Jego śmierć była kompletnym zaskoczeniem. Odszedł po południu, w swojej własnej posiadłości, w absolutnym spokoju, po prostu serce przestało pracować. Przybyłe pogotowie mogło tylko potwierdzić, że nie żyje. Jakimś dziwnym kaprysem losu jest fakt, że wydarzyło się to w Boże Narodzenie, a przecież jego Last Christmas było od lat jednym z najczęściej powtarzanych przebojów gwiazdkowych…
Urodził się w Londynie jako Georios Kyriacos Panayiotou w Londynie i szybko, ku rozpaczy rodziców zdecydował, że jego powołaniem jest muzyka. W 1981 roku spotkał Andrew Ridgeley’a, z którym założył duet Wham!. W następnym roku wylansowali umiarkowany przebój Wham! Rap, a potem super hit Young Guns. Latem 1984 roku nagrali piosenkę Careless Whisper, którą napisał w wieku 17 lat, był to największy sukces Michaela. Razem nagrali trzy albumy, a wspomniany już Last Christmas ukazał się na ostatniej z nich.
Mimo ogromnych sukcesów, w 1986 roku grupa Wham! rozpadła się, Michael poszedł na swoje, nagrywając najpierw wspaniale przyjęty duet z Arethą Franklin. Jego debiutancki krążek Faith ukazał się w listopadzie 1987 roku. To był nieprawdopodobny sukces, przede wszystkim w Europie i USA. Dzięki niemu młody autor i piosenkarz stał się nie tylko ogromnie popularny, ale też zwrócił na siebie uwagę nawet najsurowszych krytyków. Sukces komercyjny i artystyczny w postaci 20 mln nabywców albumu, gwarantowało absolutną wolność przyszłej artystycznej wypowiedzi wykonawcy i kompozytorowi.
Z workiem nagród ruszył w światowe tournee. Okazało się wówczas, że George jest jedną z najlepszych gwiazd estrady, jego wieczory dla wielu znawców okazywały się ciekawsze od widowisk samego Michaela Jacksona. Potrafił kilkakrotnie całkowicie odmienić swój wizerunek, z grzecznego chłopca stawał się młodym gniewnym, później lekkim szaleńcem, by jeszcze później pokazać twarz dojrzałego artysty. W historii muzyki zapiszą się też jego zaskakujące teledyski, takie jak do Freedom!90, gdzie jego miejsce na wizji zajęły najlepsze modelki tamtych lat.
Michael cieszył się opinią jednej z najbardziej twórczych gwiazd muzyki pop. Nagrywał mało, ale niezwykle „skutecznie”, jego dyskoteka obejmuje tylko pięć krążków studyjnych, dwie kompilacje i cztery zapisy koncertów. Płyty sprzedał w ilości ponad 100 mln egzemplarzy. Siedem razy jego single znajdowały się na szczycie list brytyjskich, osiem znalazło się na Billboard Hot 100 w USA. Dwa razy otrzymał Grammy Awards, trzy razy American Music Awards i trzy razy Brit Awards. Oczywiście nie wszystkie jego albumy były ciekawe, o niektórych sam chciał jak najszybciej zapomnieć. Miał dar pisania bardzo dobrych, a jednocześnie prostych piosenek, akurat takich do powtórzenia przez każdego słuchacza.
Choć właściwie nie pił, miał potężny problem z narkotykami, bywał także oskarżany o różne ekscesy natury obyczajowej, nieobce mu były również kłopoty z prawem. Stanowczo zbyt często bywał ulubieńcem czarnych stron tabloidów. Jednocześnie potajemnie przekazywał miliony funtów na cele charytatywne, mocno zabiegając o swoją anonimowość. Niezależnie od wszystkiego kochali go zwykli ludzie, a w dzień jego śmierci w Wielkiej Brytanii doszło niemal do zbiorowych ataków histerii.
Z całą pewnością George Michael zostanie zapamiętany przede wszystkim jako jeden z najciekawszych artystów muzyki pop naszych czasów. Odszedł zdecydowanie za wcześnie, miał zaledwie 53 lata.
Zdjęcie: George Michael podczas koncertu w Antwerps Sportpaleis w Belgii w 2006 roku; fot. Yves Lorson (CC BY 2.0)