Co robi wzięty artysta, gdy ma okrągłą rocznicę urodzin? Oczywiście wydaje krążek, który uświetnia tę niebywałą uroczystość. Van Morrison zrobił podobnie, ale nic dziwnego, ostatecznie raz w życiu przekracza się siedemdziesiątkę! Ogromną część swego żywota spędził na estradzie i w studiu, zaskarbił sobie szczery podziw milionów słuchaczy na całym świecie, a i krytyków pozostających pod urokiem jego twórczości jest co niemiara. Moje pokolenie zna wiele jego przebojów, jego ochrypły falset stał się czymś w rodzaju głosu tamtych czasów. Koncepcja tego jubileuszowego krążka nie jest zbyt odkrywcza. Polega na wzięciu odpowiednich pozycji z niezwykle obszernego repertuaru i nagraniu ich na nowo, w towarzystwie specjalnie na ten cel zaproszonych gości. Jeśli chodzi o wybór utworów, to trudno z jubilatem polemizować, miał prawo do sporządzenia kolekcji według własnego widzimisię, choć łatwo zauważyć, że w większości pokusił się o te mniej ograne pozycje. Bez cienia wątpliwości należy stwierdzić, że Van Morrison głęboko przemyślał koncepcję całości. Podejrzewam, że zaczął od zawarowania odpowiedniej listy gości, a potem dobrał odpowiedni do duetów repertuar, by na końcu napisać nowe, bardzo ciekawe aranżacje. Tak czy inaczej, goście zostali dobrani niezwykle starannie, a każdy z nich pojawia się tylko raz. Wszyscy w wielkiej formie, jak Mark Knopfler, P.J. Proby, Georgie Fame. George Benson zaśpiewał z nim „Higer Than a World”, a ze wspaniałą specjalistką od gospel, Mavis Staples, wykonał „If I Ever Needed Someone”. Ogromnie podobała mi się też nowa wersja „Fire In the Belly” ze Steve’m Winwoodem i „How Can a Poor Boy” z Taj Mahalem. Poza wymienionymi też zebrało się niezłe towarzystwo! Tatuś zaprosił też córkę, Shanę Morrison, a także wybitnych instrumentalistów. Ich zestaw w niektórych utworach, jeśli chodzi o wybór muzyków i ilość instrumentów, jest doprawdy imponujący. Takie skrzyknięte na specjalną okazję zespoły wykonawcze pokazują wielką klasę wszystkich i każdego z osobna. Ogromnie miło się tego krążka słucha i nie nudzi nawet po wielokrotnym powtórzeniu!
Tekst: Marcin Andrzejewski
Strona internetowa artysty: www.vanmorrison.com
Recenzja ukazała się w numerze 10/2015 miesięcznika Muzyk.