Chyba już definitywnie ostatnim akcentem tegorocznych Krakowskich Zaduszek Jazzowych, które odbyły się po raz 68., był koncert „ŚMIERĆ I MIŁOŚĆ”. Impreza opisana jako „Krakowskie Zaduszki Jazzowe na Bis” odbyła się w Mediatece w Wieliczce w czwartek 7 grudnia – dokładnie w pierwszą rocznicę dnia, w którym opuścił nas aktor wybitny i wielka osobowość sceniczna i filmowa – Jan Nowicki.
Pan Jan bywał na Jazzowych Zaduszkach nie tylko jako widz, sam miałem zaszczyt i przyjemność obserwować Jego obecność na scenie kilka lat temu, gdy Zaduszki odbywały się w wielickiej Kopalni Soli 125 metrów pod ziemią. Ba, trochę się wtedy spóźniłem do Wieliczki i ostatni wpadłem do szybu, którym obsługa kopalni zwiozła już wszystkich widzów w głąb ziemi, spytałem czy jest jeszcze szansa na zjazd, a panowie obsługujący dźwig powiedzieli, że tak, tylko muszę chwilę poczekać, bo czekamy jeszcze na jednego gościa i pojedziemy razem. I tym drugim spóźnionym gościem był Pan Jan Nowicki, dzięki czemu miałem okazję w Jego towarzystwie zjechać do kopalni i zamienić kilka miłych zdań.
Tym razem jednak usłyszeliśmy już tylko Jego głos z nagrań, a na ekranie ponad muzykami wyświetlane były portrety Pana Jana. Oprócz wirtualnej i niebiańskiej obecności Pana Jana na scenie pojawiło się dwóch wybitnych aktorów, prywatnie znajomych i współpracowników Nowickiego – Andrzej Grabowski i Jerzy Fedorowicz (który obecnie jest również senatorem RP). Ta znakomita aktorska trójca recytowała poetyckie teksty ks. Jana Twardowskiego, Wiesława Siekierskiego, Bolesława Leśmiana, Zbigniewa Książka i Lesława Kuzaja. Muzyczną stronę przedsięwzięcia zaplanował i główną rolę odgrywał Marek Stryszowski. Na co dzień muzyk związany z legendą naszego jazzu i fusion – grupą Laboratorium, równolegle prowadzi kilka innych formacji. Tu wystąpił ze swoim trio De Profundis, grając na saksofonach, śpiewając i obsługując sekwencer. W tym zespole Stryszowski współpracuje z klawiszowcem Cezarym Chmielem i trębaczem Tomaszem Kudykiem. Sceniczne brzmienie dopełniali zaproszeni goście – Kris Bodzoń grający na elektrycznym kontrabasie, wokalistka Rasm Almashan, mistrz perkusjonaliów Sławomir Berny oraz obsługujący gitarzę elektryczną Paweł Ścierański. Debiutowała na scenie młoda Kalinka Malik – wnuczka Marka Stryszowskiego i córka znakomitego perkusisty Artura Malika (a mama Kalinki, Magdalena, jest znakomitą tancerką).
Zespół wykonał kompozycje Marka Stryszowskiego i Cezarego Chmiela, okraszone oczywiście solówkami, improwizacjami i wokalizami wynikającymi z interakcji między muzykami. Koncert ponoć pierwotnie miał odbyć się w innym miejscu, w Krakowie, ale przeniesiono go do Wieliczki, i to było bardzo korzystne – tutejsza Mediateka ma świetnie brzmiącą, bardzo wygodną dla artystów i publiczności salę z dobrym oświetleniem i wyposażeniem multimedialnym pozwalającym na znakomite ilustrowanie tego, co się działo na scenie odpowiednio dobranymi animacjami i wspomnianymi fotografiami Pana Jana. Zawsze też podkreślam, że dobrze się dzieje, gdy festiwalowe koncerty emigrują poza Kraków i odbywają się właśnie w Wieliczce czy choćby Trzebini. Podkreślić też należy, że dzięki gospodarzom i sponsorom publiczność miała okazję obejrzeć ten spektakl za darmo – wystarczyło zarezerwować bezpłatne wejściówki, które widzom wydawała niezawodna organizatorka Zofia Stryszowska – prywatnie oczywiście żona Marka Stryszowskiego. A publiczność z tej okazji gromadnie skorzystała, tłumnie wypełniając audytorium.
Świetny, znakomicie przygotowany koncert. Organizatorom gratulujemy i zapraszamy do zapoznania się z naszą fotograficzną relacją z tego wzruszającego wieczoru.
Tekst i zdjęcia: Sobiesław Pawlikowski