W dniach 23-26 października, w Krakowie odbyły się po raz 69. Zaduszki Jazzowe. Festiwal chwali się faktem bycia najstarszą tego typu imprezą na świecie – wraz z festiwalem w Newport – która trwa i jest z powodzeniem kontynuowana. Od kilku lat obecni organizatorzy zmienili trochę konwencję imprezy. Na scenach dominują rodzimi wykonawcy, zrezygnowano z koncertów klubowych, odbywa się kilka imprez w większych audytoriach z uroczystą coroczną galą włącznie. Wręczane są stypendia dla młodych muzyków i nagrody dla zasłużonych artystów i osób istotnych w historii imprezy.
W tym roku ufundowano aż dwa stypendia, nagrodzono nimi pianistę Mateusza Pałkę i trębacza Pawła Kowalika. Tym razem zabrakło koncertu zeszłorocznego stypendysty, mam nadzieję, że częścią jubileuszowych, siedemdziesiątych Zaduszek za rok będą recitale obydwu tych młodych artystów. Wręczono też festiwalowe nagrody. Złotym Helikonem uhonorowano Urszulę Dudziak, a Srebrny Helikon przeszedł w tym roku w ręce Grupy PZU – jednego ze sponsorów imprezy. I wreszcie po raz pierwszy wręczono medale dla osób związanych z Krakowskimi Zaduszkami. Cztery medale stały się własnością Zofii i Marka Stryszowskich, osób od trzech dekad współodpowiedzialnych za organizację i poziom artystyczny imprezy, doktora Jana Poprawy – niegdyś muzyka, a potem cenionego dziennikarza muzycznego i promotora młodych talentów, oraz Andrzeja Dąbrowskiego, który niestety nie mógł odebrać tego wyróżnienia osobiście.
Pierwszym festiwalowym koncertem był akcent mocno krakowski – piosenki Andrzeja Zauchy zaśpiewał Kuba Badach. Ten program Kuba z niegasnącym powodzeniem wykonuje od wielu lat przyciągając nowe rzesze słuchaczy, a w Krakowie – mieście nierozerwalnie związanym z Mistrzem Zauchą – zawsze brzmi to jakoś pełniej. Zresztą grzechem byłoby narzekać na brzmienie – koncert miał miejsce w Nowohuckim Centrum Kultury dysponującym wyśmienitym nagłośnieniem i świetną salą koncertową, a Kubie towarzyszą jak zwykle muzycy z najwyższej półki. Za klawiszami zasiadł malowniczy Jacek Piskorz, w saksofony i EWI dął znakomicie Maciej Kociński, a sekcja to Michał Barański na kontrabasie i basówce oraz wyśmienity perkusista Wojciech Fedkowicz. Dla mnie dodatkowym smaczkiem był fakt, że tydzień wcześniej w tej samej Sali z repertuarem Zauchy wystąpił Janusz Szrom, również z mistrzowskim akompaniamentem, i oba koncerty sprawiły mi wiele przyjemności biorąc pod uwagę różnorodność oraz pietyzm i szacunek z jaką panowie Janusz i Jakub podchodzą do spuścizny po Wielkim Andrzeju Zausze.
Pozostałe dwa koncerty w tym roku przeniosły się z Teatru im. Słowackiego do Opery Krakowskiej. Pierwszy wieczór to słowno-muzyczny spektakl motywacyjno-kabaretowy w wykonaniu słusznie uwielbianej Urszuli Dudziak. Pani Ula jak zwykle w wyśmienitym nastroju już przy pierwszej kompozycji poprosiła oświetleniowca o rozświetlenie publiczności, bo chciała mieć kontakt wzrokowy z widzami, a jak się potem okazało – nie tylko wzrokowy. Muzycy wykonali tego wieczoru ok. 10 utworów, kończąc nieśmiertelną „Papayą” i adekwatnym do miejsca imprezy „Krakusem”, a oczywiście między nimi Dudziak sypała ze sceny anegdotami, przypowieściami i dobrym słowem afirmującym siebie i publiczność. Pani Uli na scenie towarzyszyli Krzysztof Pacan (inst. basowe), Jan Smoczyński (akordeon, fortepian), Tomasz Torres (perkusja), Łukasz Poprawski (saksofon) i Robert Cichy z gitarą akustyczną.
Koncert galowy w tym roku poświęcono Włodzimierzowi Nahornemu. Niestety, dostojny kompozytor ze względu na stan zdrowia nie mógł być z nami tego wieczoru w Krakowie. Kompozycje i aranżacje z jego bogatego portfolio wykonali Śląscy Kameraliści pod batutą – i basówką, bo szef zamieszania grał na basie i kontrabasie – Piotra Zaufala. Piosenki, wraz z niestarzejącym się evergreenem „Jej portret” śpiewali Natalia Kukulska, Wojciech Myrczek i Krzysztof Kiljański.
Prezentujemy galerię zdjęć z trzech głównych koncertów tegorocznych Zaduszek w Krakowie, niecierpliwie czekając na jubileuszową, okrągłą, siedemdziesiątą edycję. I absolutnie nie pomniejszając znakomitej jakości tegorocznych koncertów i pozycji zaproszonych do nich wykonawców, można powtórzyć słowa Zofii Stryszowskiej wygłoszone w Operze podczas odbierania okolicznościowego medalu – Zaduszkom życzymy więcej jazzu i więcej międzynarodowości, zwłaszcza mając w pamięci koncerty Johna Scofielda, Joe Lovano, Judith Hill czy Chiny Moses.
Tekst i zdjęcia: Sobiesław Pawlikowski
strona internetowa: krakowskiezaduszkijazzowe.eu