TAMA należy do grona największych i najpopularniejszych firm produkujących zestawy perkusyjne. Obecność w tak „wysoko postawionym” towarzystwie to nie zasługa osiągnięć marketingowych. To głównie dokonania konstruktorów i doskonała jakość produkcji. Jest jednak jeszcze jeden element, moim zdaniem najważniejszy. To ogromna rzesza perkusistów, którzy wybrali ten instrument spośród innych. Ich muzyka i indywidualne brzmienie są niewątpliwie mocno związane z instrumentami, na których grają. Przeglądając katalog firmy przyjrzałem się nazwiskom artystów grających na instrumentach TAMA. Wielka galeria wielkich nazwisk, w znaczący sposób mówiąca o charakterze i rodzaju muzyki, jaką prezentują. To także wyraźna informacja, mówiąca o charakterze brzmienia instrumentów TAMA. Sprawdźmy, czy te sugestie mają odniesienie do testowanego zestawu serii Superstar EFX.
BUDOWA
Proponowane przez firmę TAMA instrumenty przygotowane są do sprzedaży w określonych konfiguracjach, jednak można złożyć komplet z dowolnych instrumentów, co sugerują tabele indywidualnych instrumentów, dostępnych w danej grupie. Testowany zestaw oznaczony w katalogu symbolem SX42 składa się z dużego bębna (SXB22E – 18” × 22”), wiszącego tom tomu (SXT12A – 9” × 12”) zawieszonego na holderze MTH900BM, stojącego tom tomu (SXF16D – 16” × 16”) i werbla (SXS55 – 5.5” × 14”). W sumie, niezbyt rozbudowany zestaw z dużymi bębnami. Wyposażenie mechaniczne zestawu należy w zasadzie do standardu, choć mamy tu dwa łamane statywy do talerzy, a zazwyczaj jeden z nich jest prosty. W szczegółach wygląda to następująco: hi-hat (HH75W), dwa łamane statywy do talerzy (HC73BWN), statyw do werbla (HS70WN) oraz pedał do bębna (HP900P). Hi-hat i pedał do bębna pochodzą z serii Iron Cobra.
Korpusy wykonane są z drewna brzozowego z wewnętrzną warstwą z lipy amerykańskiej. Tom tomy i werbel zbudowane są z sześciowarstwowej sklejki o grubości 6 mm. Duży bęben ma grubsze – siedmiomilimetrowe ścianki, utworzone z 7 warstw sklejki. Korpusy pokrywa okleina z twardego tworzywa sztucznego, odpornego na działanie promieni UV. Okleina ma szorstką powierzchnię, zdobioną nieregularnymi wzorami. Paski tej samej okleiny znajdują się na drewnianych obręczach dużego bębna. Okleina położona jest dokładnie, przylega ściśle do korpusu. Wyjątkiem są obręcze, gdzie wystające końce okleiny łatwo zahaczyć. Wykonanie i wykończenie krawędzi korpusów oraz ich wnętrze jest precyzyjne i bardzo dokładne.
W systemie naciągu membran mamy kilka szczególnie atrakcyjnych elementów. Pierwszy to wysokiej jakości odlewane obręcze, znajdujące się na wszystkich instrumentach zestawu (oczywiście z wyjątkiem dużego bębna). Z nimi wiąże się w szczególny sposób system zawieszenia, ponieważ w jego konstrukcji, tom tom wiszący musi posiadać specjalnie przygotowaną górną obręcz. W owej obręczy znajdują się trzy wypustki, z którymi połączony jest uchwyt zawieszenia. Tom tom mocowany jest na uchwycie za pomocą śrub z profilami gumowymi, zapewniającymi dobrą izolację pomiędzy metalowymi częściami. Wieszak tom tomu (Star-Cast Mounting System) jest konstrukcją typową dla firmy TAMA, opartą na przegubie kulowym i pręcie „L”, do którego montuje się uchwyt tom tomu. Drugi z tom tomów – 16-calowy, stoi na nogach z gumowymi końcówkami. W systemie naciągu membran mamy długie elementy, łączące górny i dolny naciąg (dwa gniazda naciągowe), lecz nieprzylegające do korpusu. Jedynie ich końcowe fragmenty, związane z mocowaniem do korpusu (bezpośrednio pod gniazdami) opierają się na nim. Wszystkie elementy stykające się z korpusem izolowane są elastycznymi podkładkami.
Nogi dużego bębna to długie pręty osadzone w specjalnej klamrze, której konstrukcja umożliwia ustawienie wysokości oparcia bębna oraz złożenie nóg do transportu wzdłuż korpusu.
OPRZYRZĄDOWANIE
Jego skład opisałem wcześniej, więc przejdę do szczegółów. Hi-hat jest nową konstrukcją, w której przełożenie napędu ze stopki na środkowy pręt jest bezpośrednie, połączone łańcuchem. Zaznaczam to, bo coraz częściej pojawiają się pośrednie mechanizmy przekładniowe, które czasem dają inne odczucia podczas grania. Kąt pochylenia stopki można regulować zmianą długości łańcucha. Płyta stopki połączona jest z podstawą hi-hatu za pomocą dwóch sprężystych prętów. Regulacja siły sprężyny odbywa się za pomocą obręczy z tworzywa sztucznego i jest pięciostopniowa. W podstawie dolnego talerza mamy regulację kąta pochylenia. Uchwyt górnego talerza posiada trzy nakrętki mocujące, wykonane z aluminium. Przy okazji muszę zwrócić uwagę na sposób zabezpieczenia środkowego pręta na czas transportu. W jego dolnej, nagwintowanej części, znajduje się plastykowa nakrętka, która spełnia dwie funkcje – jest blokadą przy montażu hi-hatu, a jednocześnie podczas przełożenia pręta z góry do środka górnej rury blokuje go. Na drugi koniec pręta zakłada się uchwyt górnego talerza, który prawie cały mieści się we wnętrzu rury, blokując pręt przed uszkodzeniem.
Statyw do werbla zaopatrzono w kosz zaciskany jedną śrubą za pośrednictwem obręczy z tworzywa, umieszczonej pod koszem. Dostęp do śruby jest mało wygodny. Statyw jest stabilny, utrzymuje całość konstrukcji z werblem w jednym miejscu, nawet podczas bardzo mocnego grania rimshotami na chwiejnych podestach. Podobnie stabilna jest regulacja wysokości – zacisk utrzymujący pozycję trzyma rewelacyjnie.
Statywy do talerzy mają szeroko rozstawione nogi, czym zapewniają stabilność w każdej pozycji wysunięcia ramienia. W trakcie ustawiania wysokości (rozsuwania rurek) zauważalna jest duża lekkość przesuwania się rurek wewnątrz zacisków. Przegub pochylenia kąta ramienia posiada gęstą zębatkę, natomiast samą główkę z uchwytem talerza można regulować płynnie. Ramię można ustawić pionowo i schować wewnątrz rurek statywu, tworząc statyw prosty.
Pedał do bębna to już historyczna i wręcz legendarna konstrukcja. Całość umieszczona jest na platformie z gumowymi podkładkami. Przełożenie Power Glide, z podwójnym łańcuchem daje dużą siłę ataku i sprężystość pracy pedału. Czym jest Power Glide? To specjalny profil krzywki, na której opiera się łańcuch. Profil lekko wydłużony w stosunku do regularnego łuku powoduje przyspieszenie ruchu pałki w ostatniej fazie. Świetnym, bardzo praktycznym pomysłem w konstrukcji pedału jest możliwość odłączenia sprężyny poprzez zdjęcie małej obręczy z łożyska na wahadle głównej osi. Tym samym pałka luźno układa się wzdłuż stopki ułatwiając pakowanie i transport pedału. Dlaczego to takie ważne?
Element, który podlega regulacji, czyli miejsce i kąt osadzenia pałki, pozostaje bez zmian. Przy okazji muszę wspomnieć o jeszcze jednym elemencie – śruba mocująca pałkę może być „zaklinowana” specjalną nakrętką, uniemożliwiającą odkręcanie się w trakcie pracy. Jakie jeszcze mamy możliwości regulacji? Oczywiście siłę napięcia sprężyny, głębokość odchylenia pałki, kąt pochylenia główki pałki w stosunku do membrany, kąt odchylenia stopki i kąt wychylenia wahadła, w zasadzie równoznaczny z głębokością odchylenia pałki. To bardzo dużo możliwości. Może nawet zbyt dużo dla osób z niewielkim doświadczeniem. Bawiąc się zbyt beztrosko tymi regulacjami można utracić znakomity komfort pracy pedału, jaki zapewnia ustawienie fabryczne. Na szczęście konstruktorzy przewidzieli taki wariant i we wszystkich miejscach zaznaczyli punkty odniesienia z wyeksponowanym ustawieniem fabrycznym. Przy całym moim podziwie dla tego pedału i przyjemności, z jaką się na nim gra muszę odnotować jeden mankament. Jest nim brak bolców zabezpieczających przed poślizgiem. Pedał wyposażono w gumowe podkładki, ale to nie wystarczy do utrzymania bębna w jednym miejscu. Jedynym wyjściem jest stosowanie dywanika pod zestawem.
BRZMIENIE SX42
To najtrudniejsza, bardzo osobista i subiektywna część testu. Trudna w przypadku dobrych instrumentów i braku rażących uchybień w brzmieniu. Tak się stało tym razem, gdzie wszystko jest w najlepszym porządku, instrument brzmi bardzo dobrze, wymagając jedynie opisów i klasyfikacji. Zacznę od rzeczy najłatwiejszych w kolejności, z jaką odkrywa się możliwości instrumentu. Strojenie to żaden kłopot. Każdy z instrumentów bardzo łatwo poddaje się regulacjom na obręczy. Podobnie ustalenie wysokości dźwięku membran udaje się bez problemów dzięki nie tylko obręczom, ale również dźwięczności korpusów. Instrumenty dobrze trzymają strój, nie rozstrajają się po mocnym graniu.
Duży bęben jest głęboki, czym zapewnia sobie dużą moc i siłę dźwięku. Jest nasycony, dźwięczny, szeroki. Ma duże możliwości kreowania brzmienia, jednak do otwartego, nietłumionego dźwięku wymaga zmiany membran. Zastosowane membrany wymagają dodatkowego tłumienia. Charakter brzmienia bębna sugeruje użycie go do mocnego grania, do gatunków muzyki związanej z rockiem. Do takiego brzmienia sugerowałbym otwartą przednią membranę (wystarczy mały otwór). Bardzo ciekawe brzmienie uzyskałem z lekkim tłumieniem membrany (od strony pedału), lekkim wyłożeniem dna bębna i otworem w membranie frontowej, umieszczonym centralnie. Bardzo dobry atak, soczysta barwa i delikatne wybrzmienie.
Tom tomy mają bardzo szeroki zakres stroju. Są dźwięczne, jasne i dynamiczne. Charakter brzmienia sugeruje zastosowanie podobne jak w przypadku dużego bębna. Ich otwarte, szerokie i donośne brzmienie, niezaprzeczalnie piękne na dużej scenie, nie nadaje się do grania klubowego.
Werbel ma najmniej możliwości tworzenia różnych kolorów brzmienia. Przy słabszym napięciu membran staje się dudniący, a dźwięki zaczynają się zlewać. Mocne napięcie membran wyraźnie poprawia stan brzmienia. Werbel uzyskuje dobry atak i selektywność. Barwa staje się mocna i mięsista.
PODSUMOWANIE
W ogólnej ocenie zestaw SX42 wypada bardzo dobrze. Nie jest to zestaw uniwersalny, lecz nie o to chodzi. Instrument ma konkretne brzmienie, doskonale znajdujące się w określonej stylistyce i wyśmienicie spełniające wymagane warunki. Brzmienie całości jest jasne, otwarte i dynamiczne. Mechanizmy oprzyrządowania są sprawne, spełniające doskonale swe funkcje, a wiele drobnych elementów konstrukcyjnych zasługuje na szczególną uwagę.
Tekst: Krzysztof Przybyłowicz
Cena: 911 Euro + VAT
Do testu dostarczył:
Interton
Al. Marszałka Piłsudskiego 1
81-406 Gdynia
tel. (058) 6609640
Internet: www.interton.com.pl, www.tama.com
Test ukazał się w numerze 10/2006 miesięcznika Muzyk.