Czy to na scenie czy też w studiu, odpowiednie omikrofonowanie instrumentów jest kwestią bardzo istotną, nie pozostającą bez wpływu na finalny rezultat. Oczywiście w największym stopniu odnosi się to do instrumentów akustycznych, ale dotyczy też chociażby zbierania sygnałów z zestawów głośnikowych wykorzystywanych przez gitarzystów lub basistów.
Techniki mikrofonowania w warunkach koncertowych – z wykorzystaniem mikrofonów duńskiej marki DPA – były przedmiotem warsztatów zorganizowanych przez ich dystrybutora, firmę Audiostacja. Wydarzenie to miało miejsce 19 kwietnia w warszawskim Teatrze Kamienica.
Warsztaty przeprowadził Rune Slot z Danii mający wieloletnie doświadczenie jako realizator studyjny i koncertowy. Na koncie ma współpracę z takimi artystami jak Glenn Hughes, California Breed, Black Country Communion, Anne Linnet czy Disneyland After Dark (D-A-D). Od niedawna jeździ po świecie prowadząc warsztaty, podczas których wykorzystywane są właśnie mikrofony DPA. Należy też do grona realizatorów Master Class.
W pierwszej części warsztatów Rune przybliżył nieco historię firmy DPA, która powstała w 1992 roku i obchodzi właśnie 25-lecie istnienia. Przedsiębiorstwo to wywodzi się z firmy Brüel & Kjær i czerpie z jej doświadczenia oraz technologii. Po zaprzestaniu przez B&K produkcji mikrofonów na rynek komercyjny, działalność tę przejęło właśnie DPA. Mikrofony tej marki wytwarzane są ręcznie przez 150 pracownic firmy, a proces produkcji składa się z ponad 200 kroków.
Oczywiście Rune nie omieszkał wspomnieć o wysokiej jakości mikrofonów, filozofii firmy dotyczącej odpowiedzi częstotliwościowej oraz wyróżniającej mikrofony DPA na tle innych produktów liniowości zarówno w osi jak i poza nią. Co ciekawe, mimo mnogości i różnorodności mikrofonów, DPA wykorzystuje w swych produktach tylko pięć kapsuł o różnej średnicy. Część z nich wytwarzanych jest we własnym zakresie, a część kupowana od firmy Brüel & Kjær.
Prowadzący przybliżył też wybrane mikrofony DPA opowiadając o ich najważniejszych cechach i użytych w nich rozwiązaniach technologicznych, a także możliwościach ich zastosowania i sposobach montażu. Zgromadzeni mieli też możliwość obejrzenia ich z bliska.
Po przerwie przyszedł czas na część praktyczną. Organizatorzy zaprosili na warsztaty trzech uznanych muzyków, którzy grali na odpowiednio omikrofonowanych instrumentach. Na perkusji grał Przemysław Kuczyński, na fortepianie Tomasz Filipczak, a na kontrabasie i gitarze basowej – Konrad Kubicki.
W tej części warsztatów nagrywane były na żywo i odsłuchiwane później, sygnały zbierane z mikrofonów, których pozycje Rune zmieniał. Na pierwszy ogień poszła perkusja, a dokładniej sam bęben basowy. Potem przyszła kolej na werbel, a później oba bębny razem z hi-hatem. Za każdym razem, po odsłuchaniu uczestnicy warsztatów mogli zdecydować które ustawienie mikrofonów najbardziej im odpowiada pod względem słyszanych w nagraniu rezultatów. Co więcej, mogli też sugerować własne ustawienia np. mikrofonu odpowiedzialnego za „stopę” (2011) czy hi-hat. W końcu nagrany został cały omikrofonowany zestaw perkusyjny, także przy różnych ustawieniach niektórych mikrofonów.
W drugiej kolejności, na scenie pojawił się basista grający na kontrabasie z zamontowanym mikrofonem d:vote 4099. W końcu przyszedł czas na fortepian, do nagłośnienia którego wykorzystano pary mikrofonów 4099, 2011 i 4011. Po nagraniu pojedynczych instrumentów przy różnych ustawieniach mikrofonów i ich porównaniu, zarejestrowane zostało całe trio, a podczas odsłuchiwania materiału (całego miksu i poszczególnych śladów) słuchacze mogli komentować poszczególne ustawienia mikrofonów i inne aspekty z tym związane.
W ostatniej części Rune zaprezentował kilka prostych, acz interesujących „eksperymentów” związanych m.in. z odbiorem dźwięku przez człowieka, a także poruszył kilka bardziej ogólnych zagadnień związanych z mikrofonami.
Warsztaty w Teatrze Kamienica (warto tu wspomnieć o wsparciu technicznym zapewnionym przez Macieja Słowikowskiego – który zaprosił też wszystkich chętnych od odwiedzenia prezentowanego już na naszych łamach studia oraz Kamila Deca), na które dość licznie stawili się zarówno zawodowi realizatorzy dźwięku jak i studenci różnych kierunków związanych z dźwiękiem i jego realizacją, były bardzo interesującym spotkaniem, z którego nawet doświadczeni profesjonaliści mogli wynieść coś nowego. Możliwość wypróbowania różnych ustawień mikrofonów do zbierania sygnałów z instrumentów i ich porównania z pewnością były ciekawym, a przede wszystkim praktycznym doświadczeniem.
Tekst: Grzegorz Bartczak
O opinie dotyczące nagrań przeprowadzanych podczas warsztatów, sposobów ustawiania mikrofonów i samych produktów DPA poprosiliśmy dwóch muzyków biorących udział w warsztatach – Przemysława Kuczyńskiego i Konrada Kubickiego.
PRZEMYSŁAW KUCZŃSKI
Przed perkusistą dobrze omikrofonowanym stoi zadanie aby dobrze zagrać, mieć powtarzalne brzmienie, dobrze nastrojone bębny i dopracowaną artykulację, przede wszystkim pomysł na nagranie. Perkusja ma brzmieć dobrze w miksie, a nie solo. Jeśli dobrze brzmi w miksie to gwarantuję, że też brzmi dobrze solo – nie zawsze jest odwrotnie, więc nad tym trzeba panować.
Ponieważ często nagrywam bębny omikrofonowując je samemu, dzisiaj zaskoczyło mnie to, że po raz pierwszy typowo przy nagrywaniu były zastosowane tzw. under cymbals – mikrofony „podblachowe”, które miały spełniać rolę typowych overheadów umieszczanych zwykle nad perkusją. Byłem trochę zdziwiony i nie za bardzo chciało mi się wierzyć, że one w nagraniu się spełnią. Chociaż nie było to tu do końca miksowane i pokazane jak brzmi na etapie całościowym, to już sama próbka, która wychodziła z tych mikrofonów i wchodziła na ślad, była na tyle interesująca że muszę oddać szacunek tym mikrofonom i temu sposobowi omikrofonowania. Na pewno pokusiłbym się nawet z ciekawości o miks tego typu ustawienia mikrofonów ponieważ zazwyczaj pracuje się z overheadami, z mikrofonami które są nad zestawem albo dalej od niego, a tu proszę bardzo – mikrofony podblachowe na których czasami zdarzało się grać koncerty, ale nigdy nie dostawało się tego do miksu. Tutaj, jak mówię, te próbki były na tyle obiecujące że jestem bardzo ciekawy jak by to brzmiało w miksie. Na pewno jest to warte spróbowania.
Drugie zdziwienie – i to już takie odnoszące się do nas wszystkich, a zwłaszcza kontrabasu i stopy to fakt, że wcale nie jakieś duże mikrofony przenosiły bardzo duży i dobry ten właściwy dół, jak dedykowane do tego mikrofony. „Paluszek”, którym się zazwyczaj nagrywa skrzypce, albo taki mikrofon do którego niektórzy mówią w telewizji, nagrywa kontrabas – usłyszeliśmy to jako suchą próbkę i tym byłem też zaskoczony.
Zamykając temat – trzeba przede wszystkim znać możliwości mikrofonów, a te są tak olbrzymie że warto się nimi pobawić żeby poznać jak można nimi cokolwiek ująć, ponieważ tych możliwości te mikrofony, już słyszę – i powiem właśnie celowo nie widzę lecz słyszę – dają bardzo wiele.
KONRAD KUBICKI
Nie ukrywam, że osobiście lubię ten mikrofon [d:vote 4099 – przyp. red.] w tym ustawieniu najbliższym pudła rezonansowego, zaraz nad podstawkiem kontrabasowym. Chyba najbardziej mi się to sprawdza na koncertach, w graniu na żywo. Mam ten mikrofon wiele, wiele lat i przetestowałem go w różnych sytuacjach. Powiem szczerze, że jest to dla mnie najbardziej praktyczny i najfajniejszy mikrofon do kontrabasu. Miałem też różnego rodzaju nagrania z koncertów, po prostu jestem zachwycony. Rzeczywiście problem polega na tym żeby jakoś w miarę odseparować towarzyszy, zwłaszcza perkusistę, ale jest to bardzo naturalnie brzmiący mikrofon i bardzo lubię na nim grać. Nie biorę bardzo często piecyka tylko gram na tym mikrofonie. Siłą tych mikrofonów jest to, że są bardzo naturalne i po prostu przekazują ten dźwięk taki jaki jest. Jeszcze ważna wskazówka – ja często gram np. w orkiestrze Filharmonii Dowcipu Waldemara Malickiego. Jest tam nas całe mnóstwo na scenie, jest dużo instrumentów akustycznych. Często muszę zrezygnować z tego mikrofonu bo jest bardzo głośno, gramy w różnych miejscach i gdy są niewłaściwe ustroje akustyczne to raczej rezygnuję. Tam natomiast gdzie wszystko jest OK, sam realizator podchodzi do mnie i mówi żebym użył tego mikrofonu bo jest w stanie ukręcić bardzo fajny dół, więc to jest chyba przewagą. Mam różne systemy do nagłośnienia kontrabasu i jak na razie DPA jest najbardziej naturalny więc walczymy żeby go używać tam gdzie jest taka możliwość.
Relacja ukazała się w numerze 6/2017 miesięcznika Muzyk.