Rotosound to marka znana nie tylko w Zjednoczonym Królestwie ale i na całym świecie. Firma ta produkuje struny już ponad pięćdziesiąt lat. W jej ofercie znajdziemy struny nie tylko do gitar elektrycznych (sześcio- i więcej strunowych) ale również do gitar akustycznych, basowych i innych instrumentów strunowych.
ROTO YELLOWS R10
Są to struny z serii ROTOS, o której można by powiedzieć że jest podstawową linią w ofercie tego producenta. Nie będziemy tu rozpatrywać strun do gitar siedmio-, ośmio- czy dwunastostrunowych, ale skupimy się na zwykłych „szóstkach”, takich jakich komplet otrzymaliśmy. Grubość strun jest oznaczona kolorem opakowania oraz widoczną na nim nazwą. W ten oto sposób struny „9-42” są różowe, „10-46” żółte, a „11-48” – czerwone. Oczywiście mowa tu o kolorze opakowania i samej nazwie. Struny są rzecz jasna stalowe, a pokrycie niklem, jak i stop stanowiący rdzeń strun owijanych, są owiane tajemnicą firmy Rotosound. Osobiście nie mam nic przeciwko takim tajemnicom gdyż najważniejszym aspektem w ocenie strun jest brzmienie (atak, sustain, barwa), wygoda gry oraz wytrzymałość (czas w którym struny zachowują swe walory brzmieniowe oraz „stroją”).
W każdym z rodzajów strun ROTOS w opakowaniu dołączono zapasową strunę E1. Aby ułatwić zakładanie, końcówki strun oznaczono kolorami lecz inaczej niż w przypadku innych producentów. Struny E1 i D4 oznaczono czerwonym kolorem „kulki”, B2 i A5 – białym a G3 i E6 – granatowym. Jak widać zastosowano typowo brytyjską kolorystykę…
Struny R10 charakteryzują się jasnym, selektywnym brzmieniem. Wyraźny atak czyni ten model strun bardzo interesującym dla gitarzystów gustujących w graniu funky oraz dla gitarzystów, którzy cenią sobie wyraziste brzmienie przy niezbyt mocno przesterowanych ustawieniach distortion i overdrive. Oprócz wyrazistego ataku, R10 oferują bardzo przyzwoity sustain, co również czyni je godnymi polecenia.
PURE NICKELS PN10
Te struny – zgodnie z nazwą w pełni niklowe – również występują w trzech podstawowych grubościach. PN10 (10-46) są zdecydowanie inne niż R10. Przede wszystkim są jakby trochę bardziej „miękkie”, łatwiej się je podciąga i nimi wibruje. Kulki oznaczono tymi samymi kolorami co w R10, jednak zapasowej struny w komplecie już nie ma. Jest to dość logiczne, gdyż cena za taki komplet byłaby niezbyt atrakcyjna – PN10 są droższe i to oczywiście ma swoje uzasadnienie.
W brzmieniu PN10 są nieco bardziej ciepłe i śpiewniejsze niż R10. Dzięki temu PN10 są nieco bardziej „przyjazne” w oddawaniu detali artykulacyjnych, zwłaszcza w technikach legato. Odniosłem też wrażenie że te struny nieco dłużej zachowują swe brzmienie niż R10, jednak w warunkach upalnego lata trudno jest stwierdzić to jednoznacznie.
PODSUMOWANIE
Zarówno R10 jak i PN10 są warte polecenia. Struny wykonano precyzyjnie i wrażenia z grania są warte eksperymentu nawet w przypadku tych muzyków, którzy „na stałe” związali się z jednym modelem strun. Sam również używam docelowo strun tylko jednej firmy, jednak po ograniu R10 i PN10 uważam że warto było spróbować, gdyż znane mi instrumenty zabrzmiały świeżo, inaczej i bardzo ciekawie. Nawet Konfucjusz mawiał że piękno tego świata podobno leży w jego różnorodności. Zatem warto jest polecić chociażby jednorazowy eksperyment wszystkim tym, którzy jeszcze nie grali na strunach Rotosound. Dodatkowo warto zauważyć że ceny kompletów są bardzo przystępne.
Tekst: Konstantin „Kostek” Andriejew
Sugerowane ceny: 29.80 PLN (R10), 40.40 PLN (PN10)
Producent: Rotosound, www.rotosound.com
Dystrybutor: Audiostacja, www.audiostacja.pl
Test ukazał się w numerze 7/2016 miesięcznika Muzyk.