Grzegorz Kapołka jest wybitnym gitarzystą improwizującym, który porusza się znakomicie w różnych stylistykach dźwiękowych, ale wraca zawsze do bluesa. Swoimi autorskimi płytami tworzy szczególną epopeję tej muzyki. Ta, którą tu omawiamy, jest jego czwartym dokonaniem związanym z prezentowaniem bluesa z odmiennych pozycji stylistycznych. „5th Avenue Blues” zrealizowana ze świetnymi muzykami: basistą Dariuszem Ziółkiem i perkusistą Irkiem Głykiem oraz zaproszonymi gościnnie: Irkiem Dudkiem (harmonijka) i Maciejem Lipiną (śpiew) przedstawia bluesa nowoczesnego, ulegającego wyraźnie wpływom rockowym. Ale już akordyka tych dziesięciu kompozycji na albumie – dziewięć autorstwa Kapołki (w tym jedna z Lipiną), a jedna Ziółka – najczęściej jest znacznie bogatsza od typowej harmonii bluesowej i rockowej. Przywołuje silne skojarzenia z twórczością giganta gitary elektrycznej, Scotta Hendersona. Grzegorz Kapołka gra z niesamowitą ekspresją, jego gitara śpiewa, płacze, śmieje się i szybuje w przestworzach. Trzeba przyznać, że jego partnerzy dodają mu skrzydeł, tworzą wymarzoną dla każdego bluesmana, stabilną i pulsującą energią sekcję rytmiczną. Z kolei solówki Dariusza Ziółka, śpiew Macieja Lipiny i improwizacja na harmonijce ustnej Irka Dudka poszerzają spektrum wyrazowe, zbliżając się, lub oddalając od tradycyjnych fraz bluesowych. Ostatni utwór na krążku, zagrany tylko na gitarze, jest swoistym hołdem złożonym przez Kapołkę twórcom bluesa, muzyki powstałej z elementów kultur afrykańskich i europejskich na przełomie XIX i XX wieku w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej.
Tekst: Piotr Kałużny
Strona internetowa artysty: www.kapolka.pl
Recenzja ukazała się w numerze 9/2017 miesięcznika Muzyk.