W piątek 19 listopada odbył się w Krakowie niecodzienny koncert. Otóż na scenie Nowohuckiego Centrum Kultury pojawili się Czerwono-Czarni – jedna z najważniejszych formacji polskiej muzyki rozrywkowej, pionierzy rock’n’rolla w Polsce, dla niepoznaki i wprowadzenia w błąd komunistycznej cenzury zwanego u nas bigbitem. Zespół powstał w 1960 roku z inicjatywy Franciszka Walickiego, a przez jego skład przewinęło się wielu muzyków. Śpiewali z nimi między innymi Karin Stanek, Seweryn Krajewski, Kasia Sobczyk, Wojciech Gąssowski, Michaj Burano czy Helena Majdaniec… Dla fana polskiego rocka i popu to piorunujący zestaw nazwisk. Wielu muzyków związanych z zespołem odeszło już do Największej Orkiestry Świata, ale ci żyjący postanowili kilka lat temu reaktywować grupę i występować przy specjalnych okazjach zapraszając gości do współpracy. Na scenie NCK pojawili się po raz drugi – wrócili tu bowiem po dwóch latach.
Trzon zespołu Czerwono-Czarni stanowią obecnie: śpiewający klawiszowiec i kompozytor Ryszard Poznakowski, saksofonista Zbigniew Bizoń i gitarzysta Tomasz Jaśkiewicz – znany głównie z pracy w zespołach Czesława Niemena, obecnie grający również w zespole Stanisława Sojki. Za perkusją zasiada Jan Knap, a sekcję rytmiczną tworzy wraz z nim śpiewający basista bluesowy Wojciech Rapa, który z Czerwono-Czarnymi grywa od 2004 roku. Miejsce za fortepianem zajmuje z kolei Andrzej Ibek, kojarzony choćby z zespołem Bemibek, w którym muzykował wraz z niezastąpioną Ewą Bem, ale grywał też choćby w krakowskich Dżamblach z Andrzejem Zauchą. Nie dojechał niestety osiemdziesięcioletni już gitarzysta Wiesław Bernolak, który „usprawiedliwił się” listem odczytanym przez konferansjera, w którym opowiada, że tego typu eskapada jest obecnie ponad jego siły, a i sytuacja epidemiczna powoduje, że nie chce ryzykować – ale niechybnie był z nami obecny duchem. Tego wieczoru dodatkowo na scenie pojawili się: saksofonista jazzrockowego Walk Away – Adam Wendt, gitarzysta Jacek Kępka, który przez dekadę grał z Markiem Ałaszewskim w legendarnej grupie Klan oraz wirtuoz jazzowej perkusji Zbigniew Lewandowski, który w części piosenek zastąpił Knapa za zestawem perkusyjnym.
Na „pierwszą linię” nasze rockowe dinozaury zaprosiły czwórkę młodszych wokalistów. Do zespołu Czerwono-Czarni dołączyła wokalistka jazzowa Vivian Buczek, Polka urodzona w Szwecji. Świetną energią, znakomitym głosem i uroczymi warkoczykami popisywała się na scenie śląska aktorka Agnieszka Wajs. Warkoczyki i dobór repertuaru nie były przypadkowe – Agnieszka występuje w roli Karin Stanek w monodramie o naszej legendarnej piosenkarce, i tak sobie myślę, że jeśli pani Karin patrzy z góry na to, co młodsza koleżanka robi z jej repertuarem, to uśmiecha się dobrotliwie. Stanek w interpretacji Wajs to coś naprawdę dobrego. Trzecią śpiewającą panią, która pojawiła się tego wieczoru w Nowej Hucie była Gosia Pauka – aktorka i piosenkarka, szerszej publiczności znana z udanego udziału w telewizyjnych „tallent shows”. Wszystkie panie śpiewały znakomicie, ale kompozycja Zbigniewa Bizonia „Nie wiem, czy warto”, którą śpiewała z zespołem Czerwono-Czarni w 1965 roku w Opolu Kasia Sobczyk, w wykonaniu Gosi tego wieczoru była absolutnie nieziemska. Niesamowita energia, siła w głosie i brawurowa interpretacja – publiczność chyba najgoręcej zareagowała na ten utwór wymuszając natychmiastowy bis tego samego utworu. No i jedyny rodzynek w tym śpiewającym towarzystwie, Michał Gasz, również laureat jednego z telewizyjnych programów dla młodych wokalistów, występujący również u boku Piotra Rubika. Rockowa osobowość Michała zachęciła nestorów polskiego rocka do tego, aby oprócz utworów z ich repertuaru śpiewanych wcześniej przez Michaja Burano i Macieja Kossowskiego, sięgnąć do skarbnicy hitów Joe Cockera – panowie mocarnie wykonali „Unchain my heart”. Kończąc „listę płac” należy dodać, że konferansjerką w starym, dobrym stylu zajął się Krzysztof Materna – od niedawna przyszywany Krakus związany z Teatrem Bagatela.
Nie ma sensu wymieniać po kolei wszystkich hitów z repertuaru grupy Czerwono-Czarni, jakie to spore grono znakomitych artystów wykonało tego wieczoru na scenie. Zwłaszcza, że muzyka tego wieczoru brzmiała w NCK niemal przez 3 godziny! Dla każdego miłośnika bigbitu i polskiego rock and rolla, dla każdej osoby zainteresowanej historią rodzimej muzyki rozrywkowej był to zestaw evergreenów nieśmiertelnych i niezastąpionych. Panowie i panie nie trzymali się kurczowo jedynie repertuaru Czerwono-Czarnych. Poznakowski zaproponował na przykład legendarne „Prywatki”, których jest kompozytorem, a wszyscy znamy je w wykonaniu Wojciecha Gąssowskiego. Wzruszający, ale przede wszystkim bardzo dobry muzycznie koncert i świetna rozrywka. Sala wypełniona do ostatniego miejsca, oczywiście przede wszystkim „starszakami” wychowanymi na tej muzyce. Wśród widzów wielu dziennikarzy muzycznych, muzyków – choćby Andrzej Zieliński ze Skaldów. Na widowni też skromnie siedział Prezydent Krakowa, profesor Jacek Majchrowski, który jest fanem Czerwono-Czarnych. Pod koniec koncertu Krzysztof Materna zaprosił gospodarza miasta na scenę, na której wręczono mu piękny prezent – czerwoną gitarę elektryczną z autografami muzyków. Na koniec artyści „ukłonili się” dzielnicy, w której odbywał się koncert i wykonali fragment „Piosenki o Nowej Hucie”.
Kolejna świetna impreza zrealizowana w Nowohuckie Centrum Kultury. Artystom na pewno komfortowo występowało się na dobrze wyposażonej scenie. Pozostaje nadzieja, że jeszcze nie raz ta wielopokoleniowa gromada pojawi się na nowohuckiej scenie przypominając najważniejsze przeboje lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Koncert był rejestrowany wizyjnie – na szczęście pozostanie po nim zapis, który będzie dostępny do obejrzenia w Internecie.
Poniżej prezentujemy galerię zdjęć z tego uroczego koncertu:
Tekst i zdjęcia: Sobiesław Pawlikowski