W sobotę 20 listopada, w Centrum Kultury Zamek w Poznaniu, miał miejsce kolejny wieczór w ramach cyklu Era Jazzu. Stał on pod znakiem twórczości Krzysztofa Komedy, a w Sali Wielkiej zagrał rodzimy zespół Grit Ensemble oraz goście z Norwegii – Espen Eriksen Trio.
Obie formacje miały pierwotnie wystąpić w Poznaniu w kwietniu ubiegłego roku, ale pandemia sprawiła, że finalnie trzeba było czekać na ten podwójny koncert aż kilkanaście miesięcy dłużej. Wydarzenie było kilka razy przekładane, ale w końcu udało się je przeprowadzić, a publiczność żądna bezpośredniego kontaktu z muzyką na żywo zjawiła się w CK Zamek niezwykle licznie. Podobnie jak inne koncerty podczas tej edycji Ery Jazzu, także ten był wyprzedany, a wręcz można powiedzieć że był mały nadkomplet…
Za sprawą składu osobowego obu występujących zespołów oraz ich interpretacji muzyki Krzysztofa Komedy, mieliśmy tego wieczoru do czynienia z dwoma różnymi przykładami podejścia do twórczości słynnego polskiego kompozytora. Jako pierwsza na scenie pojawiła się działająca od 2013 roku formacja Grit Ensemble, z którą związanych jest łącznie kilkunastu poznańskich muzyków jazzowych młodego pokolenia. Tym razem zespół zagrał w aż ośmioosobowym składzie, przez co na scenie zrobiło się naprawdę gęsto. Na kontrabasie grał lider formacji Patryk Piłasiewicz, a za fortepianem zasiadł Krzysztof Dys. Sekcję dętą stanowili Kacper Grzanka grający na trąbce oraz dwaj saksofoniści tenorowi – Maciej Sokołowski i Kacper Krupa. Za ich plecami miejsce zajął jedyny w pełni „zelektryfikowany” członek zespołu czyli Wojtek Świeca grający na gitarze elektrycznej. Prawy koniec sceny zajęli z kolei dwaj perkusiści – Jakub Szwarc i Andrzej Konieczny, którzy poza swoimi zestawami wykorzystywali też elektronikę oraz rozmaite „przeszkadzajki”. Występ zespołu zatytułowany był „Komeda Reconstructed”, czyli tak jak album wydany przez zespół kilka lat temu. We właściwy dla siebie sposób młodzi poznańscy jazzmani – zgodnie z przyświecającym im hasłem – dokonali dekonstrukcji muzyki Komedy, przedstawiając swoją interpretację jej języka i wprowadzając własną narrację. Rozbudowany skład pozwolił na wyjątkowe potraktowanie twórczości słynnego kompozytora i wykreowanie przestrzeni dającej poszczególnym muzykom możliwość wyrażenia się w łączności z resztą zespołu, stanowiąc zgrany kolektyw reagujący na to, co dzieje się na scenie.
Po kilkunastominutowej przerwie sanitarnej wymuszonej przepisami i obecną sytuacją (a także potrzebą „przemeblowania” sceny), przyszedł czas na występ Espen Eriksen Trio. Norwegowie przybyli do Poznania z premierowym programem „Czas Komedy”, przygotowanym specjalnie na tę okazję. Formacja ta działa już czternaście lat, a oprócz kompozytora i pianisty Espena Eriksena tworzą ją kontrabasista Lars Tormod Jenset oraz perkusista Andreas Bye. Trio ma na koncie pięć płyt studyjnych, z których najnowsza ukazała się w ubiegłym roku. Tego wieczoru usłyszeliśmy m.in. utwór zatytułowany „Komeda”, napisany przez Eriksena kilkanaście lat temu, który pianista określił mianem swojego hołdu dla polskiego kompozytora. Nie mogło też oczywiście zabraknąć kompozycji samego Krzysztofa Komedy w interpretacji norweskiego tria. Ze sceny popłynęła „Szara Kolęda” oraz najbardziej chyba rozpoznawalny nie tylko wśród fanów jazzu utwór Komedy znany jako „Kołysanka Rosemary”, napisany oczywiście do filmu Romana Polańskiego, tu opatrzony intrygującym wstępem. Jako że każdy artysta swobodniej czuje się we własnym repertuarze, w programie koncertu przeważały oczywiście utwory znane z dyskografii zespołu. Nawiązując do tytułów, można powiedzieć że Espen Eriksen ze swoim trio zabrał słuchaczy na przedmieścia Oslo oraz w norweskie góry, by bisem ogłosić (w środku jesieni) „koniec lata”… Komeda w ujęciu norweskich muzyków został zaprezentowany inaczej niż podczas wcześniejszego występu Grit Ensemble, co pokazuje że jego muzykę można interpretować na różne sposoby. Eriksen, Jenset i Bye pokazali uniwersalną stronę jazzu, może bez improwizowanego „szaleństwa” ale każdy z nich miał niejedną okazję by wyrazić swe emocje, a czasem – szczególnie w przypadku perkusisty – dać im wręcz upust.
Publiczność licznie zgromadzona w poznańskim Centrum Kultury Zamek żywiołowo reagowała podczas obu sobotnich występów, co może oznaczać, że każda z zaprezentowanych wizji muzyki jazzowej – oraz oczywiście twórczości Komedy – miała wśród siedzących na sali swoich zwolenników. Bez wątpienia był to kolejny udany wieczór podczas tegorocznej edycji Ery Jazzu. Jako że koncert był rejestrowany, jest szansa na to, że za jakiś czas będzie go można sobie przypomnieć w domowym zaciszu.
Tekst i zdjęcia: Grzegorz Bartczak
Strona internetowa: jazz.pl