Pierwsza Dama Polskiej Piosenki – taki tytuł wobec pani Ireny Santor nie jest żadną przesadą ani nadużyciem – wystąpiła w Nowohuckim Centrum Kultury. Nestorka polskiego piosenkarstwa przyjechała do Krakowa z recitalem „Jubileusz. Śpiewam, więc jestem”. Koncert przed tłumnie wypełnioną salą (sporo publiczności, która nie zmieściła się w fotelach zasiadła na schodach sali koncertowej) odbył się w niedzielę 16 lutego 2019.
Irenie Santor towarzyszyło trio złożone z wyśmienitych fachowców. Za fortepianem zasiadł wirtuoz, aranżer i kompozytor Mariusz Dubrawski, któremu towarzyszyła sekcja rytmiczna w składzie Wojciech Ruciński (kontrabas) i Grzegorz Poliszak (perkusja).
Po krótkim preludium instrumentalnym w wykonaniu zespołu, pani Irena witana gromkimi brawami zajęła miejsce w centralnej części sceny i od pierwszej piosenki potwierdziła, że grzecznościowy epitet, od jakiego pozwoliłem sobie zacząć tą krótką recenzję, jest w pełni uzasadniony. Świetna forma, cudowna kultura pracy estradowej, dbałość o szczegóły interpretacyjne, dystans i poczucie humoru, dowcipna i ciepła konferansjerka, i przede wszystkim piękne śpiewanie znakomitych piosenek – wszystkie te składowe budzą największy szacunek i powodują, że aplauz zasłuchanej publiczności był w pełni uzasadniony. Jeśli dołoży się do tego fakt, że pani Irena ma w repertuarze piosenki napisane dla niej przez najwybitniejszych autorów tekstów i melodii, jakich znamy z historii polskiej muzyki rozrywkowej oraz wyśmienity zespół akompaniujący, otrzymujemy wzorcowy, cudowny koncert, z którego wszyscy wyszli zachwyceni i będą go długo pamiętać. Młynarski, Mogielnicki, Osiecka, Korcz, Andrus, Rusinek, Krajewski… Długo by wymieniać autorów, których utwory pani Santor tego wieczoru wykonała, poprzedzając je stosownymi, często anegdotycznymi zapowiedziami. Jedna z nich dotyczyła piosenki, którą Artur Andrus i Włodzimierz Korcz chcieli jej sprezentować, przypominając artystce, że obchodzi okrągły, diamentowy jubileusz pracy estradowej, na co pani Irena odparła, że jubileusze są dla starych ludzi, a ona, owszem, ma sporo lat, ale nic po za tym, a przed sobą sporo planów… Ale piosenkę na szczęście przyjęła i wykonała również tego wieczoru w Nowohuckim Centrum Kultury. Ale podkreśliła, że nie chce mówić o „diamentowym” jubileuszu, woli myśleć o „bursztynowym”, gdyż ten bałtycki klejnot jest jej ulubionym, i kojarzy się z życiem.
Naprawdę piękny koncert. Wykonany z olbrzymim szacunkiem dla słowa, dźwięku, publiczności, ze świadomością obecności na estradzie. Oby zdrowie pani Irenie dalej dopisywało, bo spotkania na żywo z tej klasy wykonawczynią dla każdego obserwatora i miłośnika polskiej muzyki rozrywkowej są bezcenne, a pani Santor obiecała powrócić możliwie szybko do NCK z innym repertuarem. I na to liczę, tymczasem zachęcam do zapoznania się z krótką fotorelacją z tego bardzo dobrego koncertu.
Tekst i zdjęcia: Sobiesław Pawlikowski
Strona internetowa artystki: www.irenasantor.pl