Każdego miesiąca, a nawet tygodnia, na całym świecie premierę mają nowe utwory i płyty, nagrane zarówno przez powszechnie znanych artystów, jak również tych rozpoznawalnych tylko lokalnie czy niemal anonimowych. Jedne są owocami pracy wielkiej rzeszy osób odpowiedzialnych za poszczególne etapy całego procesu, a inne tworzone są w pojedynkę, przy ograniczonych środkach. Jak się okazuje, finalnie jedne i drugie mogą znaleźć się obok siebie na listach przebojów trafiając do tych samych słuchaczy. Jednym z najnowszych przykładów młodego twórcy, który przebił się do szerszej świadomości jest d4vd. Jego debiutancka EP’ka „Petals to Thorns” ukazała się pod koniec maja. Zaledwie rok po rozpoczęciu przygody z komponowaniem i nagrywaniem, 18-latek święci sukcesy nie tylko Internecie, dołączając do grona młodych wschodzących artystów, o których robi się głośno. O jego muzyce, a także tym jak zaczął tworzyć rozpisują się największe branżowe serwisy i magazyny. Trzeba bowiem przyznać, że jego historia jest kolejnym dowodem na to że młodzi ludzie chcą tworzyć muzykę na własnych zasadach.
David Burke, bo tak naprawdę nazywa się d4vd, urodził się co prawda na nowojorskim Queens, ale większość życia spędził w Houston w Teksasie. Powód, dla którego zaczął tworzyć i nagrywać własną muzykę może wydać się do końca typowym, a ma on związek z grami wideo, których jest on zapalonym miłośnikiem. Musimy w tym celu cofnąć się do listopada 2021 roku, gdy wrzucane do Sieci przez Davida filmy podsumowujące jego dokonania w grze Fortnite były bardzo często usuwane z serwisu YouTube z powodu użycia w nich muzyki innych twórców, co skutkowało też roszczeniami z tytułu naruszenia praw autorskich. Gdy powiedział o tym matce, ona zasugerowała, aby w takim razie sam zaczął tworzyć własną muzykę. Młody artysta wspomina to tak:
Pomyślałem – człowieku, przy obecnej technologii, prawdopodobnie mógłbym to zrobić! Następnego dnia dosłownie wyszukałem: „Jak tworzyć muzykę na iPhonie”. Pojawiła się ta aplikacja o nazwie BandLab. Pobrałem ją i następnego dnia w szafie mojej młodszej siostry, bez studia, bez profesjonalnego mikrofonu, nagrałem swoją pierwszą piosenkę „Run Away”.
Co ciekawe, wcześniej d4vd nie mógł się jakoś przekonać do aktywnego spędzania czasu z muzyką. Gdy miał pięć lat rodzice namawiali go do nauki gry na pianinie, ale przygoda ta zakończyła się po kilku miesiącach. Podobnie wyglądało to w przypadku gry na flecie czy śpiewania w kościelnym chórze. Tym razem, było zupełnie inaczej, a jak sam wspomina BandLab dał mu narzędzia aby być niezależnym. W ten sposób, siedząc w ciemnej szafie uczył się sam jak składać w całość poetyckie, introspekcyjne piosenki używając tylko swojego głosu.
W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że początkowo David uczył się w domu, a do 13. roku życia mógł słuchać tylko muzyki gospel razem z rodziną. Zaczynając przygodę z tworzeniem własnej muzyki, jego znajomość muzyki rozrywkowej nie była zatem zbyt szeroka. Okazję do rozszerzania muzycznych horyzontów otrzymał nieco później jadąc autobusem, gdy ktoś puścił przez głośnik muzykę, której wcześniej nie słyszał. Następnie odkrył serwis SoundCloud, w którym znalazł kolejne inspiracje dla swoich utworów do klipów z Fortnite.
W styczniu 2022 roku d4vd wrzucił do Sieci swoją drugą piosenkę – „You and I”, która zyskała popularność wśród innych graczy. Szybko stała się wiralem, co dało Davidowi motywację do kontynuowania tej drogi. Postanowił zatem tworzyć nową piosenkę do każdego klipu tworzonego do Fortnite. Aby dotrzeć ze swoją muzyką do jeszcze większej liczby odbiorców, zaczął wrzucać też różne piosenki na TikToka. Początkowo były to jednak covery z przerobionym głosem, ale taktyka ta się powiodła i zyskał tam ponad 500 tysięcy obserwujących. Wtedy jednak postanowił zmienić podejście…
Pod koniec lipca 2022 roku d4vd zaprezentował w Sieci melancholijną piosenkę „Romantic Homicide”, która jak się szybko okazało, doprowadziła do dużych zmian w jego życiu. Utwór ten zyskał sporą popularność nie tylko w serwisach społecznościowych zyskując miliony streamów, ale wkrótce zagościł także na listach przebojów w wielu krajach. Jego fani na TikToku początkowo byli zdziwieni, że to dzieło tej samej osoby, która wcześniej wrzucała klipy z głosem w stylu animowanych wiewiórek. Jeszcze większe zaskoczenie wywołał film, w którym d4vd śpiewał ją na żywo, pokazując po raz pierwszy swoją twarz…
Pracując samodzielnie, d4vd stworzył sobie najpierw publiczność dla swojej twórczości, a następnie zaprezentował przebój uzyskując przy pomocy smartfona coś, nad czym w wielkich korporacjach pracują całe zastępy ludzi. Zrobił to m.in. dzięki znajomości świata miłośników gier komputerowych, muzyki niezależnej i ekonomii memów. Nic dziwnego, że niemal natychmiast zaczęły spływać do niego e-maile z różnych agencji i wytwórni. Ani David, ani jego rodzice nie mieli pewności czy to przypadkiem nie jakieś internetowe oszustwo, tym bardziej że nie mieli pojęcia o tym jak działa branża muzyczna.
W końcu jednak d4vd podpisał kontrakt z wytwórnią Darkroom Records – tą samą, z którą związana jest m.in. Billie Eilish – co otworzyło mu drogę do nagrania własnej płyty. Co ciekawe, gdy przyszedł czas na wybranie piosenek na debiutancką EP’kę największym wyzwaniem było przejrzenie obszernej biblioteki stworzonych przez niego dotąd utworów, aby stworzyć z nich spójną kolekcję. Osiemnastolatek nie zaznał jak dotąd czegoś takiego jak blokada twórcza, a w aplikacji BandLab pracuje zazwyczaj jednocześnie nad kilkoma utworami. Jak twierdzi już samo to że żyjemy i oddychamy jest inspiracją samą w sobie:
Jest nieskończenie wiele rzeczy, o których można pisać i mogę to robić bez przerwy. Ile jest utworów na mojej płycie, dziesięć? Mogę stworzyć 10 piosenek w jedną noc.
W rzeczywistości na „Petals to Thorns” wydanej nakładem Darkroom/Interscope Records znalazło się dziewięć utworów, jednak ich dobór nie był prostym zadaniem, gdyż d4vd chciał ułożyć je tak, aby nikt nie miał ochoty przeskakiwać po piosenkach czy pomijać któreś. Jak sam wspomina, znalezienie odpowiedniej kolejności i miejsca dla każdego z utworów zajęło mu kilka miesięcy.
Ciekawie zrobiło się także gdy d4vd znalazł się w nowojorskim Jungle City Studios wypełnionym sprzętem nagraniowym z najwyższej półki. Gdy kazano mu śpiewać do mikrofonu Neumann wartego jakieś 4 tysiące dolarów w przeznaczonej do tego kabinie, nie czuł się zbyt komfortowo, także pod względem uzyskiwanego brzmienia.
Pomyślałem – brachu, nie wiem jak tego używać. Wyjąłem więc mój telefon i stałem tam w tej kabinie z tym mikrofonem używając BandLaba.
Wspomina jednak, że w końcu przekonał się do sprzętu otaczającego go w studiu i zaczął czuć się lepiej w studiu.
W pewnym sensie przezwyciężyłem to i doszedłem do tego, jak pracować z producentami i realizatorami. Próbowałem zrozumieć jak to wygląda w przypadku „normalnych” artystów.
Trwająca niespełna pół godziny „Petals to Thorns” to kolekcja piosenek utrzymanych w różnych stylach – od R&B i popu przez indie rock po grunge. W jednym z utworów gościnnie zaśpiewała islandzka artystka Laufey. Jeszcze przed wydaniem EP’ki d4vd dał kilka koncertów, z których pierwszy odbył się 17 lutego br. w Houston. Może trudno w to uwierzyć, ale pierwszy koncert Davida jako wykonawcy, był jednocześnie pierwszym, na jakim był… Kilka dni premierze „Petals to Thorns” 18-latek ruszył w trasę obejmującą ponad dwadzieścia koncertów w Europie i Ameryce Północnej, która zakończy się w sierpniu.
Trudno przewidzieć jak dalej potoczy się kariera Davida, ale z pewnością droga którą przeszedł może być inspiracją dla innych młodych ludzi, którzy chcieliby wyrażać siebie muzyką…
Strona internetowa: www.d4vd.io
źródła: NME, Universal Music Polska
zdjęcie główne: fot. Hunter Simmons / mat. prasowe Universal Music Polska