Czytanie o muzyce to wejście w świat tej sztuki tylnymi drzwiami – dla zawodowych muzyków o tyle ważne, że pozwala zdystansować się od własnej praktyki i spojrzeć na dobrze rozpoznaną rzeczywistość cudzymi oczami. Spotkania z myślą innych miłośników sztuki są fascynujące zwłaszcza wtedy, gdy refleksje te są wsparte wiedzą z różnorakich dziedzin i otwierają przed czytelnikami nowe sensy.
Z tekstami Edwarda W. Saida stykają się przede wszystkim teoretycy literatury, kulturoznawcy – badania postkolonialne, analizujące europocentryczne spojrzenie na Wschód i relacje między wiedzą i władzą, to najbardziej cenione rozpoznania tego autora. Ale niejedyne, bo Said jest także wnikliwym krytykiem muzycznym i współzałożycielem (razem z dyrygentem Danielem Barenboimem) West-Eastern Divan Orchestra, która pod hasłem „Equal in music” łączy młodych wykonawców z wielu – często skonfliktowanych – regionów (m.in. Palestyny, Izraela, Iranu). I właśnie jako znakomicie piszący pasjonat i popularyzator sztuki dźwięków, Said może być interesujący dla profesjonalistów i uważnych słuchaczy.
Jedność w różnorodności
Rozpatrywanie kondycji muzyka w różnych kontekstach ukazuje złożoność zajęcia, które pozornie wydaje się zamykać w stwierdzeniu „wykonywanie i tworzenie muzyki”. Tymczasem zawód ten, z jednej strony, pełni rolę w ramach określonej struktury politycznej (jest bowiem związany z instytucjami społecznymi), z drugiej – zwłaszcza w sytuacji koncertowej – zmusza do zawężenia świadomości, redukcji pozostałych sfer doświadczenia i skupienia się tylko na dźwiękach. Tę dwoistość najpełniej ukazuje projekt West-Eastern Divan Orchestra, gdzie muzycy definiowani przez język polityki jako wrogie narodowości, muszą znaleźć język ponad podziałami, zabrzmieć jednym, doskonałym głosem.
Czytanie innego
Efektem międzykulturowych spotkań artystycznych są nowatorskie projekty, które przybliżają odbiorcom kultury muzyczne z różnych stron świata, a jednocześnie umożliwiają usłyszenie własnego języka niejako z zewnątrz – w nieznanym dotąd kontekście. Grupa Shakti Johna McLaughlina, działalność Petera Gabriela (włącznie z Real World Studios, gdzie spotykają się muzycy z całego świata), produkcje spod znaku worldbeat, worldjazz, to tylko niektóre przykłady udanej współpracy twórców, wywodzących się z odmiennych tradycji.
Podobnie, refleksja teoretyczna, kiedy jej sploty znajdują się na przecięciu różnych dziedzin, poszerza kąt obserwacji i daje okazję do skonfrontowania własnych przekonań z perspektywą innej dyscypliny. Spoglądając na świat z własnego kulturowego podwórka trudno sięgnąć wzrokiem daleko poza jego granice, dopiero zetknięcie się z różnymi modelami rozumienia rozrzedza mgłę niewiadomego i wyostrza obraz.
Otwarte okno
Typowa muzyczna edukacja to przede wszystkim koncentracja na techne – doskonaleniu rzemiosła i dążeniu do wprawnego wydobywania dźwięków z instrumentu. W procesie kształcenia często umyka perspektywa, która dla antropologii czy kulturoznawstwa jest oczywista: muzyka nie istnieje w izolacji, oderwaniu od historii i społecznych przemian. To relacja dwubiegunowa: muzyka jest też czynnikiem kulturotwórczym, towarzyszy rytuałom, pełni ważne funkcje społeczne, a jej nienamacalność i intensywność oddziaływania fascynują, stając się przedmiotem filozoficznego namysłu.
Pars pro toto
Wiedza pozbawiona rozumienia jest mechanicznym kopiowaniem przeszłości. Wypisane ciągiem przy nazwiskach autorów kompozycje wydają się unieruchomione jak motyl pod szpilką w szklanej gablocie. Zastygłe w jednej pozie, pozbawione kontekstu – wyrwane z właściwej im czasoprzestrzeni, mówią dość niewiele zarówno o sobie, jak i świecie, w którym powstawały. Układają się chronologicznie na osi czasu, jednak jednocześnie wydają się zawieszone w bezczasie.
Said uważa, że część z nich – jak Beethovenowska „Eroica” – staje się emblematami, przedmiotami symbolizującymi całą muzykę, których słucha się dlatego, że są uznanymi dziełami z wielkim nazwiskiem w tle. Jednak dostęp do samej istoty utworu – jego wewnętrznych prawideł i kontekstów, jakie ze sobą niesie – jest niedostępny. Tym samym w świadomości zbiorowej istnieje tylko skondensowany zbiór wycinków, stwarzających iluzję, że zdołają one pomieścić sens całości.
Czytanie od nowa
„Życie nie może być zamrożone w przeszłości” stwierdza Said i można dodać – sztuka również. Wykonawstwo, które nie szuka języka adekwatnego do swoich czasów, staje się zaledwie odwzorowaniem kolejnej kopii – bezrefleksyjnym podporządkowaniem się temu, co minione. Daniel Barenboim, w rozmowie z Saidem zawartej w książce „Paralele i paradoksy”, dzieli się swoimi spostrzeżeniami z wieloletniej praktyki dyrygenckiej, sugerując, że zapis nutowy to ważny punkt wyjścia, ale niejedyny wyznacznik pracy z tekstem muzycznym. „Jeśli zagrać coś tylko tak, jak zostało napisane, nie próbując zrozumieć prawdziwego znaczenia, jest to grzech przez zaniedbanie”, kontynuuje Barenboim a jego interlokutor szybko podchwytuje tę myśl, odnosząc ją do literatury.
Wymiana zdań przypomina tu improwizację, w której nic nie jest dane z góry i tylko sama sytuacja spotkania wyznacza ogólne ramy dla indywidualnej wypowiedzi. Wszystko inne odbywa się w relacji, napięciu między wykonawcami – w tym przypadku między interlokutorami. Zapis dialogu między Barenboimem i Saidem stanowi okazję do współuczestniczenia w przyjacielskiej wymianie myśli i śledzenia żywej rozmowy o zmiennej dynamice i wielu kontrapunktach.
Twórcze myślenie
Daniel Barenboim i Edward W. Said są przesiąknięci muzyką, jest ona ich naturalnym środowiskiem, a jednocześnie pryzmatem, przez który patrzą na świat – zbiorem reguł i wskazówek przenoszonych także na inny grunt. Artystyczne rozwiązania, bezkompromisowe, nastawione na długotrwały proces i doskonały efekt, omawiane są tu także w kontekście politycznym: jako odważne metody, które można by uznać za standard nie tylko w ramach działalności stricte estetycznej. Nawet, jeśli takie stanowisko trudno nazwać uniwersalną receptą na istniejące problemy, oferuje ono zalążek zmiany i jest wyrazem pojmowania sztuki szeroko – także jako ważnej postawy wobec rzeczywistości.
Muzyczne myślenie, w takich kategoriach jak tempo czy rytm, zostaje rozciągnięte na pozostałe dziedziny, o których dyskutują Said i Barenboim. Wielokrotnie powracają tu zwroty podkreślające, jak ważna jest odpowiedniość w czasie – mówiąc słowami Barenboima „naturalny związek pomiędzy treścią i potrzebnym dla niej czasem” – zapewniająca prawidłowy przebieg wszelkich procesów: kulturowych, artystycznych czy politycznych. To spojrzenie, jednocześnie: całościowe i drobiazgowe, dostrzegające łączenia tam, gdzie zwykle się ich nie szuka, płynnie przechodzące od jednego tematu do drugiego.
W ruchu
Na powierzchni wiedzy najczęściej dryfują oczywistości – hasła i slogany, porządkujące mechanizmy, od których nie sposób uciec. Ale dopiero zanurkowanie w głąb to prawdziwa satysfakcja i odkrywanie kolejnych pokładów znaczeń. W taki sposób pracują eseje Saida, intelektualne podróże w minione, namysł nad historią i jej znaczeniem w relacji z dziełami sztuki.
Otwarcie na interpretację i rozumienie – procesy, które przeczą linearnej idei rozwoju i prostemu zmierzaniu do celu – to zgoda na nieustane odkrywanie znanego na nowo. Przy każdym kolejnym spojrzeniu faktura się zagęszcza: dostrzeganie nowych detali komplikuje obraz zamiast go upraszczać, sens – choć to często kłopotliwe i niewygodne – nie daje się sprowadzić do prostych zasad. A jednak podejrzliwość wobec sztuki, rzeczywistości, to postawa, którą warto aplikować we własnych działaniach, jak pisze na zakończenie „Paraleli i paradoksów” Edward W. Said: „niewiedza i unikanie problemów nie mogą być dziś dobrymi przewodnikami”.
Tekst: Zuzanna Ossowska
Artykuł ukazał się w numerze 7/2018 miesięcznika Muzyk.