Ktoś, kto przez kilka dekad był zawodowym sportowcem i to odnoszącym takie sukcesy, że uznano go za jedną z legend uprawianej przez siebie dyscypliny, mógłby teraz spokojnie spędzać czas w domowym zaciszu wspominając dni chwały… Z drugiej strony, mógłby także spełniać się na innym, nowym polu. Tę drugą drogę wybrał angielski snookerzysta Steve Davis, którego pasją po przejściu na sportową emeryturę stała się muzyka…
Choć jeszcze jako aktywny gracz w snookera zaczął prowadzić audycje radiowe, dopiero po zakończeniu profesjonalnej kariery sportowej jego przygoda z muzyką zaczęła się rozkręcać na dobre. Steve Davis to były już dziś snookerzysta z Londynu, który zdominował tę grę w latach 80. XX wieku, zdobywając w tym czasie sześć tytułów mistrza świata i przewodząc światowemu rankingowi przez siedem kolejnych sezonów. W tej samej dekadzie zwyciężył też 6-krotnie w mistrzostwach Wielkiej Brytanii, a ponadto odniósł zwycięstwa w kilkudziesięciu innych turniejach (w tym kilkunastu rankingowych). W kolejnym dziesięcioleciu nie zwyciężał już tak często, a w następnych jeszcze rzadziej. Davis ogłosił zakończenie zawodowej kariery w kwietniu 2016 roku. Co ciekawe, już dwa miesiące później wystąpił na słynnym festiwalu Glastonbury…
Przygoda Steve’a Davisa z radiem zaczęła się w 1996 roku, ale miłością do muzyki zapałał znacznie wcześniej – jeszcze jako uczeń. Początkowo ograniczała się ona wyłącznie do jej słuchania, ale doprowadziła z czasem do zgromadzenia przez niego obszernej kolekcji płyt. Dzięki temu, lata później, jako prezenter radiowy i DJ wiedział dobrze o czym mówi i co robi. Kolejnym krokiem na jego muzycznej drodze były didżejskie sety, które dawał w londyńskich pubach i klubach. Były one w pewnym sensie następstwem audycji „The Interesting Alternative Show”, którą David prowadził w stacji radiowej Phoenix FM wspólnie z multiinstrumentalistą i kompozytorem Kavusem Torabim. W programie tym skupiali się oni głównie na eksperymentalnych, progresywnych i psychodelicznych odmianach elektroniki, folku czy rocka. To z nim właśnie Steve wystąpił w 2016 roku na festiwalu Glastonbury, a krótki reportaż dokumentujący to wydarzenie możecie zobaczyć poniżej:
Dwa lata później ich współpraca przybrała nową formę wraz z utworzeniem zespołu The Utopia Strong, w którym Davis i Torabi połączyli siły z Michaelem J. Yorkiem. Co więcej, Steve zamienił w nim gramofony i odtwarzacze na… syntezatory modularne. Co ciekawe, przy pierwszym spotkaniu z tymi instrumentami, gdy zobaczył je w akcji podczas jakiegoś klubowego koncertu w Soho, jego reakcja była dość sceptyczna. W rozmowie z BBC wspomina to tak:
Pamiętam, że pomyślałem „ta rzecz nawet nie ma klawiatury, więc skąd wychodzą dźwięki?”
Dodał jednak:
Postanowiłem zbadać temat dokładniej i całkowicie mnie to wciągnęło.
Razem z formacją The Utopia Strong były snookerzysta nagrał dwie płyty studyjne i kilka koncertowych. Poza samodzielnymi występami, grupa ta miała też okazję wspierać innych artystów jako support (np. gitarzystę Steve’a Hillage’a).
Davis i Torabi napisali też autobiograficzną książkę „Medical Grade Music”, a w ubiegłym roku duet ten poprzedzał didżejskim setem koncert zespołu Blur na stadionie Wembley.
Pasja do syntezatorów modularnych doprowadziła Davisa do kolejnej muzycznej kolaboracji, która także trwa już kilka lat. Mowa tu o wspólnych improwizowanych jamach modularnych z Gazem Williamsem. Duet ten wystąpił w ubiegłą sobotę (10.08) na Brecon Jazz Festival, a w rozmowie z BBC, która odbyła się tuż przed tą imprezą Steve Davis powiedział:
To, co robimy, nie jest jazzem jako takim, ale improwizujemy i to jest bardzo jazzowe.
Co ciekawe, były snookerzysta, który w przyszłym tygodniu będzie obchodził 67. urodziny, widzi w tym co robi podobieństwa to swego „poprzedniego życia”:
Improwizowałem też, gdy grałem w snookera, ponieważ nigdy nie wiedziałem, jakie będzie następne uderzenie. Robię więc nadal dokładnie to, co robiłem przez całe życie.
Odnosząc się do syntezatorów modularnych, Steve Davis dodał:
Są łatwiejsze sposoby grania muzyki, ale w tym tkwi wyzwanie. Uwielbiam fakt, że nie mamy nad tym całkowitej kontroli i że wiele z tego, co wychodzi z instrumentów, to szczęśliwy przypadek.
Były mistrz snookera mocno stoi na ziemi mówiąc:
Nie mam takiego ego, by wymagać, aby ktokolwiek traktował mnie poważnie jako muzyka. Jestem całkowicie zadowolony z bycia odrobiną nowości.
O tym jak wyglądają wspólne jamy Steve’a i Gaza możecie zobaczyć na przykładzie ich wcześniejszych występów:
W kwietniu br. nakładem Rack Records ukazał się wspólny album tego syntezatorowego duetu zatytułowany „Polar Patterns”.
zdjęcie główne: Steve Davis podczas snookerowego turnieju Six-red World Championship odbywającego się we wrześniu 2013 roku w Montien Riverside Hotel w Bangkoku w Tajlandii; fot. almonfoto / Shutterstock.com