Studyjny wielkomebranowy mikrofon pojemnościowy chyba każdy już ma – ale to nie wszystko. Do nagrań gitar akustycznych tradycyjnie stosuje się mniejsze mikrofony, tak zwane „paluszki”. Są one tańsze niż wielkomembranowe, a przez to często sprzedawane w parach – i taki zestaw otrzymaliśmy do testu. RØDE M5 MP to niezbyt droga para pojemnościowych paluszków, która może być stosowana na scenie i w studiu.
Mikrofon RØDE M5 ma membranę o średnicy pól cala, jest wyposażony w beztransformatorowy układ elektroniczny wykonany w technologii SMD i oczywiście wymaga zasilania fantom. Mikrofon nie ma żadnych przełączników, ani filtra, ani tłumika, ma jedną, nerkową charakterystykę kierunkową. Mikrofony są dość krótkie – tylko 10 cm, co ułatwia ich ustawienie w trudno dostępnych miejscach, np. przy mikrofonowaniu wielu instrumentów perkusyjnych. W zestawie otrzymujemy, oprócz uchwytów, również małe osłony przeciwwietrzne z gąbki – przydatne na koncertach w plenerze lub po prostu do zabezpieczenia mikrofonów. Mikrofony mają czułość około 20 mV/Pa, co oznacza duży poziom wyjściowy – to dobre do nagrań gitar akustycznych, ale nagrania instrumentów perkusyjnych lub perkusji mogą wymagać tłumika w przedwzmacniaczu. Jest to czułość prawie identyczna, jak w przypadku mikrofonu Neumann TLM 103, co bardzo ułatwia porównanie brzmienia i parametrów szumowych. Nie ma się co obawiać o przesterowanie samego mikrofonu, gdyż maksymalny poziom wyjściowy jest bardzo wysoki i wynosi 13.5 dBu. Poziom szumów, wynoszący 19 dB-A jest wystarczająco niski.
Mikrofonów używałem w czasie testów do nagrań gitary klasycznej, akustycznej, jako overheady do zestawu perkusyjnego oraz do nagrań tamburyna. Gitarę nagrywałem w stereo, w ustawieniu XY, kierując mikrofony ze średniej odległości w okolice 12. progu – takie ustawienie nie zapewnia wprawdzie szerokiego obrazu stereo, ale brzmi naturalnie i daje się łatwo monofonizować. Jako „zabezpieczenie” podczas nagrań zastosowałem parę mikrofonów Neumann TLM 103 – i w ten sposób porównanie było ułatwione. Nie jest to oczywiście porównanie sprawiedliwe, bo różnica w cenie mikrofonów jest ponad dziesięciokrotna, ale nawet zważywszy na tę różnicę testowane RØDE M5 bronią się nieźle. Oczywiście, na wielkomembranowych Neumannach gitara brzmi pełniej, ale i tak w zgraniu w miksie rozrywkowym zwykle niskie pasmo przeszkadza i „lekko” się je podcina. Góra z TLM 103 jest też trochę bardziej „szlachetna”, ale tu mamy szerokie pole do dyskusji, która jest lepsza, i pamiętamy o cenie. Generalnie, co bardzo ważne, RØDE M5 nie jest natomiast „przykryty”, brzmienie jest bliskie i czyste. Tanie paluszki często mają „zawiniętą” górę, taką, która w zasadzie jest, ale „dziwna” – M5 mają górę inną niż dobry mikrofon wielkomembranowy, ale nie jest to różnica dyskwalifikująca. Nagrania „przeszkadzajek” przebiegły bez żadnych niespodzianek, RØDE M5 sprawdził się bez problemu. Tamburyn jest bardzo głośnym instrumentem i łatwo przesterowuje mikrofony, zwłaszcza, gdy muzyk „niepostrzeżenie” zbliży się do mikrofonu – RØDE M5 wytrzymał, oczywiście z tłumikiem w przedwzmacniaczu. Jako overhead również paluszki się sprawdzają, wprawdzie nie jest to tak „pełne” brzmienie, jak z mikrofonów wielkomembranowych, ale zwykle mimo początkowych deklaracji o „pełnym brzmieniu zestawu z overheadów” w zgraniu na skutek buczących, niestłumionych kotłów i tak cały dół trzeba wycinać, tak więc nie ma czego żałować. Trochę inny charakter góry nie przeszkadza, zwłaszcza zważywszy na wspomnianą różnicę w cenie.
Mikrofony małomembranowe niezbyt dobrze sprawdzają się w nagraniach wokalnych – i RØDE M5 nie jest wyjątkiem, w zasadzie można, ale rewelacji nie oczekujmy, brzmienie nie jest tak „bliskie” i pełne.
Para „paluszków” w studiu przyda się na pewno, a na scenie przy nagłaśnianiu perkusji jest wręcz niezbędna. RØDE M5 MP to dobry wybór – niedrogi i w zasadzie firmowy mikrofon, co najważniejsze „nie-chiński”. Można znaleźć lepsze mikrofony małomembranowe (i RØDE również ma je w swojej ofercie), nie zapominajmy jednak o cenie – jest bardzo niska. Producent deklaruje parowanie mikrofonów, a ich czułość ma się różnić nie więcej niż 1 dB – to ważne, zważywszy na większość zastosowań. Mikrofon M5 jest zaprojektowany i wykonany w Australii, a nie „gdzieś indziej”. Po zarejestrowaniu produktu otrzymujemy dziesięcioletnią gwarancję. Oczywiście, rynek „pro” nie spojrzy nawet na tak tanie mikrofony, ale my możemy spróbować – warto!
Tekst: Przemysław Ślużyński
DANE TECHNICZNE
Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
Maksymalny SPL: 140 dB
Maksymalny poziom wyjściowy: 13.5 dBu (1 kHz, 1% THD, obciążenie 1 kΩ)
Czułość: 20 mV/Pa
Ekwiwalentny poziom szumów: 19 dB-A
Wymiary: 100 × 20 mm
Ciężar: 80 g
Sugerowana cena: 730 PLN
Do testu dostarczył:
Audiostacja
ul. Główna 20A
03-113 Warszawa
tel. (22) 6161398
Internet: www.audiostacja.pl, www.rodemic.com
Test ukazał się w numerze 12/2014 miesięcznika Muzyk.