Otrzymaliśmy do testu jeden z najnowszych interfejsów audio USB firmy M-Audio – M-Track Plus mkII. Nazwa skomplikowana, ale sam interfejs już nie – jest nawet w stosunku do poprzedniej wersji mkI nieco uproszczony. Interfejs jest duży i niezwykle solidnie wykonany – jego waga oraz działanie pokręteł robią dobre wrażenie. W zasadzie z zewnątrz nie ma żadnych niespodzianek – zobaczmy, co oferuje.
W odróżnieniu od poprzedniej wersji interfejsu M-Track Plus, wersja mkII przede wszystkim umożliwia, jak chyba już praktycznie wszystkie konkurencyjne produkty, pracę z częstotliwością próbkowania 96 kHz. Za to w odróżnieniu od poprzedniej wersji (tej podobnej do interfejsów Alesisa) nie ma gniazd insertowych ani gniazd MIDI – jeżeli komuś na nich zależy, musi sprawdzić dobrze, jaki model zamawia. Interfejs M-Audio M-track Plus mkII jest dość spory i bardzo ciężki. Pokrętła są „gumowane”, podobnie jak w poprzednim modelu, pracują bardzo płynnie i dość ciężko. Najważniejsza gałka – głośność odsłuchu – jest większa, co znacznie ułatwia pracę. Poza tym wszystko w normie i tak jak u konkurencji: dwa gniazda wejściowe typu combo, każde z przełącznikiem LINE/INST i płynną regulacją wzmocnienia, wyłącznik zasilania fantom wspólny dla obu kanałów, pokrętło miksera odsłuchu bezpośredniego oraz poziom wyjść słuchawkowego i głównego. Każde wejście ma czterodiodowy wskaźnik wysterowania, podświetlany z boków na niebiesko – i to wszystko z przodu. Z tyłu na dużej powierzchni mamy tylko gniazdo USB, dwa gniazda wyjściowe jack 1/4” (symetryczne) i dziurkę do podłączenia linki zabezpieczającej przed kradzieżą – dość pusto. W pudełku nie ma żadnych nośników ze sterownikami czy oprogramowaniem – i dobrze, i tak trzeba pobrać najnowsze wersje.
Niestety, sterowników dla systemu XP nie ma i raczej już nie będzie, próba instalacji nie udaje się – przesiadamy się na siódemkę. Instalacja przebiega szybko i sprawnie, po instalacji wszystko działa od razu. Panel kontrolny interfejsu jest mały i bardzo prosty – możemy wybrać częstotliwość próbkowania oraz wielkość bufora – i to wszystko. Na plus należy zaliczyć podawanie wielkości bufora w próbkach a nie w milisekundach – to jest konkretna informacja, która ułatwia porównania. Co ciekawe, kliknięcie na panel kontrolny zatrzymuje odtwarzanie, inne panele kontrolne tak się nie zachowują – z drugiej strony po ustawieniu w zasadzie nie ma żadnej potrzeby trzymania tego panela otwartego.
Ponieważ jest to interfejs USB, pracujący raczej z większym buforem, konieczny jest odsłuch bezpośredni. W modelu M-Track Plus mkII odsłuch bezpośredni jest, i to nawet taki „lepszy”, bo realizowany płynnie, pokrętłem, a nie przełącznikiem. Jego „lepszość” jednak znika, gdy zauważymy, że zgodnie z oczekiwaniami jest on monofoniczny, to znaczy oba kanały słyszalne są w środku. Do nagrań z jednego źródła (mikrofon, gitara) to jest dobre rozwiązanie, niestety nagrania instrumentu klawiszowego, instrumentu przez multiefekt czy jakiegokolwiek instrumentu stereofonicznego będzie utrudnione, bo odsłuch podczas nagrywania będzie monofoniczny. Tak zresztą działają inne interfejsy i nie ma się czemu dziwić.
Czułość wejść wydaje się w porządku – nie jest zbyt wysoka. Tak gitara, jak i dość silny mikrofon Neumann TLM 103 przy normalnych ustawieniach nie przesterowują interfejsu, choć mam wrażenie, że w przypadku gitary czułość minimalna mogła być mniejsza. Głośność wyjścia słuchawkowego tradycyjnie nie jest najwyższa, ale to w interfejsach zasilanych z USB jest niestety normą. Szkoda tylko, że mikser realizujący odsłuch bezpośredni, czyli pokrętło DIRECT/USB w środkowym położeniu osłabia zarówno sygnał z wejścia jak i z DAW, co dodatkowo ścisza odsłuch. Teoretycznie jest to działanie prawidłowe, po połowie sygnału z wejścia i wyjścia, ale w praktyce zmniejsza to już i tak niezbyt dużą głośność słuchawek. Oczywiście, odpowiednio „dopalony” do 0 dBFS materiał jest głośny i na wysokoimpedancyjnych słuchawkach, trudno jednak o taki poziom wyjściowy z DAW podczas nagrywania śladów. Pewnym rozwiązaniem może być używanie niskoimpedancyjnych słuchawek, ale i tak w pewnych sytuacjach może być za cicho. To niestety nie jest kwestia mocy czy napięcia zasilania, tylko dobrania poziomów.
Przedwzmacniacze w ustawieniach maksymalnych trochę tracą brzmienie i zaczynają szumieć, podczas normalnych nagrań takich ustawień na szczęście nie używamy. Brzmienie w środkowym zakresie jest niezłe i nie powinno być przeszkodą w uzyskaniu dobrych nagrań.
Wraz z interfejsem M-Track Plus mkII otrzymujemy możliwość pobrania oprogramowania – i jest tego trochę – Cubase LE w wersji 7 oraz Ableton Live Lite w wersji 9. Wprawdzie są to wersje nieco okrojone, ale umożliwiają od razu legalną pracę, a w przypadku Abletona mamy jeszcze możliwość zniżki przy kupnie pełnej wersji. Do tego otrzymujemy trzy wtyczki firmy Waves: Audiotrack, Trueverb i Eddie Kramer Effect Channel. Dwie pierwsze to znane od lat wielu procesory. Audiotrack to klasyczny channel strip, czyli korektor i kompresor w jednym – przydatny, choć tylko cztery pasma korektora mogą ograniczać, za to kompresor bardzo dobry, choć nie tak łatwy w ustawieniu. Trueverb to oczywiście pogłos, ukierunkowany na symulację realnych przestrzeni i pomieszczeń. Eddie Kramer Effect Channel to fragment nowszej serii wtyczek, opartych o ulubione ustawienia znanych realizatorów i producentów, w tym przypadku jest to procesor efektowy składający się z pogłosu i delaya, z możliwością regulacji czasów i jasności. Regulacje są ograniczone, ale cały efekt brzmi nieźle i na pewno przyda się w różnych konfiguracjach.
Podsumowując – interfejs bez żadnych niespodzianek. Solidna konstrukcja, spore wymiary i duży ciężar powodują, że urządzenie jest stabilne, nawet po podłączeniu tych paru kabli z obu stron. Instalacja jest prosta, a obsługa prosta i wygodna, dzięki wygodnym pokrętłom i zróżnicowaniu ich rozmiarów. Zakres regulacji wzmocnienia jest wystarczający, co ważne, również dla gitar. Tradycyjnie już narzekamy na głośność odsłuchu słuchawkowego, można się przyzwyczaić. Warto wiedzieć o monofonicznym odsłuchu bezpośrednim – i choć to jakby ostatnio norma, to może przeszkadzać. Dołączone funkcjonalne oprogramowanie zdarza się coraz rzadziej, warto to uwzględnić. Bezpośrednia konkurencja dla Focusrite Scarlett 2i2 i innych podobnych interfejsów – i bardzo dobrze, mamy wybór.
Tekst: Przemysław Ślużyński
DANE TECHNICZNE
Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz (±0.1 dB)
Wejścia mikrofonowe:
• Dynamika: 104 dB (ważona-A)
• Zniekształcenia: 0.003% (1 kHz, -0.8 dBFS)
• Zakres regulacji wzmocnienia: 55 dB
Wejścia liniowe:
• Zniekształcenia: 0.022% (1 kHz, -1 dBFS)
• Zakres regulacji wzmocnienia: 55 dB
Wejścia instrumentalne:
• Czułość: -47 dBu
• Zniekształcenia: 0,022% (1 kHz, -1 dBFS)
• Impedancja wejściowa: 1 MOhm
• Zakres regulacji wzmocnienia: 55 dB
Wyjście:
• Dynamika: 102 dB (ważona-A)
• Maksymalny poziom wyjściowy: +2.86 dBu
Wejścia/wyjścia: INPUT [combo XLR/jack] × 2, MAIN OUT (L, R), słuchawkowe, USB
Wymiary: 238.76 × 52.58 × 123.19 mm
Ciężar: 1.04 kg
Sugerowana cena: 750 PLN
Do testu dostarczył:
Audiostacja
ul. Główna 20A
03-113 Warszawa
tel. (22) 6161398
Internet: www.audiostacja.pl, www.m-audio.com
Test ukazał się w numerze 4/2015 miesięcznika Muzyk.