Na rynku pojawiła się kolejna, ogromnie ciekawa książka – Republika. Nieustanne tango. Wyjątkowo opasła, napisana z ogromnym szacunkiem do grupy, która była jednym z najciekawszych polskich zespołów kiedykolwiek istniejących. Autor, Leszek Gnoiński, pisał ją kilka lat, starannie szukając rozmówców, którzy odpowiadali na kolejne pytania dotyczące toruńskiej grupy. Muzyka to nie sport, gdzie wszystko można policzyć, ale z całą pewnością tak ogromnie nowatorskich grup jak Republika nie mieliśmy nigdy. Oczywiście wszystko to stało się za sprawą Grzegorza Ciechowskiego, jego twórczej wizji i ciągłej próby odpowiedzi na pytanie, jak naszą rzeczywistość zmieścić w muzyce i tekście.
Gnoiński kreśli niezwykle rzetelny obraz Republiki na tle politycznej, a zwłaszcza społecznej sytuacji PRL-u lat 80., aż po czasy transformacji i lat 90. Dopiero czytając Republika. Nieustanne tango, czytelnik zaczyna się orientować, dlaczego akurat w danym roku Ciechowski napisał któryś ze swoich utworów. Inaczej zwyczajnie być nie mogło. Jedynie słuszny ustrój najczęściej nie pozostawiał wyboru, piosenki były odpowiedzią na kolejne posunięcia rządzących. Młodzi ludzie, czytający o czasach „Solidarności” i stanu wojennego w podręcznikach, powinni tę lekturę traktować jako obowiązkową, bo bez zrozumienia tych prawd nigdy nie zrozumieją o czym śpiewała nie tylko Republika, ale też Lombard, Perfekt bądź Brygada Kryzys. Wszystko zaczęło się co prawda, nie tylko w wypadku Republiki, od różnych eksperymentów muzycznych, ale szybko uzyskały one świadomy kierunek.
Republika. Nieustanne tango to książka uczciwa, żadnego zaklinania tamtej rzeczywistości, ale też laurek składanych muzykom tutaj się nie uświadczy. Na szczęście. Nie brakuje mocno cierpkich uwag pod adresem naszego niedojrzałego, delikatnie mówiąc, ówczesnego show-biznesu. Zawsze mieliśmy na przykład w branży menadżerów, którzy poza kumulacją krociowych zysków nie mieli innego celu w życiu i identycznie postępujących szefów domów kultury. Z drugiej strony to opowieść o muzykach stawiających przed sobą poważne, bardzo określone cele, którym nigdy nie było wszystko jedno. Ciechowski też odkrywał z czasem różne formy wypowiedzi, potrafił być ludowy i ludyczny, rockowy i popowy. Są tu także gorzkie refleksje o artystycznym blichtrze i bełkocie, wzajemnym podgryzaniu się, chamstwie, wódzie, donosicielstwie, dziewczynach…
Cóż, muzycy na ogół nigdy nie byli i nie są oazą spokoju oraz wzajemnej życzliwości, o tym także traktuje Leszek Gnoiński prosto z mostu. Książka świetnie napisana, głęboko osadzona w naszej rzeczywistości i mówiąca o nas, Polakach, o wiele więcej, niż masowo teraz pisane bzdury.
Więcej informacji na stronie wydawnictwoagora.pl.