Znad Bałtyku przenosimy się tym razem do Małopolski, a kolejnym punktem na naszej mapie jest Kraków. O założonym i prowadzonym tam przez siebie sklepie Nowa Nuta opowiada Tomasz Prażuch.
Dlaczego zostałeś przedsiębiorcą? Co zdecydowało o wyborze takiej drogi życiowej?
Zanim zostałem przedsiębiorcą przeszedłem dość intensywną ścieżkę kariery zawodowej, dzięki której zrozumiałem, jaki styl pracy odpowiada mi najbardziej. Jeszcze na studiach zorientowałem się, że o ile architektura jest fantastyczną dziedziną, a same studia są ciekawe, to już rzeczywistość architekta, czyli bezustanne odwiedziny w urzędach, przewalanie sterty papierów, setki pieczątek i podpisów, nie za bardzo mi odpowiada. A że miałem od zawsze smykałkę do grafiki, komputerów oraz designu, podejmowałem staże i pracę jeszcze podczas studiów na stanowiskach, które ogólnie można określić mianem „grafik komputerowy”. Po kilku latach zdobywania doświadczenia i obycia zawodowego, rozstawiany po kątach przez kolejnych szefów zdecydowałem, że jestem typem buntownika i indywidualisty, który woli chodzić własnymi drogami i nie w smak jest mi wysłuchiwanie nierzadko nieuzasadnionych pretensji czy humorów szefów. I tak oto otworzyłem swój pierwszy biznes: Agencję Kreatywną, którą kierowałem, a która zajmowała się kreowaniem wizerunku dla firm. Przez blisko 10 lat świadczyłem usługi i zdobyłem zaufanie wielu Klientów, którzy właściwie do dzisiejszego dnia potrafią zadzwonić do mnie czy nie byłbym w stanie poratować ich z jakimś projektem, bo mają nóż na gardle. Po 10 latach prowadzenia Agencji Kreatywnej w wyniku splotu wielu czynników postanowiłem coś zmienić w swoim życiu zawodowym. Praca „w usługach”, zwłaszcza projektowych, wymaga grubej skóry, cierpliwości i sporych oszczędności 🙂 (płacenie w terminie przez Klientów jest czymś niespotykanym). W pewnym momencie zorientowałem się, że firma nie rozwija się, a mi zaczyna doskwierać wypalenie zawodowe. I tak właściwie z dnia na dzień zamknąłem wszystkie projekty, pożegnałem się z Klientami i otworzyłem sklep muzyczny. Proste!
Jak wyglądały początki firmy?
To była absolutna jazda bez trzymanki. Wkroczyłem na grunt kompletnie mi obcy, bo choć amatorsko zajmuję się muzyką, to praca z towarem (nawet takim który znam i nie jest mi on całkiem obcy) czy praca w handlu w ogóle, była dla mnie czymś zupełnie nowym, a zarazem niezwykle ekscytującym. Sklep otworzyłem w Krakowie w dzielnicy Nowa Huta, nieopodal miejsca, w którym od zarania dziejów istniał sklep muzyczny owiany legendami, a który lata temu zniknął z mapy Nowej Huty. Ta ogromna dzielnica przeżywająca swój turystyczny renesans, ze znaną szkołą muzyczną, wydawała mi się idealnym miejscem do otwarcia sklepu muzycznego z instrumentami. Nazwa Nowa Nuta jest grą słów odnoszącą się do pierwszej lokalizacji sklepu czyli właśnie Nowej Huty. Dzięki pomocy kilku kolegów udało mi się wyposażyć sklep w pierwsze instrumenty i jakoś wystartować z podstawowym asortymentem. Prawda jest jednak taka, że to Klienci uczyli mnie, co powinno znaleźć się na wyposażeniu sklepu. Bardzo wielu z nich odchodziło od lady z kwitkiem, bo nie mieliśmy kalafonii do wiolonczeli, następnym razem brakowało stroików do klarnetu. A jak już się pojawiły, to kolejny Klient potrzebował stroiki do saksofonu tenorowego itd. W ten sposób budowałem katalog produktów niezbędnych do funkcjonowania sklepu w zakresie podstawowych potrzeb Klientów. Równocześnie z rozwojem sklepu stacjonarnego rozpocząłem swoją przygodę ze sklepami internetowymi otwierając dwa niezależne od Nowej Nuty. Patrząc na słupki sprzedaży z tamtego okresu, można by rzec, że początki były trudne :). Ale nie zrażałem się tym zbytnio, bo efekty solidnej pracy były odczuwalne praktycznie każdego dnia. Pamiętam pierwszych Klientów, którzy szukali gitar klasycznych lub akustycznych dla swoich pociech, a którzy wracali do Nowej Nuty po wizycie w konkurencyjnych sklepach w Krakowie po rekomendowane przez nas instrumenty. To było budujące i uskrzydlające uczucie, które pomagało w stawianiu czoła codziennym wyzwaniom finansowo-logistycznym. W Nowej Hucie sklep funkcjonował dwa lata. Chcąc skoncentrować się bardziej na biznesie internetowym zdecydowałem się na przeniesienie sklepu do lokalizacji trochę na uboczu, blisko mojego miejsca zamieszkania, do mniejszego lokalu, by zaoszczędzone na tej operacji pieniądze móc przeznaczyć na rozbudowę moich sklepów internetowych.
Prowadzenie biznesu z reguły wiąże się z dużą zmiennością. Niedawno sklep stacjonarny zmienił swoją lokalizację.
Nie przesadzałbym z tym, że biznes wiąże się z dużą zmiennością. Przecież wszystko jest zmienne począwszy od pogody, przez technologie po naszą kondycję fizyczną. O ile pogoda potrafi zmieniać się gwałtownie i czasem niezgodnie z zapowiedziami synoptyków, to już zmienność w biznesie nie jest tak nagła i nie do przewidzenia. Owszem – jest zależna od kursu walut, sytuacji gospodarczej, ewoluującego pomysłu na biznes i setki innych czynników, ale jest to jednak pewien proces, na który możemy w porę zareagować, by np. przygotować się na gorszy czas lub przygotować się na „żniwa”. Fakt, że sklep zmienił po raz kolejny swoją lokalizację był wynikiem chęci do dalszego rozwoju. Przez 10 lat prowadzenia mojej Agencji Kreatywnej nigdy nie zdecydowałem się na większe inwestycje czy znaczną rozbudowę firmy. Dlatego tamten projekt niejako umarł z powodu zatrzymania się w miejscu i stagnacji. W przypadku Nowej Nuty nie chciałem popełnić tego samego błędu, stąd decyzja o zmianie lokalizacji i przeniesieniu się do dużego lokalu w centrum miasta. Nowe miejsce otwiera Nową Nutę na Klienta prosto z ruchliwej ulicy, w tym także Klienta zagranicznego, ponieważ sklep znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie mocno uczęszczanego miejskiego szlaku turystycznego.
Jakich zmian klienci mogą oczekiwać w nowym miejscu? Czym ich możecie (pozytywnie) zaskoczyć?
Każdy Klient, który odwiedził nas choć raz w naszej dotychczasowej lokalizacji dozna szoku – mam nadzieję pozytywnego. Myślę, że pierwsze słowo, które ciśnie się na usta po przekroczeniu progu naszego nowego sklepu to „WOW!”. Sklep jest naprawdę duży, co przełożyło się na jakość i wielkość ekspozycji. Każdego dnia przez ostatnie lata poszerzaliśmy nasz asortyment. W którymś momencie brakowało już miejsca na odpowiednią prezentację produktów i po prostu leżały w magazynie czekając na zamówienia internetowe. W nowym sklepie nasz cały asortyment znajdzie godne miejsce, tak by Klient mógł zobaczyć, dotknąć i przetestować nasz sprzęt. Mam nadzieję, że posiadamy jedną z największych ścian strun w Polsce, a nawet jeśli nie w Polsce, to w Krakowie z pewnością. To samo tyczy się kostek gitarowych – mamy ich tak dużo, że powoli sami zaczynamy się w nich gubić (śmiech). Poszerzyliśmy także dział gitar elektrycznych, ale nie o typowe Squiery czy Epi, ale o rzadkie w naszym kraju gitary Danelectro czy Supro. Planujemy sprowadzić do Polski kolejne marki bardzo dobrze znane chociażby w USA, a w Polsce niespotykane. W tym chcemy się specjalizować – w nieznanych i nietuzinkowych elektrykach. Naszą kolejną mocną stroną są efekty gitarowe. Podobnie jak w gitarówce, nie znajdziecie u nas kostek dostępnych w większości sklepów muzycznych, a cukiereczki, które ciężko zobaczyć na raz na jednej półce. Od klasycznych Ratów przez kultowe Fulltone po pełną przekrojówkę fińskiego Mad Professora. Wnętrze sklepu też Was zaskoczy. Ponoć bardziej przypomina ekskluzywny butik mody niż sklep muzyczny, ale dokładnie taki efekt chcieliśmy osiągnąć. Chcieliśmy zerwać ze stereotypami. Począwszy od obsługi – nie pracuje u mnie żaden handlowiec czy sprzedawca z doświadczeniem „prowizja albo śmierć”, a jedynie pasjonaci z sercem na dłoni totalnie zakręceni na punkcie muzyki i muzycznych gratów, przez sam asortyment – zróżnicowany, nietuzinkowy w uczciwych cenach, po wnętrze w niczym nie przypominające klasycznego sklepu muzycznego. Całość dopełnia „kuchnia z jadalnią”, w której Klient za piątaka może sobie sam przyrządzić kawę wg upodobań i albo lecieć dalej zwiedzać miasto, albo zasiąść wygodnie w fotelu i posłuchać jazzu lub pobrzdąkać na charango.
Sprzedaż detaliczna w internecie ciągle rośnie. Dotyczy to również rynku muzycznego. Ale jak wszędzie, również tam panuje ogromna konkurencja. Czym wyróżnia się twój sklep na tle licznej konkurencji?
Sklep Nowa Nuta nie jest marką internetową. Stworzyłem dwie niezależne marki, które są stricte wymyślone na potrzeby e-commerce. Jedna to StrunyGitarowe.pl i jak sama nazwa wskazuje specjalizuje się w strunach, a druga to InstrumentyDlaDzieci.pl, która również nawiązując do nazwy, oferuje Klientom instrumenty dla najmłodszych. Takie rozdzielenie zastosowałem celowo, bo nazwa Nowa Nuta, była związana z konkretnym miejscem w Krakowie, a StrunyGitarowe.pl czy InstrumentyDlaDzieci.pl są niezwykle uniwersalne. Faktycznie – konkurencja w Internecie jest ogromna. To można dość szybko odczuć na własnej skórze, jeśli otwierasz sklep internetowy. Sklep stacjonarny rządzi się swoimi prawami. Sprzedaż w takim sklepie można porównać do slow-food – rozmawiasz, prezentujesz, Klient testuje, pyta, dopytuje, czasem kupuje od razu, czasem wraca po tygodniu. Natomiast sprzedaż w necie to klasyczny fast-food. Klient oczekuje szybko i tanio. Klika, płaci i oczekuje na przesyłkę. Już-teraz. W dodatku ma narzędzia, dzięki którym w kilka sekund może znaleźć ofertę tańszą o złotówkę, czasem o kilkaset złotych. Dlatego tak mocno każdy z właścicieli sklepów internetowych odczuwa oddech konkurencji na plecach. Co nas odróżnia od konkurencji? Szybkość realizacji oraz rzeczywista dostępność towaru w magazynie. Nic tak nie wkurza mnie jako Klienta, jeśli kupuję jakiś produkt dostępny w magazynie z informacją o natychmiastowej wysyłce, a po opłaceniu okazuje się, że produktu w magazynie nie ma i będzie za tydzień. Staramy się na bieżąco aktualizować stany magazynowe, by tego typu sytuacje nie miały miejsca, a Klient żeby miał pewność, że jeśli faktycznie zamówi produkty przed 13:00, to wyślemy je jeszcze tego samego dnia. Zresztą wystarczy poczytać niezliczoną ilość pozytywnych opinii na temat naszego sklepu np. na SklepyMuzyczne24.pl, żeby potwierdzić moje słowa o szybkości realizacji. Dopełnieniem świetnej obsługi jest też nasz system pakowania przesyłek. Stworzyłem specjalny „dresscode” dla naszych paczek, by Klient miał przyjemność ich otwierania. Bardzo często też rozpieszczamy naszych Klientów gratisami.
Jakimi wartościami kierujesz się w biznesie?
Kieruję się jedną nadrzędną zasadą: zawsze obsługuj Klienta w taki sposób, w jaki sam chciałbyś/chciałabyś być obsłużony/a. Niezależnie od tego czy jest to Klient sklepu stacjonarnego czy internetowego. Po prostu wchodzę w skórę Klienta i zastanawiam się, co zrobić, by Klient poczuł się komfortowo, otrzymał to czego szuka, w dobrej cenie i wyszedł zadowolony. To daje gwarancję, że wróci, opowie o nas znajomym lub nawet sam ich przyprowadzi. Niby banał, niby zasada powszechnie znana, ale jakoś na co dzień mam wrażenie, że mało kto o niej pamięta. A ja właśnie w tej zasadzie upatruję siłę swoich brandów – zarówno stacjonarnego sklepu NowaNuta.pl, jak i internetowych InstrumentyDlaDzieci.pl oraz StrunyGitarowe.pl. Przez tę zasadę co prawda niejednokrotnie zdarzyło mi się „dokładać do biznesu”, ponieważ często należało zrobić ukłon w stronę Klienta i pójść mu na rękę, co wiązało się z ponoszeniem dodatkowych kosztów (wysyłek, dodania „dużych gratisów” itd). Jednakże w ogólnym rozrachunku to zawsze przynosi korzyść. A po drugie warto kochać swoją robotę. Dzięki tej miłości łatwiej stawiać kolejne kroki i osiągać nowe cele. Klient bardzo często podświadomie wyczuwa, że biznes jest prowadzony z wielką pasją, otwartym sercem i jasnym umysłem. W takich warunkach czuje się dobrze i zostaje z Tobą na dłużej.
DANE KONTAKTOWE SKLEPU:
Nowa Nuta
ul. Solna 1
30-527 Kraków
tel. (12) 3577331
Internet: www.nowanuta.pl, www.facebook.com/NowaNuta/
Artykuł ukazał się w numerze 9/2018 miesięcznika Muzyk.