Miesiąc temu kupowaliśmy gitarę basową, także naturalną koleją rzeczy, dzisiaj zajmiemy się wzmacniaczem basowym wraz z kolumną. Decydując się na ich zakup musimy podjąć wiele decyzji, a rynek obfituje w setki konstrukcji, co wcale nie ułatwia wyboru. Poniższych 7 punktów powinno ułatwić rozeznanie w temacie, pozwalając dokonać świadomego wyboru.
Combo czy head + paczka?
To sprawa zasadnicza, chyba najważniejszy dylemat na jaki napotykamy na samym początku poszukiwań. Kiedyś polecałbym combo, ponieważ było poręczniejsze od ciężkiego heada i jeszcze cięższej kolumny. Jeszcze 10 lat temu nikt nie słyszał o 700-watowych wzmacniaczach klasy D o wadze 2 kg. Niewiele było także na rynku neodymowych głośników, nieco lżejszych od tych ferrytowych. Dzisiaj nie jest problemem skompletowanie sobie takiego zestawu (oferują je m.in. Mesa Boogie, Phil Jones Bass, Ampeg, Eden, Warwick, Ashdown, Aguilar czy polski Taurus). Z drugiej strony dostępne są też relatywnie lekkie, kilkusetwatowe comba (m.in. Peavey, Markbass, TC Electronic, EBS) dlatego moim zdaniem o wyborze urządzenia powinny decydować inne czynniki. Pamiętajmy po prostu, że w combie wzmacniacz i głośniki stanowią całość i albo się nam efekt tego zespolenia podoba, albo nie. W przypadku osobnego heada mamy dowolność konfiguracji poprzez dobór różnych zestawów głośnikowych. Jeśli po jakimś czasie znudzi nam się brzmienie zwyczajnie wymieniamy kolumnę albo głowę i mamy niemal nowy zestaw.
Moc
W przeciwieństwie do nagłośnienia gitary elektrycznej, sprzęt do basu operuje głównie niskimi częstotliwościami, a te, żeby były w stanie przebić się w zespole na równym poziomie głośności jak pozostałe instrumenty, muszą zostać podparte sporą mocą. Mówiąc krótko – wzmacniacz do basu, żeby osiągnąć podobną słyszalność co gitara elektryczna, musi być o wiele mocniejszy. Zwróćmy uwagę na określenia podawanej mocy. Producenci, szczególnie przy określaniu parametrów kolumn głośnikowych, posługują się dwoma nazwami – moc RMS (ciągła) i muzyczna (szczytowa). Pierwsze oznaczenie jest najbardziej miarodajne, ponieważ mówi jaka moc może być wygenerowana w trybie ciągłym bez uszkodzenia głośników. Moc muzyczna z kolei, przeważnie wielokrotnie wyższa, to po części chwyt marketingowy. Mówi o tym, jaka moc dostarczana przez krótki czas (pojedynczy impuls) nie spowoduje uszkodzeń. Z reguły pomiar dokonany jest jedynie przez ułamek sekundy – stąd kosmiczne wartości nie mające pokrycia podczas normalnej pracy. Na koniec jedna uwaga: wzmacniacz o mocy 25 W oparty na lampowej końcówce mocy, to akustycznie o wiele więcej niż 100 W z tranzystora i choć dzisiaj widać coraz mniej w pełni lampowych headów to warto o nich również pamiętać.
Lampa czy tranzystor?
Na szczęście dla basistów, ten dylemat nie ma już większego znaczenia jeśli chodzi o brzmienie zestawu. Jak wspomniałem klasyczne lampowe heady pokroju Ampegów B-15 Portaflex powoli odchodzą do historii, a ich miejsce z powodzeniem zajęły konstrukcje tranzystorowe oraz hybrydowe. Te pierwsze to najmniej awaryjne i najbardziej uniwersalne konstrukcje, a jednocześnie zazwyczaj posiadające na pokładzie wystarczającą kontrolę barwy dźwięku. Hybrydy natomiast pierwszy stopień mocy (preamp) realizują za pomocą lamp, które zapewniają jedyną w swoim rodzaju kompresję dźwięku, nadając mu charakterystycznej gorącej barwy i pozwalając na więcej w temacie naturalnego przesterowania na wejściu.
Układ głośników
Podstawowe konstrukcje kolumn basowych oparte są na jednym bądź kilku głośnikach basowych i jednym wysokotonowym driverze. W mojej opinii szczególnie ważna jest obecność tego drugiego – nawet obok głośników dziesięciocalowych (nie wspominając o większych średnicach) dodaje on niezbędną górę czyli prezencję, dzięki czemu gra slapem jest bardziej nowoczesna, a technika gry palcami daje doskonałą czytelność nut. Z kolei im większa średnica głośnika niskotonowego, tym łatwiej uzyskać potężny bas. Z tego względu w jednogłośnikowych konstrukcjach często występuje driver 12- lub 15-calowy poparty odpowiednim bass refleksem. Ten ostatni, jeśli jest zaprojektowany bez oszukiwania, stanowi system komór wewnątrz kolumny, prowadzących ciśnienie akustyczne najniższych pasm. Jeśli kolumna stoi na podłodze podczas głośnej gry, odczuwamy to w postaci wibracji desek sceny i przysłowiowego „furczenia nogawek”. Publiczność nie ma o tym pojęcia (tak niskie częstotliwości mają ograniczony zasięg) ale dla nas to dodatkowy „kop”.
Wejścia instrumentalne
Jeśli wiążemy swoją przyszłość z gitarą basową musimy po prostu założyć, że w niedalekiej przyszłości będziemy posiadać nie jedną ale dwie lub więcej gitar basowych. Często będą wykorzystywać one zupełnie inne układy przetworników i preampy. Podstawowa różnica między elektroniką stosowaną w basach, to fakt, że posiada ona raz preamp pasywny, raz aktywny, raz pickupy aktywne, raz pasywne, raz zasilanie na 9V a raz na 18V… Powoduje to inną impedancję układu oraz inny poziom sygnału, dlatego wzmacniacze basowe posiadają albo dwa wejścia (oznaczone zazwyczaj LOW i HIGH tudzież ACTIVE i PASSIVE) albo potencjometr GAIN, realizujący tę samą funkcję płynną regulacją. To pozwala bez problemów podpiąć każdy rodzaj instrumentu bez obawy o jakość sygnału, który trafia dalej do wzmocnienia.
Gniazda dodatkowe
Zasadniczo im więcej wyjść we wzmacniaczu, tym większe jego możliwości. Docenimy więc gniazdo słuchawkowe, dodatkowe wyjście kolumnowe, czy pętlę efektów pozwalającą wpiąć ulubione zabawki między preamp, a końcówkę mocy. Bez jednego gniazda jednak żaden przyzwoity wzmacniacz nie może się obejść – wyjścia liniowego typu XLR. Dzięki niemu będziemy w stanie łatwo nagłośnić się na przodach, czyli wpiąć prosto w linię albo wejść w kartę muzyczną tudzież interfejs audio.
Korekcja barwy
Dobry wzmacniacz powinien posiadać jedno dobre brzmienie na ustawieniach „neutralnych”, zamiast tysiąca podkolorowanych tonów. Czasem więc konstrukcje wyposażone w trójpasmową korekcję zaskakują brzmieniem lepszym niż potężne, skomplikowane układy wyposażone w rzędy regulatorów. Nie jest to reguła bo basowy head Laney Nexus posiada dwa rządy regulacji barwy i dynamiki, które czynią prawdziwe cuda z brzmieniem. Dobrym wyjściem jest regulacja środkowego pasma potencjometrami półparametrycznymi, z których jednym określamy centrum częstotliwości a drugim je podcinamy lub podbijamy. Innym rozwiązaniem jest korektor parametryczny, ale jego trzeba się nauczyć. Kto miał do czynienia z Hartke, ten wie, że to opcja wymagająca dużej wrażliwości słuchu, dająca w zamian kontrolę nad każdym wycinkiem całego spektrum brzmienia.
Sklep Muzyczny PASJA
ul. Wiktorska 7/11
02-587 Warszawa
Godziny otwarcia: poniedziałek – piątek: 11-19; sobota: 10-14.
Kontakt: tel./fax + 48 22 880 00 00
http://sklep-muzyczny.com.pl