Otrzymaliśmy do testów kolejny interfejs audio znanej firmy Focusrite. Tym razem jest to „średni” model – Saffire PRO 26. Nazwałem go „średnim”, ponieważ nie jest ani szerokości pół, ani całego dziewiętnastocalowego racka, tylko tak „pomiędzy”. Jednak jeżeli chodzi o możliwości, to jest on faktycznie bardziej w stronę „pro”.
Przede wszystkim interfejs Focusrite Saffire PRO 26 komunikuje się z komputerem za pomocą złącza FireWire. Wprawdzie to rozwiązanie, w odróżnieniu od USB, może sprawiać początkowo pewne problemy konfiguracyjne, ze względu na kompatybilność różnych chipsetów i serowników, ale po pokonaniu pierwszych trudności uzyskujemy stabilny i przede wszystkim wydajny system. Dodatkowo, jako jeden z pierwszych, testowany interfejs po dokupieniu odpowiedniej przejściówki, może pracować z komputerami wyposażonymi w złącze Thunderbolt – a to raczej pewna przyszłość. Jakby tego było mało, to dołączony kabel umożliwia połączenie interfejsu do gniazd FW800.
Konstrukcyjnie – wygląd znajomy, znany z wcześniejszych modeli interfejsów Focusrite. Czarny panel czołowy z charakterystycznymi pokrętłami, przyciskami i wskaźnikiem wysterowania znamy. Do dyspozycji mamy cztery wejścia mikrofonowe (dwa pierwsze mogą pracować jako instrumentalne i liniowe, dwa pozostałe jako liniowe) oraz dwa liniowe. Dwa pierwsze wejścia, oprócz przełącznika typu wejść, mają też tłumiki PAD – bardzo przydatna funkcja. Gniazda liniowo-instrumentalne dla pierwszych dwóch wejść są z przodu, dla drugiej pary z tyłu, w formie gniazd combo. Zasilanie fantom dla mikrofonów pojemnościowych załączane jest oddzielnie dla wejść 1-2 oraz 3-4, co w dobie popularności mikrofonów wstęgowych jest również przydatną funkcją. Wyjść liniowych jest sześć, i dwa słuchawkowe z niezależną regulacją z przodu. Z cyfrowym światem łączy nas wejście i wyjście S/PDIF typu cinch i wejście światłowodowe ADAT (przełączane w tryb S/PDIF). Do kompletu mamy wejście i wyjście MIDI oraz gniazdo zasilacza. Zasilacz niezbędny jest (czytaj rekomendowany) podczas pracy przez Thunderbolt, zasilanie z firewire działa, choć z doświadczenia wiem, że nie zaszkodzi, gdy zasilacz jest i w tej konfiguracji. Czegoś brakuje? Wykorzystanie wejścia ADAT wobec braku takiego wyjścia i braku możliwości synchronizacji WORDCLOCK jest możliwe tylko, gdy zewnętrzny konwerter ADAT będzie masterem – trochę to może być kłopotliwe, ale da się. Inną możliwością jest synchronizacja przez S/PDIF – ale to jeszcze bardziej skomplikowane i praktycznie niemożliwe do realizacji w domowych warunkach. Tak więc – jeżeli chcemy wykorzystać dodatkowe osiem kanałów wejściowych, to przedwzmacniacz z wyjściem ADAT musi być masterem, a interfejs musi wtedy pracować w trybie SLAVE.
Do interfejsu, jak do innych produktów Focusrite, dołączone jest podstawowe oprogramowanie – proste wtyczki efektowe, syntezator Novation BassStation oraz sekwencer audio Ableton Live Lite. Wydaje mi się jednak, że nabywcy tej klasy sprzętu raczej swoje oprogramowanie i wtyczki posiadają, zresztą opisywaliśmy je wielokrotnie.
Instalacja jest prosta i szybka, ale niestety – muszę przyznać się do poważnej pomyłki. Moja wina, choć… nie do końca. Wstyd, ale pierwszy interfejs wrócił do dystrybutora jako niby zepsuty, drugi… też się nie chciał zainstalować. Przepraszam dystrybutora za zamieszanie. Okazuje się, że firma Focusrite produkowała już kiedyś interfejs Saffire PRO 26 – tylko z dwoma literkami I/O. W wyszukiwarce Google ten interfejs, jako starszy (zresztą dawno nie produkowany) wyskakuje jako pierwszy, a sterowniki od niego… oczywiście nie działają z nowym. Na stronie producenta też łatwo przeoczyć te dwie małe literki w rozwijanym menu, lokalizacja strony ze sterownikami też nie jest oczywista, stąd kłopoty. Oczywiście, sterowniki dołączone na płycie rozwiązałyby sprawę, ale wiadomo, że producenci dawno już tego nie robią, bo i tak każdy udaje się na stronę z najnowszymi sterownikami. Nauczka – sprawdzać dokładnie nazwy tego, co instalujemy, i może też nie nazywać produktów praktycznie tak samo?
Po rozwiązaniu problemów z wersją sterowników wszystko oczywiście śmiga – co ciekawe, również na wiekowym systemie Windows XP. Panel kontrolny interfejsu jest znany, wprawdzie jego obsługa nie jest na pierwszy rzut oka oczywista, ale na szczęście przynajmniej na początku nie trzeba nic kręcić ani klikać, wszystko gra, wystarczy wybrać odpowiedni preset. Dla ambitniejszych i cierpliwych panel pozostawia sporo możliwości – jednak nie znajdziemy żadnego procesora pogłosowego ani korektorów czy kompresorów. Ja nie żałuję, i tak bym nie używał, ale ten aspekt może być istotny podczas wyboru interfejsu – wprawdzie obsługa jest dzięki temu prosta, ale „talentu” do słuchawek z DSP interfejsu (bez opóźnień) nie dodamy. Z panelu możemy kontrolować głośność wyjścia odsłuchowego, wyciszać je i zamykać, również niezależnie lewy i prawy kanał – w interfejsie na płycie czołowej oprócz regulacji głośności są tylko dwa przyciski, MUTE i DIM, wyciszające oba kanały.
Interfejs Saffire PRO 26 może pracować z częstotliwością próbkowania do 96 kHz i z małymi buforami, począwszy już od 32 próbek – ale, jak widać na zrzutach ekranowych, przy „podwójnej” częstotliwości próbkowania minimalny bufor wynosi już 64 próbki – tak więc tu nic nie zyskamy. Tradycyjnym testem jest próba z najniższym buforem – i tu się miło zdziwiłem. Interfejs z buforem 32 próbki jest bardzo stabilny i działa doskonale. Oczywiście, użycie procesożernych wtyczek (np. Voxengo Redunoise) powoduje trzaski, ale co ważne, wyłączenie wtyczki sprawia, że wszystko wraca do normy. Niestety, nie wszystkie interfejsy tak „umieją” – standardem jest, że gdy przy pracy z niskim buforem pojawią się trzaski, to już zostaną, do resetu interfejsu lub całego systemu. W przypadku testowanego Saffire PRO 26 wielokrotnie włączałem i wyłączałem nadmiernie obciążające system wtyczki i za każdym razem trzaski znikały i sytuacja wracała do normy. Proste symulatory wzmacniaczy gitarowych (no bo do tego potrzebna jest nam niska latencja!) z buforem 32 działają nawet na starym czterordzeniowym Pentium, można nagrywać. Trochę gorzej jest ze skomplikowanymi instrumentami wirtualnymi, chyba mój komputer jest po prostu za słaby. Niemniej jednak za stabilność – piątka z plusem.
Ciekawostką jest możliwość ustawienia „Firewire Driver Latency” – wprawdzie nie wiadomo, w jakich jednostkach, ale mamy to na wierzchu i mamy na ten rodzaj opóźnień wpływ. Nie jest tajemnicą, że dodatkowe bufory FireWire w interfejsach istnieją, wprowadzając dodatkowe opóźnienia – tu mamy możliwość zmiany wielkości tego bufora oraz sprawdzenia wpływu tej wielkości na stabilność. W ustawieniach MEDIUM cały system pracował bardzo stabilnie.
Istotną cechą dobrego interfejsu jest jakość czy raczej głośność wyjść słuchawkowych. W interfejsach FireWire ze względu na wyższe napięcie zasilania uzyskanie dużej głośności wyjścia słuchawkowego jest łatwiejsze, ale nie jest to regułą. W testowanym interfejsie wyjścia słuchawkowe są głośne – podczas zgrań czy montażu praca nawet ze słuchawkami o impedancji 600 Ohm jest już bardzo komfortowa, podłączenie słuchawek niskoomowych pozwala na bezproblemowe nagrania wokalne.
Brzmieniowo – wiadomo, Focusrite. Wprawdzie mamy tylko cztery, ale za to bardzo dobre przedwzmacniacze mikrofonowe. Brzmienie jest otwarte, czyste, klarowne, i wprawdzie można by je określić jako „chłodne”, to w tym przypadku neutralność brzmienia jest zaletą. Zakres regulacji wzmocnienia jest wystarczający, a tłumik PAD niezwykle przydatny. Zasilanie fantom włączane niezależnie dla każdej pary wejść podnosi funkcjonalność. Chciałoby się mieć jednak filtr HPF, zwłaszcza, że interfejs nie ma żadnego korektora w DSP.
Ważna rzecz – czułość wejść instrumentalnych jest odpowiednia, to znaczy nie za wysoka! Normalne gitary nie przesterowują wejścia nawet bez włączonych tłumików PAD, a dodatkowy tłumik pozwoli nagrać nawet bardzo głośne instrumenty – z tym problemu nie będzie.
Tradycyjnie chciałbym, aby najważniejsze pokrętło, czyli regulacja głośności odsłuchu w reżyserce, było jakoś wyróżnione, albo przynajmniej umieszczone z brzegu (interfejsy Scarlett mają to dobrze rozwiązane) – ale można się przyzwyczaić, a poza tym użytkownicy lepszych interfejsów prawdopodobnie i tak mają jakiś kontroler odsłuchu.
Na początku nie mogłem się doliczyć ilości wejść i wyjść i ich związku z nazwą interfejsu – okazuje się, że Saffire 26 PRO ma jeszcze jedną ciekawą cechę, a mianowicie LOOP. Jest to para wewnętrznych wejść i wyjść, które pozwalają na wewnętrzne połączenia wejść i wyjść i przegrywanie śladów lub grup – rzecz znana, ale rzadko spotykana, a nie każdy ma Pro Toolsa, żeby takie coś dało się zrobić programowo.
Interfejs Saffire PRO 26 jest bardzo sensownie pomyślanym i skonstruowanym urządzeniem. Najważniejszy w praktyce parametr – stabilność – jest doskonała. System bez żadnego problemu wraca do stabilnej, „beztrzaskowej” pracy po zmniejszeniu obciążenia, co nie jest wcale regułą. Głośność wyjść słuchawkowych i czułość wejść instrumentalnych również jest odpowiednia, nie musimy ani wzmacniać „jakoś” głośności słuchawek, ani tłumić „jakoś” gitar. Brzmieniowo – interfejs „z górnej półki”, funkcjonalnie również na bardzo wysokim poziomie. Praca z FW800 oraz po dokupieniu przelotki z Thunderbolt oznacza, że interfejs długo pozostanie „aktualny”. Jedna rzecz, której warto poświęcić trochę uwagi, to możliwość sensownego wykorzystania wejścia cyfrowego ADAT – brak jakichkolwiek wejść i wyjść synchronizacyjnych powoduje, że dołączony dodatkowy przetwornik musi być jednocześnie źródłem sygnału zegara, czyli interfejs musi wtedy pracować w trybie SLAVE – nie jest to najlepsze rozwiązanie. Braku efektów DSP, takich jak pogłosy czy korektory i kompresory, nie uważam za wadę, choć warto brać to pod uwagę. Poza tym – naprawdę warto zapoznać się z Saffire PRO 26 bliżej, bo cena wydaje się być atrakcyjna. Polecam!
Tekst: Przemysław Ślużyński
WYBRANE DANE TECHNICZNE
Dynamika wejściowa: 109 dB (ważone A)
Dynamika wyjściowa: 109 dB (ważone A)
Częstotliwości próbkowania: 44.1, 48, 88.2, 96 kHz
Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz (±0.1 dB)
Wejścia mikrofonowe:
• THD + N: < 0.001% (przy 0dBFS)
• Szum: 90 dBu
• Maksymalny poziom wejściowy: +8 dBu przy 1% (ważone A)
Wejścia liniowe:
• THD + N: < 0.001% (przy 0dBFS)
• Szum: 90 dBu
• Maksymalny poziom wejściowy: 28.5 dBu at 1% (A-weighted)
Wejścia instrumentalne:
• THD + N: < 0.0015% (przy -1dBFS)
• Maksymalny poziom wejściowy: +8 dBu bez tłumika
Wyjście słuchawkowe
• Poziom wyjściowy dla 32R: +12.4 dBu (+10.2 dBV)
• Moc dla 32R: 250 mW
Wyjścia liniowe:
• THD + N: < 0.001% (przy 0dBFS)
• Maksymalny poziom wyjściowy (0 dBFS): 15.7 dBu przy zniekształceniach 0.883% (ważony-A)
Wejścia/wyjścia: MIC IN [XLR] × 2, MIC/LINE IN [combo XLR/jack] × 2, LINE IN × 2, LINE/INST IN × 2, ANALOG OUT × 6, słuchawkowe × 2, S/PDIF (IN, OUT) [koaksjalne], OPTICAL IN [optyczne], MIDI (IN, OUT), FIREWIRE
Wymiary: 470 × 108 × 273 mm
Ciężar: 2.98 kg
Cena: 1450 PLN
Do testu dostarczył:
AudioTech
ul. Łagiewnicka 20
02-860 Warszawa
tel. (22) 6482935
Internet: www.audiotechpro.pl, global.focusrite.com
Test ukazał się w numerze 8/2014 miesięcznika Muzyk.