testowane pianino cyfrowe P-515 zdecydowanie zasługuje na miano flagowego modelu tej serii. Poczynając od zastosowanej w nim klawiatury NWX, przez barwy oparte na próbkach fortepianów Yamaha CFX i Bösendorfer Imperial (a także inne presety) na dodatkowych funkcjach kończąc – wszystkie te cechy sprawiają, że jest to instrument naprawdę wart swej ceny. Doważona klawiatura wysokiej klasy i zastosowane rozwiązania znane z pianin Clavinova dostępne są tu w bardziej kompaktowej, przenośnej formie. Poza barwami, warto też zwrócić uwagę na dodatkowe funkcje takie jak chociażby możliwość szybkiego i łatwego nagrywania swoich pomysłów muzycznych i utworów – zarówno MIDI jak i audio. Przydatne mogą być także podkłady z sekcją rytmiczną. Nie można też nie wspomnieć o bardziej współczesnych rozwiązaniach takich jak obsługa streamingu audio (Bluetooth) czy sterowania z poziomu dedykowanej aplikacji dla urządzeń mobilnych. Wbudowany system nagłośnieniowy oferuje wystarczająco dużą moc, nie tylko na warunki domowe. Skoro już mowa o korzystaniu z instrumentu w domu warto zainteresować się dodatkami w postaci statywu i kontrolera z trzema pedałami, które nie tylko dopełniają P-515 wizualnie ale i pozwalają lepiej wykorzystać potencjał pianina. Oczywiście instrument ten sprawdzi się także na scenie. Niezależnie od tego gdzie i jak będziemy chcieli wykorzystać to pianino, jest to zdecydowanie instrument wart polecenia.
Tekst: Grzegorz Bartczak
DANE TECHNICZNE
Klawiatura: dynamiczna, doważona z mechanizmem młoteczkowym Natural Wood X (NWX), 88 klawiszy
Polifonia: 256-głosowa
Barwy: 40 + 18 zestawów perkusyjnych/SFX + 480 barw XG
Efekty: REVERB, CHORUS, EFFECT, SOUND BOOST, MASTER EQ
Inne funkcje: DUAL, SPLIT, DUO, PIANO ROOM, IAC, STEREOPHONIC OPTIMIZER, metronom, sekwencer MIDI (16 śladów), rejestrator audio, RHYTHM (40 podkładów), obsługa Bluetooth, współpraca z aplikacją Smart Pianist
Wejścia/wyjścia: AUX IN [jack 1/8”], AUX OUT (L/L+R, R), słuchawkowe × 2, AUX PEDAL, PEDAL UNIT, USB (TO HOST, TO DEVICE)
Nagłośnienie: 2 × (15 W + 5 W)
Wymiary: 1336 × 376 × 145 mm
Ciężar: 22 kg
Sugerowana cena: 7738 PLN
Do testu dostarczył:
Yamaha Music Europe GmbH Oddział w Polsce
ul. Wielicka 52
02-657 Warszawa
tel. (22) 8800888
Internet: pl.yamaha.com
Test ukazał się w numerze 1/2019 miesięcznika Muzyk.