Interfejsów audio USB jest na rynku bardzo dużo – mniej lub bardziej rozbudowanych. Dziwne, że taka firma jak Behringer, trochę jakby „zaspała” i dopiero teraz pojawia się ze swoim autorskim rozwiązaniem. Wprawdzie jest na rynku seria interfejsów FireWire/USB pod nazwą FIREPOWER, ale jakoś nie zdobyła ona większej popularności. Seria interfejsów U-PHORIA wydaje się czerpać z doświadczeń innych konstrukcji i tym samym dokładnie odpowiadać na zapotrzebowanie rynku. Wiadomo, że cena jest najważniejsza – w tym przypadku możemy być pewni, że cena jest OK, ale jak z pozostałymi parametrami? Otrzymaliśmy do testów największy interfejs z linii U-PHORIA, Behringer UMC1820 – zobaczmy co potrafi.
Interfejsy USB nie są zbyt emocjonujące – mają po prostu działać. Ważne są dwie rzeczy – funkcjonalność i sterowniki. Producenci wymyślają różne mniej lub bardziej przydatne „ficzery”, zapominając czasem o podstawowych cechach produktu. Interfejsy z serii U-PHORIA wchodzą na rynek w momencie, w którym wiadomo, czego oczekujemy – i musimy to dostać. Od razu widać, że w interfejsach z tej serii niczego nie brakuje – oczywiście, najmniejsze modele nie mają wszystkich możliwości, ale w przypadku testowanego modelu Behringer UMC1820 widać, że producent dobrze „odrobił zadanie domowe” i wyposażył interfejs we wszystko, czego potrzebujemy.
Podczas rozpakowywania ujawnia się bardzo fajna cecha interfejsu, i wrażenie pozostaje przez cały czas testu – interfejs nie ma żadnych ostrych krawędzi, jest przyjemnie zaokrąglony, wyciąganie go z ciasnego foliowego opakowania również jest bezproblemowe. Niby drobiazg, ale komu nie zdarzyło się skaleczyć ostrym rogiem „ucha” rackowego?
Konstrukcyjnie Behringer UMC1820 to interfejs audio i MIDI USB pracujący z maksymalną częstotliwością próbkowania 96 kHz. Z nazwy możemy wywnioskować, że mamy do dyspozycji osiemnaście wejść i dwadzieścia wyjść – i tak jest, osiem wejść i wyjść analogowych, wyjście monitorowe stereo, osiem wejść i wyjść ADAT oraz para stereo S/PDIF. Wszystkie wejścia analogowe wyposażone są w przedwzmacniacze mikrofonowe MIDAS z tłumikami PAD i włączanym w grupach po cztery zasilaniem fantomowym. Każde wejście, nie tylko pierwsze dwa, ma przełącznik zwiększający impedancję wejściową do poziomu instrumentalnego. Dobrym rozwiązaniem jest to, że wszystkie wejścia są takie same, poza umieszczeniem gniazd wejściowych – ułatwia to podłączanie i uwalnia od konieczności „kombinowania” co gdzie podłączyć. Wyjście odsłuchowe stereo oprócz regulacji głośności ma przełączniki DIM i MUTE, pozwalające na przyciszenie lub całkowite wyciszenie odsłuchu. Chętnie zamieniłbym jeden z nich na monofonizację odsłuchu, a drugi na przełącznik wyjść na drugą parę monitorów – OK, przesadzam, to już wymagałoby drugiej pary gniazd wyjściowych, ale mono bardzo proszę.
Odsłuch bezpośredni ma regulację proporcji między sygnałem z wejść i z komputera, wybór wejść do odsłuchu bezpośredniego (albo pierwsze dwa albo wszystkie osiem) oraz pozwala na monofonizację. Bez monofonizacji wejścia nieparzyste słyszane są z lewej, a parzyste z prawej. W modelu Behringer UMC1820 do dyspozycji mamy też dwa wzmacniacze słuchawkowe z niezależną regulacją głośności i niezależnym wyborem źródła, z wyjścia głównego 1-2 albo pary 3-4. Wejście i wyjście cyfrowe S/PDIF może być elektryczne cinch albo optyczne – oczywiście w tym drugim przypadku tracimy wejścia i wyjścia ADAT. Naturalnie przy tych rozmiarach i parametrach interfejs wymaga zasilania ze znajdującego się w komplecie zasilacza. Niektóre zdjęcia znalezione w sieci wskazują na wbudowany zasilacz – być może są różne wersje, testowany interfejs miał zasilacz zewnętrzny.
Sterowniki są bardzo ważnym „składnikiem” interfejsu. Ze zrozumiałych względów w czasie krótkiego testu nie można wyrobić sobie opinii o stabilności, bo zwykle wszystko działa, a przestaje w najmniej spodziewanych momentach, ale jeżeli coś jest nie tak, od razu to widać. Instalacja sterowników do Behringer UMC1820 jest szybka i bezproblemowa, a sam panel sterujący wygląda na prosty, ale daje wiele możliwości. W ustawieniach bufora, czyli w najważniejszej zakładce, mamy możliwość określenia dwóch parametrów: USB STREAMING MODE oraz ASIO BUFFER SIZE. W zasadzie nazwy wiele tłumaczą, ale w praktyce trzeba trochę poklikać. Przede wszystkim ustawienie wielkości bufora na AUTO zapewnia wprawdzie stabilną pracę, ale nie wiemy, z jakim buforem, a ja lubię to wiedzieć, więc musiałem przejść na „sterowanie ręczne”. Wygląda to tak, jakby przejście do kolejnej bezpieczniejszej wartości USB STREAMING MODE zwiększało bufor, ale wartości jest tutaj siedem, a możliwości ustawienia bufora osiem, więc nie wiadomo, jak to rzeczywiście jest zrealizowane. W sterownikach sterowanie ręczne jest niczym nie ograniczone, tak więc da się ustawić nawet absurdalne parametry, przy których interfejs działa źle albo niestabilnie – trudno, coś za coś. Logicznie – jeżeli chcemy pracować z małym buforem (najmniejszy to 64 próbki), musimy wybrać najszybszy tryb współpracy z USB czyli MINIMUM LATENCY. W innych trybach też da się ustawić minimalny bufor, ale interfejs nie gra w ogóle albo odtwarza zniekształcony lub zwolniony dźwięk. Również przy pracy z częstotliwością próbkowania 96 kHz zwykle w sterownikach minimalny możliwy do ustawienia bufor proporcjonalnie się zwiększa, w sterownikach UMC1820 nadal możemy ustawić bufor 64 próbki, tyle, że skutkuje to całkowitym brakiem dźwięku.

Generalnie – mamy dużo możliwości i jeżeli chcemy opuścić tryb automatyczny i ustawiać parametry ręcznie, musimy robić to z rozwagą. Odpowiednio ustawiony interfejs odwdzięczy nam się – wprawdzie można podejrzewać, że ustawienie MINIMUM LATENCY znajdujące się po przeciwnej stronie niż RELIABLE skutkować może ograniczoną stabilnością i używane powinno być rzadko i w razie potrzeby, ale da się w tym ustawieniu pracować, a obciążenie systemu nie rośnie znacząco w porównaniu do większego bufora, co pozwala na pracę z paroma wtyczkami bez większych problemów. Aplikacja miksera nie pozwala na wiele – i dobrze, w zasadzie nie trzeba tam nic zmieniać, a obsługa wszystkich funkcji, tak przedwzmacniacza jak i odsłuchu, często przenoszona do sterowników, tu odbywa się tradycyjnie za pomocą fizycznych pokręteł i przełączników w urządzeniu.
Producent podkreśla możliwość pracy wejść i wyjść ADAT w trybie SMUX, czyli z wyższą częstotliwością próbkowania, w tym przypadku 96 kHz – ale para gniazd optycznych jest tylko jedna, więc przy pracy z wyższymi częstotliwościami próbkowania możemy wykorzystać tylko cztery z ośmiu wejść i wyjść ADAT.
Pierwszy test – wzmacniacz słuchawkowy. Większość małych interfejsów USB poddaje się po podłączeniu słuchawek o impedancji 600 Ohm – Behringer UMC1820 dzięki zewnętrznemu zasilaczowi 12V „daje radę”. Oczywiście może niekoniecznie podczas nagrań perkusji, ale nagrania lektorskie czy wokalne z dobrze słyszącym wykonawcą są możliwe. Naturalnie, dużo lepiej jest ze słuchawkami o niskiej impedancji, z takimi słuchawkami nie jest absolutnie konieczne stosowanie dodatkowych wzmacniaczy słuchawkowych – choć mogą się przydać. Dwa wyjścia słuchawkowe z wyborem źródła pozwalają na dobrą konfigurację odsłuchu podczas monitorowania przez oprogramowanie – rzadko powinno się to stosować, lepszy jest odsłuch bezpośredni, ale czasem jest to konieczne.
Wzmacniacze mikrofonowe brzmią bardzo dobrze, w sensownym zakresie wzmocnienia nie szumią, zwykle większym problemem jest zbyt duża czułość, tu tłumiki pozwalają na bezproblemowe nagrania perkusji i innych głośnych źródeł. Dobrym pomysłem jest to, że wszystkie wejścia są takie same – nie trzeba przepinać już skonfigurowanych wejść, gdy okaże się, że chcemy na koniec nagrać jeszcze pilota gitary z linii.
Odsłuch główny wyposażony jest w przełączniki DIM i MUTE. Jest to oczywiście dobry dodatek, ale chętnie zamieniłbym jeden z nich na przełącznik monofonizujący odsłuch, jest to zbyt często pomijana a bardzo przydatna funkcja. Regulacja głośności niczym się nie wyróżnia – ani wielkością pokrętła ani prawdopodobnie wielkością/jakością/trwałością potencjometru, ale jest to tradycyjny problem i jedyne możliwe rozwiązanie, gdy w urządzeniu o wysokości 1U chcemy zmieścić taką ilość pokręteł, gniazd i przełączników.
W podsumowaniu musimy zwrócić uwagę na cenę – jest ona, zgodnie z oczekiwaniami, bardzo niska. Konkurencja za podobną cenę oferuje połowę wejść i wyjść, czasem brak gniazd ADAT, tu za cenę podobnego interfejsu zmieścimy jeszcze zewnętrzny ośmiokanałowy przedwzmacniacz z wyjściem ADAT. W zasadzie testowany interfejs Behringer UMC1820 ma wszystko, co jest potrzebne – można by chcieć monofonizacji odsłuchu albo filtrów dolnozaporowych, ale konkurencja też nie zawsze to oferuje. Niska cena, bardzo wysoka funkcjonalność, dobre brzmienie i możliwości – warto sprawdzić.
Tekst: Przemysław Ślużyński
DANE TECHNICZNE
PRZETWORNIKI A/D D/A: 24-bit/96 kHz
ILOŚĆ KANAŁÓW: 18 IN / 20 OUT
PASMO PRZENOSZENIA: 10 Hz – 40 kHz (+0/-3 dB)
MAKS. POZIOM WEJŚCIOWY: 11 dBu (MIC, LINE), 18 dBu (INSTRUMENT)
MAKS. POZIOM WYJŚCIOWY: +16 dBu (LINE OUT, MAIN OUT), +21.5 dBu (słuchawkowe)
WEJŚCIA/WYJŚCIA: INPUT [combo XLR/jack] × 8, MAIN OUT (L, R) [jack 1/4”], LINE OUT [jack 1/4”] × 8, słuchawkowe [jack 1/4”] × 2, S/PDIF (IN, OUT) [cinch], ADAT / S/PDIF (IN, OUT) [optyczne], MIDI (IN, OUT), USB [2.0; typ B]
WYMIARY: 483 × 46 × 130 mm
CIĘŻAR: 1.8 kg
Cena Behringer UMC1820: 1250 PLN
Do testu dostarczył:
SoundTrade
ul. Kineskopowa 1
05-500 Piaseczno
tel. (22) 6320285
Internet: www.soundtrade.pl, www.behringer.com
Test ukazał się w numerze 3/2017 miesięcznika Muzyk.