Ibanez jak większość firm produkujących gitary rozpoczynało od kopiowania amerykańskich wzorców. Trudno żeby było inaczej, w końcu to właśnie Amerykanie ten instrument najbardziej spopularyzowali i wyprodukowali najsłynniejsze modele. Choć na początku ideałem było wyprodukowanie najdoskonalszej kopii, to po latach różnice między wzorcami, a nowymi instrumentami wydają się powiększać i to raczej na korzyść azjatyckich producentów. Oczywiście, dla purystów wzorzec zawsze pozostanie niedościgniony, jednak dla nowoczesnych muzyków ciekawsze wydają się być propozycje oparte na nowoczesnym osprzęcie i dopracowanej elektronice. Potwierdziła to inwazja wirtuozów gitary w latach dziewięćdziesiątych, z których większość grała właśnie na instrumentach marki Ibanez. Choć blask tamtych mistrzów nieco przybladł, to firma wciąż na ich popularności bazuje, a na wielu klientów to działa.
Jedną z ciekawszych linii firmy Ibanez jest seria S, będąca jak większość gitar w ofercie nowoczesną wersją instrumentu typu Stratocaster. Gitary takie w literaturze nazywane są Superstrat. Dzisiaj zdecydowanie więcej dzieli ten instrument od „Strata”, ale podstawowe założenia zostały: klucze na jednej stronie główki, ruchomy mostek, korpus z dwoma wycięciami, trzy przetworniki, gniazdo na wierzchu korpusu, pięciopozycyjny przełącznik. Do testu trafił bardzo elegancki i nowy model S670FM ATF.
OPIS
Korpus gitary S670FM wykonano z drewna mahoniu, na jego wierzchu naklejono cienką okleinę z wzorzystego klonu płomienistego. Pomimo materiału, który jest dość ciężki, gitara jest lekka co uzyskano zmniejszając objętość korpusu. Warto zaznaczyć bardzo ładny binding korpusu – czarny z cienką białą linią. W dobrze spasowanym gnieździe umieszczono klonową szyjkę, którą wykonano z trzech kawałków drewna, dzięki temu też nie było konieczności doklejania główki. Szyjkę połączono z korpusem czterema wkrętami osadzonymi w tulejach. Na podstrunnicę użyto drewno palisandru. Szyjkę wraz z główką obindowano kremowym tworzywem, a front główki pomalowano czarnym lakierem. Szyjka wykończona jest bezbarwnym półmatowym lakierem. Przy nasadzie szyjki znalazłem małą wadę lakieru – zaciek. Podobnie bez połysku wykończono korpus, barwiąc go wcześniej we wzór określany przez producenta jako Antique Burst Flat, czyli jak mówią krajanie – przypalanka (nie mylić z przepalanką!). Lakier na korpusie, z bliska wydaje się być mleczny i niekoniecznie przypadł mi do gustu, choć sam kolor instrumentu jest bardzo ładny.
Profil szyjki to Wizard II – szyjka jest dość szeroka i jednocześnie płaska i cienka. Promień podstrunnicy wynosi 400 mm (niecałe 16”), jest więc duży, czyli podstrunnica jest dość płaska. Jego grubość w pierwszym progu wynosi 19 mm, a w dwunastym 21 mm, szerokość w siodełku wynosi 43 mm, a przy ostatnim – 22 progu – 57 mm. Progi to szerokie (2.9 mm) jumbo o wysokości ok. 1.4 mm. Długość czynna strun wynosi 25.5” (kolejne podobieństwo do instrumentów Fender).
Klasyczny układ przetworników dla gitar Ibanez to H-S-H, tak też jest w testowanym modelu. Zastosowano tu przetworniki opracowane prze samą firmę Ibanez: IBZ INF 1 przy szyjce, IBZ INF 2 przy mostku i IBZ INF S w pozycji środkowej. W połączeniu z pięciopozycyjnym przełącznikiem mamy do dyspozycji zarówno brzmienia humbuckerów jak i współbrzmiących pojedynczych cewek z różnych przetworników, czyli pięć dość różnych możliwości.
Korekcji dopełniają dwa potencjometry: głośności i barwy tonu. Cały osprzęt wykończono w kolorze Cosmo Black (grafitowy).
Na temat mostka S670FM można napisać osobny artykuł. Jest to konstrukcja ZR Tremolo, która ma zapewniać stabilność stroju (powrót mostka do pozycji „0”). Sam wolę proste rozwiązania i z doświadczenia wiem, że wysokiej klasy mostki dwustronne zapewniają również wysoką stabilność stroju (jeśli umiemy je ustawiać…), sprawdźmy jednak jak działa ZR.
Sam mostek zawieszony jest na dwóch (tylko) sprężynach, a kolejne dwie (nieco mniejsze) utrzymują mechanizm zapewniający powrót mostka do pozycji „0”. Jeśli naprężamy struny, to ciągniemy tylko dwie sprężyny, jeśli zmniejszamy naciąg strun, to „walczymy” z czterema sprężynami. Nieco martwią mnie podkładki z filcu w miejscach gdzie stykają się elementy ruchome mostka ze sobą, moim zdaniem mostek powinien być wykonany z metalu, a nie z filcu… Jednak w praktyce nie wpływają one na stabilność stroju. Wrażenie jednak pozostaje. Tym bardziej, że ten filc się kiedyś wytrze… Mostek ma nieco przesunięte miejsce obrotu, co wpływa na sposób pracy, no i oczywiście mechanizm oparty jest na łożyskach, a nie na nożach. Dużym plusem tej konstrukcji jest możliwość regulacji siły naciągu sprężyn bez konieczności użycia narzędzi. Sposób mocowania ramienia, które jest wkręcane (jak w Stratocasterze) i kontrowane nakrętką też mnie nie przekonuje (co jest bardzo niewygodne), ale za to pozwala ustawić wysokość ramienia. Jeżeli chcemy aby nasz mostek był naprawdę pływający (co na przykład pozwala uzyskać popularny efekt zwany „warczeniem”) warto poświęcić nieco czasu i zagłębić się w instrukcję obsługi tego mostka, bo choć niesie ze sobą kilka ułatwień, to w serwisie jest bardziej wymagający od np. Edge czy Floyd Rose. Podsumowując mamy do czynienia z konstrukcją, która ułatwi nam życie jeśli np. zerwiemy strunę podczas grania, jednak prawidłowo ustawiony wg instrukcji mostek ograniczy niektóre środki ekspresji. Plusem tego mostka jest możliwość łatwego przejścia w tryb w pełni pływający – wystarczy wypiąć sztabkę zawieszoną na dwóch mniejszych sprężynach i odpowiednim pokrętłem dostroić mechanizm.
WRAŻENIA Z GRY
Kwestie manualne są bardzo indywidualne, napiszę więc tylko, że jakość wykończenia progów i samo ustawienie instrumentu jest bez zarzutu. Osobiście wolę grubsze i bardziej okrągłe szyjki, bardzo podoba mi się za to duży promień podstrunnicy. Wszystkie elementy mechaniczne i elektryczne działają bez zarzutu. Jeśli kwestie manualne są indywidualne, to co napisać o brzmieniu? Instrument brzmi bardzo jasno jak na mahoniowy korpus, fakt jest jednak taki, że jest go niewiele. W każdej pozycji bardzo wyraźny pozostaje również atak. Przetworniki INF mają mocny sygnał i co trzeba oddać na plus sprawdzają się zarówno w barwach czystych jak i przesterowanych. Brzmienie jest… charakterystyczne dla gitar Ibanez z układem przetworników H-S-H. Podoba mi się dość jasne i dynamiczne brzmienie przetwornika przy szyjce, przetwornikowi przy mostku jak na moje potrzeby brakuje nieco niższych składowych. Do grania najcięższych odmian rocka wolałbym cięższy korpus i inne przetworniki. Model S670FM brzmi dobrze w każdej stylistyce od popu do rocka i z pewnością wart jest swojej ceny. Brzmienie choć nie jest oryginalne stanowi dobry punkt wyjścia do poszukiwania własnego charakteru i sądzę, że z powodzeniem posłuży do czasu aż na przykład dojrzejemy do zmian.
PODSUMOWANIE
Ibanez S670FM to dobry wybór jeśli szukamy uniwersalnego i nowoczesnego instrumentu. Gitara wykonana jest starannie (ten jeden mały zaciek to drobiazg, który łatwo można usunąć). Wszystko działa bez zarzutu, choć w dalszym ciągu pozostaję zwolennikiem konstrukcji mostka typu Edge czy Floyd Rose. Gitara jest bardzo wygodna i lekka, co przy długiej grze ma również wielkie znaczenie.
Tekst: Sebastian Król
DANE TECHNICZNE
Korpus: mahoń, na wierzchu okleina z klonu wzorzystego
Szyjka: 3 kawałki klonu, podstrunnica palisandrowa
Progi: jumbo
Mostek: ZR Tremolo
Układ elektryczny i przetworniki: IBZ INF, przełącznik 5-pozycyjny, potencjometr głośności i potencjometr barwy tonu
Kolor osprzętu: Cosmo Black (grafitowy)
Cena: 532 Euro + 22% VAT
Do testu dostarczył:
Interton
Al. Marszałka Piłsudskiego 1
81-406 Gdynia
tel. (058) 6609640
Internet: www.interton.com.pl, www.ibanez.com
Test ukazał się w numerze 5/2007 miesięcznika Muzyk.