O reedycjach płyt miewam różne zdanie, niekoniecznie entuzjastyczne, ale czasami bywają one zwyczajnie niezbędne. Tak jest właśnie w tym wypadku. Chyba nie tylko dla większości mojego pokolenia The Beatles są najbardziej ważnym zespołem w całej historii muzyki rozrywkowej. Gdyby nie oni, pioniersko przecierający artystycznie i „organizacyjnie” szlaki innym, być może wielu doskonale znanych później zespołów i solistów, nigdy byśmy nie zobaczyli, ani o nich nie usłyszeli. Gdy przystępowali do pracy nad swoim ósmym albumem, „Sierżantem Pieprzem”, byli już niezwykle popularni. Doszli wówczas do wniosku, że dalsze występy przed tłumem histerycznie wrzeszczących nastolatków, nie mają sensu. Właśnie dlatego mogli nagrać płytę, której zawartości już nie trzeba było powtarzać później na estradzie. Taki album koncepcyjny wydawał się wówczas czymś niezwykłym. Rzeczywiście, powstało dzieło nieprawdopodobne! Choć od jego premiery upłynęło dokładnie pół wieku, do dzisiaj uważane jest powszechnie za najlepszy album w całej historii muzyki rockowej, który przekroczył wszelkie istniejące wówczas bariery artystyczne i formalne. Do jego realizacji wytwórnia dała grupie The Beatles nielimitowany czas w studiu Abbey Road, oraz najnowsze cudo techniki, czterośladowe magnetofony Studera. Jednak dla nich cztery ścieżki to była kropla w morzu potrzeb, więc gdy je zapełniali, przerzucali nagrany materiał na drugi magnetofon i dogrywali dalsze pomysły. Odbywało się to rzecz jasna z pewną stratą jakościową. Obecne możliwości techniki cyfrowej stworzyły niebywałą okazję poprawienia dźwięku półwiecznego oryginału, nowy miks powstał z obróbki wszystkich oryginalnych taśm wyjściowych. Rezultat pracy Gilesa Martina, syna menadżera zespołu, George’a, jest zaskakująco pozytywny, bo chociaż piosenki są te same, słychać o wiele więcej i lepiej. Jak powiedział Paul McCartney „dopiero teraz wiadomo czego poszukiwaliśmy i jaki cel nam przyświecał”. Piękny, nowy-stary album. Myślę, że mogą być z niego niezadowoleni ci, którzy oryginał ciągle starannie przechowują w „kuferku pamięci” i z najwyższym trudem zaakceptują zmiany, jak również młodzi ludzie, słuchający muzyki na kiepskim sprzęcie, bo i tak nie usłyszą różnicy…
Tekst: Marcin Andrzejewski
Strona internetowa zespołu: www.thebeatles.com
Recenzja ukazała się w numerze 9/2017 miesięcznika Muzyk.