Zajmujemy się czymś zupełnie innym, niż zdrowie, więc nie czujemy się powołani do jakichkolwiek odpowiedzialnych dywagacji na jego temat. Jednak póki co, ten „chiński”, jak go nazywają, wirus, zajmuje się w sposób zdecydowany nami. Na dodatek skutki jego obecności odczuwamy coraz bardziej w codziennym życiu.
Sytuacja jest ogromnie dynamiczna i kompletnie nieprzewidywalna. Opinie fachowców na temat zagrożenia, możliwej skali prędkości rozpowszechniania się wirusa, są nie do końca spójne. Trudno powiedzieć, na ile środki ostrożności przedsięwzięte przez różne rządy, instytucje i gremia, mogą pomóc w opanowaniu sytuacji, i na ile w ogóle są rzeczywiście potrzebne. Faktem jest, że w trosce o bezpieczeństwo, odwoływane są koncerty i spektakle. Jeśli najsłynniejsza opera świata, nie bacząc na to, że bilety zostały kupione już przed dwoma laty, zawiesza swoją działalność, to oznacza, że traktuje sprawę ogromnie poważnie. To samo można powiedzieć o wielu koncertach bardzo znanych zespołów, zaplanowanych z podobnym wyprzedzeniem. Na razie praktyka ta stosowana bywa wybiórczo, w miastach, w których odnotowano już wypadki pojawienia się koronowirusa. Zdziwienie musi jednak budzić fakt, że zarządzenia odwołujące imprezy masowe dotyczą również miejsc, gdzie nie było dotychczas żadnego zarażenia. Takie działania „na wszelki wypadek” mają miejsce również w Polsce, w województwie podkarpackim, choć w tym momencie żadnego realnego zagrożenia szczęśliwie nie ma. Muzycy na całym świecie zaczynają z trwogą myśleć o możliwych stratach, tym bardziej bolesnych, że nie wiadomo ile potrwają. Trudno też sobie wyobrazić świat bez koncertów i spektakli, całego życia artystycznego…
Wielkie kłopoty mają też importerzy instrumentów muzycznych, nagłośnienia i sprzętu audio. Dopiero teraz w praktyce widać, jak bardzo światowa gospodarka jest połączona z chińską. Dostawcy komponentów z Kraju Środka są sami bezradni, zamknięte fabryki nie pozwalają na żadną formę istniejącej dotychczas współpracy. W niektórych firmach na świecie, zaledwie podpisujących się pod końcowymi produktami, albo już zabrakło chińskich komponentów, albo stanie się tak w ciągu kilku dni, najdalej tygodni. Co dalej? Nikt na dobrą sprawę nie wie, świat nie przerabiał takiego scenariusza.
Ostatnim, widomym skutkiem koronawirusa, jest odwołanie najważniejszych targów audio na świecie, monachijskiego High-Endu, które miały się odbyć w maju. Od lat wielu wystawców przyjeżdża na nie z Chin, Chińczycy stanowią też najliczniejszą grupę cudzoziemców ją odwiedzających. Dlatego władze Bawarii twierdzą, że nie są w stanie zagwarantować pełnego bezpieczeństwa zdrowotnego uczestników, boją się też ewentualnych procesów zarażonych uczestników i gości. To w Monachium prezentuje się wszelkie nowinki na najbliższy rok, a co jeszcze ważniejsze, podpisuje stosowne umowy. Co prawda, jeśli wirus przestanie być groźny do jesieni, to może na tym ogromnie wygrać warszawska impreza Audio Show, ale to marna pociecha cieszyć się z nieszczęścia innych.
Póki co, koronawirus rozkłada nas na łopatki…
Tekst: Andrzej Lajborek