Słyszenie i słuchanie to dwie różne strategie odbioru dźwięków, pierwsza z nich jest biernym rejestrowaniem odgłosów docierających do ucha, druga wymaga koncentracji i zaangażowania. Choć aktywne słuchanie kojarzy się przede wszystkim z muzyką, warto świadomie przyswajać nie tylko sztukę – także przestrzeń. Barry Blesser i Linda-Ruth Salter napisali książkę w pełni poświęconą temu zagadnieniu, w „Spaces Speak, Are You Listening?” zwracają uwagę na to, jak bardzo architektura wpływa na percepcję dźwięków.
Zielona muzykologia
Środowisko dźwiękowe wielkich miast jest zanieczyszczone nie mniej, niż powietrze. Nie bez powodu tak wiele osób mieszkających w aglomeracjach tak chętnie ucieka z metropolii w ciszę naturalnego krajobrazu, spokój i odprężenie jest tu skorelowane nie tylko z zielenią lasów, ale właśnie brakiem natarczywych odgłosów ulicy.
Hałas, od którego nie ma ucieczki, nie jest jednak problemem nowym, o konieczności świadomego kształtowania audiosfery miasta pisał już latach sześćdziesiątych kanadyjski kompozytor i badacz R. Murray Schafer. Soundscape (pejzaż, krajobraz dźwiękowy) to w szerokim rozumieniu środowisko dźwiękowe i jego kontekst: historyczny, społeczny oraz percepcyjny. Opisując specyfikę audiosfery różnych miejsc, Schafer zwracał uwagę na problem jakości środowiska akustycznego – o ile w przypadku zagospodarowania przestrzennego wiele mówi się o estetycznym wymiarze architektury, to wartość jej dźwiękowego wypełnienia często pozostaje poza obszarem zainteresowań urbanistów.
Prawo do ciszy
Sytuację próbuje zmieniać architektura słuchowa (aural architecture), podkreślająca, że każda przestrzeń ma nie tylko swój wymiar wizualny, ale i brzmienie – dodatkowy aspekt, którego choć nie można zobaczyć, to należy go kształtować świadomie, z równie dużym zaangażowaniem.
Myślenie o oddziaływaniu budynków na dźwięk i człowieka jest istotne nie tylko w przypadku projektowania sal koncertowych, które z założenia służą jako profesjonalne obiekty do słuchania. Także architektura sakralna od dawna wykorzystuje naturalne pogłosy – by budować podniosłą atmosferę i wzmocnić przekaz.
Uwrażliwienie na aspekt akustyczny pomieszczeń przydaje się także w bardziej prozaicznych sytuacjach, jak choćby przy projektowaniu wnętrza restauracji: nikt nie lubi, gdy do sali docierają odgłosy z kuchni lub rozmowy z sąsiednich stolików zaś nadmierny pogłos w domu to problem nie tylko osób, dążących do optymalnego ustawienia sprzętu audio. Odbicia utrudniają komunikację, bo słowa są mniej czytelne, przesłuchy między pokojami powodują, że telewizor z salonu drażni domowników w sypialni a buczenie lodówki roznosi się po całym mieszkaniu.
Intencjonalne kształtowanie audiosfery należy rozpatrywać także w skali makro – w odniesieniu do zagospodarowania przestrzeni miejskiej, planowania nowych inwestycji. Projektując zawczasu pejzaż dźwiękowy poszczególnych miejsc, można wpływać na jego brzmienie: ulepszać je i zmieniać charakter przestrzeni.
O tym, jak silne są związki dźwięków i architektury, świadczy choćby rozwój ośrodków miejskich – w średniowieczu to zasięg dzwonów z kościelnej wieży wyznaczał granice danej wspólnoty, dziś reprodukcja dźwięku i sposób jego rozpowszechniania umożliwiają komunikację na szerszą skalę, co najlepiej zdaje się oddawać metafora świata jako globalnej wioski.
Wzrokocentryczność
Kultura Zachodu jest skoncentrowana na wizualności. Tak przywykliśmy do dominacji obrazów i językowego zapośredniczenia, że refleksja nad słuchowymi śladami przeszłości pojawia się niezmiernie rzadko. Nie ma muzeów dźwięku – miejsc, w których można by nie tylko zobaczyć stare zdjęcia minionego świata, ale i posłuchać jak niegdyś brzmiał.
Wrażenia wzrokowe zwykle nie są wyabstrahowane, oddzielone od innych doświadczeń zmysłowych – zwłaszcza audialnych, bo dźwięki docierają do ucha niezależnie od intencji słuchacza. Bycie w świecie jest więc nieustannie związane z odbieraniem dźwięków a każde miejsce posiada swoją unikalną warstwę brzmieniową, która w równym stopniu decyduje o sposobie, w jaki odczuwa się konkretną przestrzeń. Jej wyróżnikiem może być na przykład lokalna gwara lub muzyczny folklor, obszary lęgowe ptaków, niespotykanych nigdzie indziej. Mówiąc inaczej, dźwięk stanowi element tożsamości: miejsca, grupy etnicznej, regionu.
Ocalić od zapomnienia
Tworzenie i przechowywanie dźwiękowej dokumentacji, stanowi również ważny punkt odniesienia w świadomym projektowaniu krajobrazów dźwiękowych. Nagrania pozwalają systematycznie analizować daną przestrzeń, wybierać te dźwięki, które warte są zachowania lub wzmocnienia i wygłuszać to, co przyczynia się do intensyfikacji kakofonii. Środowisko dźwiękowe zmienia się bowiem podobnie jak krajobraz. Niektóre odgłosy znikają z niego całkowicie (gdy urządzenia generujące dane sygnały zostają zastąpione nowszymi), inne zostają wzmocnione lub zmodyfikowane. Każda kultura, epoka, miejsce na świecie mają swoje unikalne brzmienie – oraz właściwe im zanieczyszczenia.
Hałasować muzyką
Problemem dużych skupisk ludzkich i postępującej industrializacji okazało się zbyt intensywne nagromadzenie dźwięków, prowadzące – przy chronicznym przebywaniu w zbyt głośnym środowisku – do przytępienia lub uszkodzenia słuchu. Winne są jednak nie tylko odgłosy silników czy uliczny gwar, ale i muzyka, atakująca ucho niemal w każdej publicznej przestrzeni.
Parlament Europejski już trzy dekady temu podjął uchwałę, wzywającą rządy poszczególnych państw do pilnowania prywatności dźwięku i prawa człowieka do ciszy. Porządkowaniu dźwiękowego pejzażu miasta mają służyć przepisy zabraniające głośnego odtwarzania muzyki w parkach i niektórych przestrzeniach wspólnych (plaża, biblioteka). O tym, jak otumaniające bywa przebywanie w środowisku, które nieustannie dostarcza akustycznych bodźców, można się przekonać spędzając kilka godzin w centrum handlowym, gdzie z każdego sklepu słychać inną muzykę a piosenkom towarzyszy gwar rozmów i odgłosy skanerów z kas. Wszystko to wielokrotnie odbija się w głównym holu budynku, tworząc męczącą mieszankę, natarczywie atakującą kupujących. Ucho co prawda uczy się ignorować niechciane dźwięki, aktywnie reagować tylko na wybrane z nich, wciąż jednak rejestruje bezwartościowy szum w tle.
Mapa audialna
Sposobem na odkrywanie zróżnicowania dźwiękowej tkanki otoczenia jest spacer dźwiękowy (praktyka opracowana przez Hildegardę Westerkamp) – przechadzka, podczas której zwraca się uwagę na odgłosy dobiegające ucha, mierzy ilość decybeli, nagrywa interesujące znaleziska a zebrane materiały poddaje krytycznemu namysłowi. Aktywna postawa wobec audiosfery uwrażliwia na szelest codzienności i stanowi przyczynek do namysłu nad jakością otoczenia każdego z nas.
Doświadczanie dźwiękowych zdarzeń jako opowieści: ciągłej, choć zmieniającej się w czasie, pozwala inaczej spojrzeć na tę warstwę przestrzeni publicznej, która zwykle pozostaje w cieniu wizualności. Pielęgnowanie miejskiej zieleni czy ochrona środowiska naturalnego okazują się bowiem czymś więcej, niż dbałością o estetyczny wymiar krajobrazu. To działania, które zapewniają prawo do ciszy i zachowują równowagę w dźwiękowym pejzażu świata.
Tekst: Zuzanna Ossowska
Artykuł ukazał się w numerze 9/2017 miesięcznika Muzyk.